#10 Derbowo w Chorzowie i Wodzisławiu. Odra ponownie zmierzyła się z... Odrą

01.01.2020

W październiku w naszym regionie odbyło się kilka meczów derbowych, w których znakomitą skuteczność osiągnęli piłkarze Ruchu Chorzów. Nie była to jedyna dobra wiadomość dla kibiców i zawodników "Niebieskich", gdyż klub uregulował wszystkie zaległości finansowe i kontynuował poszukiwania nowego inwestora. Działo się również w Wodzisławiu, gdzie doszło do trzeciego w historii pojedynku pomiędzy MKS-em Odrą a MKP Centrum.

Piotr Porębski

Podsumowanie października zaczynamy od poruszenia tematu trzech pojedynków derbowych. Przy Cichej rozpędzający się Ruch zmierzył się z Polonią Bytom i mógł liczyć na wsparcie blisko 7000 kibiców, którzy zdecydowali się zakończyć bojkot meczów "Niebieskich". Gorący doping i atmosfera, przypominająca zmagania z wyższych poziomów rozgrywkowych, poniosły podopiecznych Łukasza Berety do wygranej 3:1. Początek meczu wskazywał jednak na inny obrót spraw, gdyż to bytomianie jako pierwsi zaczęli uwydatniać swój potencjał i szybciej przedostawali się pod pole karne rywala. Wszystko zmieniło się za sprawą bramki Konrada Kasolika, a dzięki zabójczej skuteczności Ruch jeszcze przed końcem pierwszej połowy prowadził trzema bramkami. 

Chorzowianie równie dobrą skutecznością popisali się w pojedynku z ROW-em 1964 Rybnik. Ruch wygrał spotkanie na stadionie przy Gliwickiej 2:0, a jednym z głównych bohaterów tego śląskiego pojedynku był Mariusz Idzik. Napastnik zapisał na swoim koncie dublet i pośrednio spowodował, że z funkcją trenera klubu z Rybnika pożegnał się Michał Podolak. Jego następcą został dobrze znany w Rybniku Roland Buchała, który rolę samodzielnego sternika ROW-u pełnił od października 2017 do stycznia 2018 roku. - Postanowiłem wejść do tej samej rzeki. Mam tylko nadzieję, że początek mojej pracy będzie wyglądał tak samo jak za pierwszym razem, gdy tymczasowo obejmowałem funkcję pierwszego trenera. Wówczas nie przegraliśmy ośmiu pierwszych spotkań, więc chciałbym ponownie dać drużynie pozytywny impuls i oby udało nam się ruszyć do przodu. W końcu sytuacja jest nie do pozazdroszczenia - mówił Buchała w rozmowie z naszym portalem. 

Wracając do wątku derbowego, w październiku po raz trzeci w historii zmierzyły się ze sobą dwie Odry z Wodzisławia. Na stadionie przy Bogumińskiej działo się naprawdę sporo, zarówno pod względem sportowym, jak i kibicowskim. Fani zespołu „przyjezdnego”, przede wszystkim w drugiej połowie irracjonalnych derbów, zadbali o podgrzanie już i tak nerwowej atmosfery. Po założeniu niebieskich i czerwonych peleryn, fani Odry wywiesili transparent „Lubimy być w Centrum uwagi” oraz rozpoczęli pirotechniczny pokaz. Baner ten właściwie dopełniał się z drugim transparentem "Wodzisław to Odra" z przekreślonym MKP, wywieszonym na przeciwnej, odkrytej trybunie. Trzymające w napięciu do końca spotkanie ostatecznie zakończyło się wygraną MKS-u, który pokonał formalnych gospodarzy ten starcia, ekipę Centrum 2:1. 

- W szatni traktowaliśmy ten mecz tak jak wcześniejsze spotkania mistrzowskie - w końcu stawką tych derbów także były trzy punkty. Natomiast jest to jasne, że nam wszystkim w klubie cała otoczka, głównie ze względu na otoczenie kibicowskie oraz opinię publiczną, zaczęła się udzielać. Widzieliśmy przecież co dzieje się w Internecie, na mieście. Celem na pewno było jednak zwycięstwo i to w jak najlepszym stylu. Pojedynek ten był bardzo specyficzny, ale najważniejsze że dopisaliśmy sobie trzy punkty. Ogromne pokłony dla kibiców Odry Wodzisław, którzy stworzyli na stadionie fantastyczną atmosferę. Bardzo dobrze gra się przy takiej publiczności - mówił szkoleniowiec zwycięskiej drużyny, Adam Burek.

Świetną formę w październiku osiągnęła za to katowicka „GieKSa”. Podopieczni Rafała Góraka zdobyli aż 10 na 12 możliwych punktów, tracąc jedynie punkty na bardzo trudnym terenie w Łodzi. Dzięki wypracowanej serii meczów bez porażki, katowiczanie zameldowali się na drugoligowym podium. W ścisłej czołówce, ale już poziom wyżej, znalazło się bielskie Podbeskidzie, które pod koniec miesiąca ogłosiło podpisanie kontraktu z holenderskim pomocnikiem Desleyem Ubbinkiem. W Ekstraklasie z kolei tuż za liderem znalazł się Piast Gliwice, który w październiku zachował stuprocentową skuteczność i wygrał wszystkie spotkania. Na rozkładzie mistrzów Polski znalazła się m.in. warszawska Legia, a co warto jeszcze odnotować, o zwycięstwie w październikowych meczach przesądziły bramki tylko dwóch piłkarzy - Piotra Parzyszka oraz Jorge Felixa. 

Powracamy na chwilę do tematu chorzowskiego Ruchu, gdyż przy Cichej zdołano wyrównać wszystkie zaległości - zarówno pod względem ilości rozegranych meczów, jak i finansowym. Włodarze trzecioligowca wypłacili piłkarzom oraz sztabowi szkoleniowemu zaległe pensje, zapewniając przy okazji, że wypłaty za wrzesień na pewno pojawią się na kontach terminowo. Dużą zmianą w klubie było również pojawienie się nowego prezesa spółki. Został nim mianowany Seweryn Siemianowski, związany od lat z chorzowską piłką dyrektor sportowy UKS-u Ruch Chorzów. Dodatkowo wiceprezes Marcin Waszczuk kontynuował szukanie nowego inwestora, a głównym zainteresowanym wykupu większości akcji miała być jedna z belgijskich firm. 

Z kolei w czwartej lidze furorę zaczęła robić Unia Książenice - absolutny beniaminek na tym poziomie rozgrywkowym, który we wszystkich spotkaniach rundy jesiennej właściwie występował tylko na wyjeździe. Drużyna nie otrzymała bowiem licencji na grę na swoim stadionie, przez co spotkania w roli gospodarza rozgrywała w pobliskim Bełku. - Na każdym treningu mówię chłopakom, że biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności w jakich się znaleźliśmy na początku rozgrywek, nasze wyniki to po prostu mistrzostwo świata. Jako beniaminek zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę i już do tej pory zagraliśmy wiele bardzo ciężkich meczów. A że zdobyliśmy w nich tyle punktów, to naprawdę piękna sprawa - mówił opiekun czwartoligowej rewelacji, Marcin Koczy. 

Na koniec warto wspomnieć o historycznym mistrzostwie Polski w amp futbolu, które padło łupem zawodników Kuloodpornych Bielsko-Biała. Największy sukces w krótkiej historii istnienia klubu zostało przypieczętowane w pierwszym dniu rozegranego właśnie w Bielsku turnieju. W meczach u siebie podopieczni Dawida Polaka pokonali Legię Warszawa oraz Miedziowych Polkowice, zachowując w obu pojedynkach czyste konto. - Po pięciu latach pracy jesteśmy mistrzami Polski. Wygraliśmy rywalizację w bardzo mocnej lidze. Organizacja ostatniego turnieju pochłonęła sporo naszej energii. Kulminacja radości nastąpiła po meczu z Legią. Wiedzieliśmy, że to będzie kluczowy pojedynek w kontekście walki o mistrzostwo. Świętowaliśmy wspólnie z kibicami. Pokonując drużynę z Polkowic przypieczętowaliśmy sukces - przyznał po zdobyciu pierwszego mistrzostwa prezes i fizjoterapeuta zespołu, Daniel Kawka.

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również