Ulga w Bytomiu, niedosyt w Świętochłowicach. W koronie zimuje Polonia

17.11.2018

Śląska, IV-ligowa "dogrywka" za nami. W sobotę zaległe spotkania rozegrała czołówka tabeli pierwszej grupy piątego szczebla zmagań. Hit przy Frycza-Modrzewskiego w Bytomiu rozstrzygnął o tym, kto przezimuje w glorii mistrza jesieni.

Anna Szłapa/Polonia Bytom

Wspomniany tytuł wędruje do bytomskiej Polonii. Podopieczni trenera Marcina Domagały uratowali go na pół godziny przed zakończeniem spotkania. Bramkę na wagę tymczasowej korony zdobył Przemysław Szkatuła, choć są i tacy, którzy po zagraniu pomocnika bytomian dopatrywali się jeszcze delikatnego muśnięcia piłki przez Andrzeja Buchcika. - Do momentu, w którym rywal strzelił bramkę my mieliśmy dwie dobre okazje i żadnej nie wykorzystaliśmy. Sami straciliśmy gola po indywidualnym błędzie jednego z naszych zawodników. Cieszę się, że fajnie na to zareagowaliśmy i po przerwie w miarę szybko doprowadziliśmy do remisu - mówił po ostatnim meczu rundy trener bytomian, Marcin Domagała. 

Świętochłowiczanie przyznają, że gospodarze sobotniego spotkania faktycznie byli przed przerwą zespołem aktywniejszym. - Pierwsza połowa ze wskazaniem na naszego przeciwnika, ale przecież to my schodziliśmy na przerwę z prowadzeniem - opowiada Łukasz Wawrzyniak, defensor Śląska Świętochłowice. Wicelider otworzył rezultat w 32. minucie. Z obrońcami Polonii w polu karnym rywala "zabawił się" Mateusz Kaiser i przez pół godziny liderem tabeli był zespół ze "Skałki".

Im bliżej końca, tym bardziej nerwowo robiło się na boisku. Jedni i drudzy wiedzieli, że każdy błąd po którejś ze stron może zaważyć na tym, jak w Świętochłowicach i Bytomiu będzie wspominana jesień 2018. - Szanujemy sobie ten punkt. Trener Kluge stworzył w Świętochłowicach dobry zespół. Z drugiej strony czujemy niedosyt, bo wygrana była dziś w naszym zasięgu - z mieszanymi uczuciami przyjął podział punktów Marcin Domagała. - Po tym, jak Polonia wyrównała nastawiła się na grę z kontry. To my usiedliśmy na gospodarzach dążąc do sięgnięcia po pełną pulę. Ale prawda jest taka, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Dużo było walki w tym spotkaniu, dużo czwartoligowego kopania - ocenia Łukasz Wawrzyniak ze Świętochłowic. Emocje poniosły w końcówce szkoleniowca gości, który jeszcze przed ostatnim gwizdkiem został odesłany przez arbitra na trybuny.

Po sobotnim "suplemencie" do jesiennych zmagań w czołówce tabeli nie zaszła zatem ani jedna zmiana. Polonia utrzymała dwupunktową przewagę nad świętochłowiczanami, ani o jotę do prowadzącej dwójki nie zbliżyły się również ekipy Warty Zawiercie i RKS-u Grodziec. Czwarta i trzecia ekipa ligi spotkały się w Zawierciu, by odrobić zaległości z drugiej serii. Skończyło się wynikiem 1:1, ale zwłaszcza w Grodźcu po jesieni i tak są powody do satysfakcji. Będzinianie na finiszu rundy też mają w swoim składzie lidera, tyle że... klasyfikacji strzelców. Niezawodny Kamil Zalewski na pożegnanie z ligowym rokiem 2018 zdobył swoją bramkę nr 14 w rozgrywkach!

Polonia Bytom - Śląsk Świętochłowice 1:1 (0:1)
0:1 - Mateusz Kaiser 32'
1:1 - Przemysław Szkatuła 60'

Polonia: Wierzbicki - Buchcik, Radkiewicz, Skrzypiński (46' Przybylski), Szkatuła - Matusiak, Lachowski (75' Bębenek), Musiolik (80' Hałgas), Pośpiech (69' Fornalczyk), Borycka - Budzik. Trener: Marcin Domagała.

Śląsk: Gambusz - Koniarek (77' Wagner), Wawrocki, Wawrzyniak, Łebko – Pielot, Hewlik, Kaiser, Ściętek - Czapla (69' Wasiak), Lesik. Trener: Janusz Kluge.

Sędzia: Dawid Bukowczan (Żywiec)
Żółte kartki: Musiolik, Buchcik (Polonia), Wawrocki, Koniarek, Lesik, Wawrzyniak, Ściętek (Śląsk)

autor: ŁM

Przeczytaj również