W Gliwicach mogą cieszyć się chwilą. Piast liderem Ekstraklasy!

08.11.2019

Piłkarze Piasta Gliwice bardzo pewnie pokonali na swoim stadionie Jagiellonię Białystok 3:1, dzięki czemu udało im się awansować, przynajmniej na kilkanaście godzin, na fotel lidera tabeli. Za bohatera piątkowego spotkania można uznać najlepszego strzelca mistrza Polski, Jorge Felixa, który zapisał na swoim koncie dublet. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Piątkowy mecz Piasta z Jagiellonią Białystok miał rozstrzygnąć, na jakiej pozycji gliwiczanie zakończą pierwszą część sezonu oraz w jakich nastrojach udadzą się na przerwę reprezentacyjną. Przed meczem podopieczni Waldemara Fornalika, mimo notowanej w ostatnim czasie dobrej passy, musieli się jednak mieć na baczności. Ewentualna porażka mogłaby spowodować nie tylko wyprzedzenie Piasta przez ich rywala, ale także ich spadek w okolice szóstego-siódmego miejsca. Z drugiej jednak strony sytuacja w tabeli ułożyła się w ten sposób, że mistrz Polski wciąż miał sporą szansę na zakończenie rundy jesiennej na pierwszym miejscu.

Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, Piast był uznawany za faworyta piątkowej rywalizacji. Poza jego lepszym bilansem punktowym, na niekorzyść białostoczan działał ich ostatni bilans wyjazdowych meczów. Jagiellonia wygrała bowiem ostatnie spotkanie w delegacji 30 sierpnia, ale mimo to Waldemar Fornalik zdawał sobie sprawę, że na jego drużynę czeka trudne zadanie. - To dobra drużyna o dużym potencjale ofensywnym. Dwaj napastnicy - Patryk Klimala oraz Jesus Imaz mają łącznie kilkanaście bramek na swoim koncie. Do tego są zawodnicy, którzy asystują i bardzo dobrze rozgrywają piłkę, więc musimy być mocno skoncentrowani i rozegrać niezły mecz, żeby zgarnąć trzy punkty - przyznawał szkoleniowiec na środowym spotkaniu z dziennikarzami.

Rywalizacja przy Okrzei zapowiadała się zatem wyjątkowo ciekawie, a kibice Piasta z pewnością mieli nadzieję, że na placu gry będzie działo się równie dużo co w ostatnim spotkaniu obu drużyn. W maju br. Piast pokonał rywali z Podlasia 2:1, odnosząc zwycięstwo wręcz w nieprawdopodobnych okolicznościach. Przypominając pokrótce wydarzenia z tamtego pojedynku - gdy wielu osobom wydawało się, że gliwiczanie odniosą cenne zwycięstwo 1:0, w 89. minucie goście zdołali wyrównać po trafieniu z karnego Jesusa Imaza. Chwilę później Piastowi udało się jednak ponownie wyjść na prowadzenie za sprawą Tomasza Jodłowca, który popisał się niesamowitym strzałem z woleja. Jakby tego było mało, w ostatniej akcji białostoczanie otrzymali  drugi rzut karny. Tym razem Jakub Szmatuła wyczuł jednak intencje strzelającego Hiszpana, czym przyczynił się nie tylko do odniesionego zwycięstwa, ale również do wywalczonego później mistrzostwa Polski. 

Piątkowy mecz lepiej rozpoczęli goście z Białegostoku, którzy już w 3. minucie byli bliscy otwarcia wyniku. Po składnej kontrze do piłki dopadł Jesus Imaz, ale jego strzał zza pola karnego w znaczącej odległości przeleciał obok siatki. Gliwiczanie na tą sytuację zdołali jednak odpowiedzieć w najlepszy możliwy sposób - po przejęciu futbolówki w środku pola i celnym podaniu Toma Hateleya w pole karne, piłkę z ok. 10-11 metrów do bramki skierował Jorge Felix. Początkowo sędzia Tomasz Musiał nie uznał tego trafienia, gdyż według jego interpretacji Hiszpan miał znajdować się na pozycji spalonej. Ostatecznie, po interwencji VAR-u, trafienie skrzydłowego zostało jednak zaliczone, dzięki czemu Felix mógł zapisać na swoim koncie ósme trafienie w tym sezonie Ekstraklasy. 

Gliwiczanie na tym jednak nie poprzestali i jeszcze w pierwszej połowie zdołali podwyższyć swoje prowadzenie. W 25. minucie, po kolejnym zgraniu piłki przez Toma Hateleya, Gerard Badia zdecydował się na uderzenie lewą nogą po ziemi w stronę dalszego słupka. Po drugim trafieniu gliwiczanie spokojnie kontrolowali przebieg rywalizacji i nie dopuszczali swojego rywala do jakiejkolwiek groźnej okazji bramkowej (dość powiedzieć, że w pierwszej części gry Jagiellonia nie oddała żadnego celnego strzału na bramkę Frantiska Placha). Na dodatek to podopieczni Waldemara Fornalika byli bliżsi podwyższenia swojego prowadzenia - szczególnie w 44. minucie, gdy przed dogodną okazją stanął Piotr Parzyszek. Napastnik przejął piłkę po zagraniu Patryka Sokołowskiego i niemal od razu zdecydował się na uderzenie. Tym razem Jagiellonię od utraty gola uratował jednak Bodvar Bodvarsson, który ofiarnym wślizgiem wybił piłkę poza boisko. Ostatecznie gospodarze udali się na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem, które ani przez moment nie podlegało dyskusji. Goście z Białegostoku prezentowali się bowiem bardzo apatycznie, mając spory problem z przedostaniem się na połowę przeciwnika. 

Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli jednak goście, a sygnał do odrabiania strat dał najlepszy w tym sezonie strzelec białostoczan, Jesus Imaz. Hiszpan w 50. minucie wykorzystał dobre podanie Martina Kostala w pole karne i oddał celny strzał przy prawym słupku. Wówczas wydawało się, że po tym trafieniu Jagiellonia pójdzie za ciosem, ale po tej bramce na placu gry nie zmieniło się zbyt wiele. Jagielloni w swoich akcjach brakowało konkretów, natomiast Piast bez skrupułów wykorzystywał nadarzające się sytuacje i to właśnie jemu udało się podwyższyć swoje prowadzenie. Na kwadrans przed końcem meczu świetną akcję prawą stroną boiska przeprowadził rezerwowy Patryk Tuszyński i po samotnym rajdzie, napastnik szybko podał piłkę do Jorge Felixa. Hiszpan zdołał wykorzystać nadarzającą się okazję i wpakował piłkę do bramki po strzale z najbliższej odległości. 

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, choć to Piast był bliższy zdobycia kolejnej bramki. W 85. minucie zespół gospodarzy powtórzył sprawdzony schemat sprzed kilku chwil, ale tym razem Felix nie wykorzystał dobrego podania ze strony Patryka Tuszyńskiego. Hiszpan oddał bowiem zbyt lekki strzał po ziemi, który nie sprawił Damianowi Węglarzowi zbyt wielu problemów. Ostatecznie wynik 3:1 nie uległ zmianie do końca, dzięki czemu zespół Piasta odniósł czwartą wygraną z rzędu u siebie i, co najważniejsze, po swoim zwycięstwie awansował na pozycję lidera. Gliwiczan z tej lokaty mogą jednak strącić piłkarze Legii Warszawa oraz Cracovii, którzy swoje spotkania rozegrają dopiero jutro. 

Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 3:1 (2:0)

1:0 - Jorge Felix 7’ 

2:0 - Gerard Badia 25’

2:1 - Jesus Imaz 50’ 

3:1 - Jorge Felix 76’

Składy:

Piast: Plach - Kirkeskov, Malarczyk, Korun, Rymaniak - Badia (89’ Konczkowski), Milewski (82’ Steczyk), Hateley, Sokołowski, Felix - Parzyszek (57’ Tuszyński). Trener: Waldemar Fornalik

Jagiellonia: Węglarz - Bodvarsson, Arsenić, Runje, Wójcicki - Kwiecień, Pospisil (58’ Horin) - Camara, Imaz, Kostal (51’ Bida) - Klimala (77’ Mudrinski). Trener: Ireneusz Mamrot

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)

Żółte kartki: Milewski, Korun (Piast) - Kwiecień, Bida, Horin (Jagiellonia)

Czerwona kartka: Bida (87’, za dwie żółte)

Widzowie: 4134

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również