„Waldek King” ma nosa! Piast ponownie zwycięski dzięki rezerwowym

07.03.2021

Mimo tego, że do przerwy piłkarze Piasta Gliwice przegrywali u siebie z ostatnią w tabeli Stalą Mielec, po zmianie stron gospodarze wzięli się do roboty i odrobili powstałe straty z nawiązką. Dzięki dwóm bramkom w wykonaniu zawodników rezerwowych, zespół Waldemara Fornalika pokonał beniaminka 2:1 i tym samym znacząco zbliżył się do górnej połowy ekstraklasowej tabeli. 

Tomasz Kudala/PressFocus

Po wyeliminowaniu warszawskiej Legii z Pucharu Polski i wywalczeniu trzeciego w historii awansu do półfinału rozgrywek, piłkarzom Piasta Gliwice wrócili o walki o powrót do czołowej ósemki tabeli. Ewentualne zwycięstwo we wczesne niedzielne popołudnie zapewniłoby im na razie awans na dziewiątą pozycję, ale przy okazji zminimalizowałoby ich straty do czwartej Lechii do zaledwie trzech oczek. Podopieczni Waldemara Fornalika mieli zatem o co walczyć, ale zapewne nie spodziewali się, że ostatnia w tabeli mielecka Stal postawi przy Okrzei aż tak trudne warunki. 

Niedzielne spotkanie rozpoczęło się od wręcz fatalnego błędu Piotra Malarczyka, który zagrał zbyt lekką piłkę do swojego bramkarza. Z pomyłki środkowego obrońcy skrzętnie skorzystał Aleksandar Kolev - Bułgar wykazał się odpowiednią ilością zimnej krwi w sytuacji sam na sam i w odpowiednim momencie umieścił piłkę tuż przy prawym słupku bramki. Prowadzenie podopiecznych Leszka Ojrzyńskiego było dość zaskakujące, ale niewiele brakowało ku temu, by osiągnięty wynik był dla gości jeszcze korzystniejszy. Mielczanie jednak albo nie mieli odpowiednio nastawionych celowników, albo na posterunku stał świetnie dysponowany tego dnia Frantisek Plach.

Gospodarze mieli za to spory problem z tym, by przedrzeć się przez skomasowaną obronę rywala, przez co pierwszą połowę zakończyli oni właściwie bez jakiejkolwiek stuprocentowej okazji bramkowej. Brak celnego strzału na bramkę Rafała Strączka był tylko potwierdzeniem słabej postawy Piasta, a kibicom i zawodnikom „niebiesko-czerwonych” od razu zaczęła przypominać się niedawna wpadka u siebie z Wartą Poznań. Piast chciał jednak uniknąć scenariusza sprzed niemal dwóch tygodni, dlatego po zmianie stron - już z Tiago Alvesem i Patrykiem Lipskim na pokładzie - postanowił wziąć się do roboty.

Wprowadzenie środkowego pomocnika oraz skrzydłowego, który swoimi golami pieczętował ostatnie wygrane gliwiczan, okazało się być prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Od początku drugiej połowy gospodarze byli znacznie śmielsi w swoich ofensywnych poczynaniach, czego efektem były dwie zdobyte bramki przez wspomnianych wcześniej rezerwowych. Najpierw do remisu doprowadził popularny „Lipa”, który niemal skopiował swój wyczyn z eliminacyjnego meczu z Dinamem Mińsk i popisał się efektownym uderzeniem z rzutu wolnego. 

26-letni zawodnik zdobył tym samym swojego pierwszego gola w najwyższej klasie rozgrywkowej od… 24 kwietnia 2019 roku, gdy Lipski był jeszcze piłkarzem Lechii Gdańsk. - Kilka bramek z rzutów wolnych zdobyłem, ale rzeczywiście dawno temu to było - przyznał tuż po meczu pomocnik, który swoim trafieniem pobudził „niebiesko-czerwonych” do dalszej walki. Niedługo później wynik spotkania ustalił Alves, który popisał się skutecznym strzałem z bliskiej odległości. Portugalczyk ponownie udowodnił, że potrafi być znakomitym jokerem w talii trenera Fornalika i potwierdził drzemiące w nim ogromne możliwości. Jak jednak pokazał dalszy przebieg rywalizacji przy Okrzei, bramka Portugalczyka wcale nie musiała być ostatnią w dzisiejszym spotkaniu. 

Piast miał swoje okazje na podwyższenie prowadzenia, ale wiele do powiedzenia w ofensywie miała również podrażniona Stal. Szczególnie w doliczonym czasie gry Frantisek Plach miał mnóstwo pracy, gdy musiał powstrzymać serię ataków w wykonaniu gości, a także gdy piłkę meczową na swojej nodze miał Łukasz Zjawiński. Wprowadzony napastnik nie zdołał jednak pokonać Słowaka z odległości kilku metrów do bramki, w efekcie czego gospodarzom ostatecznie udało się odnieść drugie ligowe zwycięstwo z rzędu. 

Po końcowym gwizdku ogromnego niezadowolenia nie ukrywał Leszek Ojrzyński, dodając, że sytuacja jego zespołu w tabeli zaczyna robić się coraz trudniejsza. - Już mam serdecznie dosyć takich sytuacji, że moja drużyna ma więcej stuprocentowych okazji do zdobycia bramki i albo remisuje, albo przegrywa. Tak naprawdę w pierwszej połowie mogliśmy zamknąć ten mecz, bo mieliśmy jeszcze dwie znakomite sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy ich. Jak w takich dobrych sytuacjach brakuje nam szczęścia, czasami umiejętności, czasami przeciwnik jest sprytniejszy, te mecze kończą się nie po naszej myśli. Przy kolejnym meczu presja będzie jeszcze większa, a my musimy być skuteczniejsi - przyznawał opiekun Stali, która po 20. kolejce na pewno nie opuści ostatniego miejsca w tabeli. 

A jak to ciekawe spotkanie, obfitujące w sporo zwrotów akcji, skomentował Waldemar Fornalik? - Zainkasowaliśmy trzy punkty, ale Stal pokazała, że jest zespołem, który nie powinien znajdować się na tym miejscu w tabeli, na którym jest. Patrząc z perspektywy kilku ostatnich spotkań, to stworzyli sobie naprawdę dużo sytuacji, w których powinno było paść więcej bramek. Nasze szczęście w tym meczu polegało na tym, że Stal nie podwyższyła na 2:0 i wynik w dalszym ciągu był kontaktowy. Pierwsza część nam nie wyszła, drużyna po przerwie pokazała charakter i potrafiła odwrócić losy meczu, zdobywając tę jedną bramkę więcej. To był trzeci mecz w ciągu tygodnia, co nie jest poszukiwaniem usprawiedliwień, ale niewątpliwie dawka emocji była duża - powiedział trener gliwiczan na pomeczowej konferencji prasowej. 

Piast Gliwice - Stal Mielec 2:1 (0:1)

0:1 - Aleksandar Kolev 8’

1:1 - Patryk Lipski 61’

2:1 - Tiago Alves 71’

Składy:

Piast: Plach - Holubek, Czerwiński, Malarczyk (82’ Huk), Konczkowski - Vida (46’ Alves), Jodłowiec (46’ Lipski), Chrapek (75’ Milewski), Sokołowski, Pyrka (69’ Steczyk) -  Świerczok. Trener: Waldemar Fornalik

Stal: Strączek - Getinger, Flis, Żyro, Matras, Granlund - Forsell (72’ Prokić), Tomasiewicz, Domański (72’ Dadok), Mak (57’ Jankowski) - Kolev (57’ Zjawiński). Trener: Leszek Ojrzyński

Sędzia: Damian Kos (Gdańsk)

Żółte kartki: Zjawiński, Flis (Stal)

Widzów: bez publiczności

Przeczytaj również