Tychy - Czarni 1-1

06.08.2008
Tylko zremisowali z anonimową ekipą z Żagania piłkarze tyskiego GKS.
Od pierwszych minut meczu było widać komu bardziej zależy na zwycięstwie. GKS Tychy zepchnął rywala do obrony i przebywał na jego połowie. Na pierwszą groźną sytuację kibice musieli jednak czekać aż kwadrans. Wtedy to Krzysztof Bizacki trafił w słupek. Filigranowemu napastnikowi znacznie lepiej wychodziło w tym meczu dogrywanie piłek. Po jego dokładnym podaniu do siatki trafił Tomasz Kasprzyk. Tyszanie wyszli na prowadzenie, ale to wcale nie uspokoiło ich gry.

Na boisku rządziły chaos i niecelne podania. Nadal warunki dyktowali jednak gospodarze. Drugiego gola, który przesądziłby zapewne o losach meczu, mógł zdobyć Bizacki. I tym razem znów zabrakło kilku centymetrów, aby pokonać Stawiarskiego. Niewykorzystane okazje zemściły się. Łukasz Sobczak strzałem z 18 metrów doprowadził do wyrównania.

GKS rzucił się do rozpaczliwych ataków. Kasprzyk w doliczonym czasie gry, ładnie minął dwóch obrońców, uderzył, lecz trafił w słupek. - Szkoda, że nie udało się zdobyć trzech punktów, bo Czarni oddali tak naprawdę jeden celny strzał - kręcił głową rozczarowany Maciej Mańka. Zawodnik tyskiego GKS nie wytrzymał trudów tego meczu. - Od dwóch dni w naszej drużynie panuje jakiś wirus. To przez niego w tym spotkaniu nie zagrał Mirek Wania, a mnie zatykało już po pierwszej przebieżce - tłumaczył Mańka.

[b]
GKS Tychy - Czarni Żagań 1-1 (1-0)[/b]
1-0 - Kasprzyk, 35 min
1-1 - Sobczak, 74 min

[b]GKS[/b]: Kojdecki - Mańka (46. K. Kozłowski), Masternak, Kopczyk, Zadylak - Matysek, Odrobiński, Luty (76. Kuzak), Kasprzyk - Wróbel (61. Wesecki), Bizacki.
Trener Damian Galeja.
[b]
Żółte kartki:[/b] Masternak - Bednarczyk, Trachimowicz.
[b]Sędziował [/b]Grzegorz Dubiel (Kraków).
[b]Widzów[/b]: 1500.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również