Śląska, IV-ligowa "dogrywka" za nami. W sobotę zaległe spotkania rozegrała czołówka tabeli pierwszej grupy piątego szczebla zmagań. Hit przy Frycza-Modrzewskiego w Bytomiu rozstrzygnął o tym, kto przezimuje w glorii mistrza jesieni.
Ulga w Bytomiu, niedosyt w Świętochłowicach. W koronie zimuje Polonia
Wspomniany tytuł wędruje do bytomskiej Polonii. Podopieczni trenera Marcina Domagały uratowali go na pół godziny przed zakończeniem spotkania. Bramkę na wagę tymczasowej korony zdobył Przemysław Szkatuła, choć są i tacy, którzy po zagraniu pomocnika bytomian dopatrywali się jeszcze delikatnego muśnięcia piłki przez Andrzeja Buchcika. - Do momentu, w którym rywal strzelił bramkę my mieliśmy dwie dobre okazje i żadnej nie wykorzystaliśmy. Sami straciliśmy gola po indywidualnym błędzie jednego z naszych zawodników. Cieszę się, że fajnie na to zareagowaliśmy i po przerwie w miarę szybko doprowadziliśmy do remisu - mówił po ostatnim meczu rundy trener bytomian, Marcin Domagała.
Świętochłowiczanie przyznają, że gospodarze sobotniego spotkania faktycznie byli przed przerwą zespołem aktywniejszym. - Pierwsza połowa ze wskazaniem na naszego przeciwnika, ale przecież to my schodziliśmy na przerwę z prowadzeniem - opowiada Łukasz Wawrzyniak, defensor Śląska Świętochłowice. Wicelider otworzył rezultat w 32. minucie. Z obrońcami Polonii w polu karnym rywala "zabawił się" Mateusz Kaiser i przez pół godziny liderem tabeli był zespół ze "Skałki".
Im bliżej końca, tym bardziej nerwowo robiło się na boisku. Jedni i drudzy wiedzieli, że każdy błąd po którejś ze stron może zaważyć na tym, jak w Świętochłowicach i Bytomiu będzie wspominana jesień 2018. - Szanujemy sobie ten punkt. Trener Kluge stworzył w Świętochłowicach dobry zespół. Z drugiej strony czujemy niedosyt, bo wygrana była dziś w naszym zasięgu - z mieszanymi uczuciami przyjął podział punktów Marcin Domagała. - Po tym, jak Polonia wyrównała nastawiła się na grę z kontry. To my usiedliśmy na gospodarzach dążąc do sięgnięcia po pełną pulę. Ale prawda jest taka, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Dużo było walki w tym spotkaniu, dużo czwartoligowego kopania - ocenia Łukasz Wawrzyniak ze Świętochłowic. Emocje poniosły w końcówce szkoleniowca gości, który jeszcze przed ostatnim gwizdkiem został odesłany przez arbitra na trybuny.
Po sobotnim "suplemencie" do jesiennych zmagań w czołówce tabeli nie zaszła zatem ani jedna zmiana. Polonia utrzymała dwupunktową przewagę nad świętochłowiczanami, ani o jotę do prowadzącej dwójki nie zbliżyły się również ekipy Warty Zawiercie i RKS-u Grodziec. Czwarta i trzecia ekipa ligi spotkały się w Zawierciu, by odrobić zaległości z drugiej serii. Skończyło się wynikiem 1:1, ale zwłaszcza w Grodźcu po jesieni i tak są powody do satysfakcji. Będzinianie na finiszu rundy też mają w swoim składzie lidera, tyle że... klasyfikacji strzelców. Niezawodny Kamil Zalewski na pożegnanie z ligowym rokiem 2018 zdobył swoją bramkę nr 14 w rozgrywkach!
Polonia Bytom - Śląsk Świętochłowice 1:1 (0:1)
0:1 - Mateusz Kaiser 32'
1:1 - Przemysław Szkatuła 60'
Polonia: Wierzbicki - Buchcik, Radkiewicz, Skrzypiński (46' Przybylski), Szkatuła - Matusiak, Lachowski (75' Bębenek), Musiolik (80' Hałgas), Pośpiech (69' Fornalczyk), Borycka - Budzik. Trener: Marcin Domagała.
Śląsk: Gambusz - Koniarek (77' Wagner), Wawrocki, Wawrzyniak, Łebko – Pielot, Hewlik, Kaiser, Ściętek - Czapla (69' Wasiak), Lesik. Trener: Janusz Kluge.
Sędzia: Dawid Bukowczan (Żywiec)
Żółte kartki: Musiolik, Buchcik (Polonia), Wawrocki, Koniarek, Lesik, Wawrzyniak, Ściętek (Śląsk)