Strzelecki impas w lidze trwa. Piast ląduje na dnie tabeli

21.09.2020

Trwa fatalna ligowa passa piłkarzy Piasta Gliwice. Podopieczni Tomasza Fornalika przegrali u siebie na zakończenie 4. kolejki PKO Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok 0:1, a jedynego gola w tym spotkaniu zdobył fantastycznym strzałem Jesus Imaz. Tym samym zawodnicy z Okrzei pozostają jedną z dwóch drużyn w stawce, która w obecnych rozgrywkach nie zdołała nie tylko odnieść ligowego zwycięstwa, ale także zdobyć choćby jednej bramki. 

Rafał Rusek/PressFocus

Po pokonaniu austriackiego Hartbergu i wywalczeniu pierwszego w historii awansu do trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy, na piłkarzy Piasta Gliwice czekała walka o zdobycie premierowego gola oraz pierwszego zwycięstwa w obecnym sezonie Ekstraklasy. Podopieczni Tomasza Fornalika, wciąż prowadzącego zespół w zastępstwie za chorego na koronawirusa brata, na zakończenie 4. kolejki mierzyli się z białostocką Jagiellonią, która w nowych rozgrywkach ligowych nie zaznała jeszcze goryczy porażki. Głównie dlatego to zawodników Bogdana Zająca można było uznawać za delikatnego faworyta poniedziałkowej rywalizacji, chociaż biorąc pod uwagę cztery ostatnie bezpośrednie gliwicko-białostockie pojedynki, górą z nich zawsze wychodziła drużyna ze Śląska. 

Przy Okrzei wciąż nikt nie miał zamiaru popadać w nerwówkę, a zespół liczył na to, że w końcu zdoła on przekuć na ligowe podwórko swoją dobrą pucharową formę. - Do każdego meczu przygotowujemy się tak samo. Nie różnicujemy spotkań w Ekstraklasie i w Lidze Europy, wszystkie są dla nas tak samo ważne i do każdej rywalizacji podchodzimy skoncentrowani na sto procent. Wciąż zachowujemy i nie ma najmniejszego powodu do paniki. Musimy skupiać się na sobie oraz na pracy, jaką mamy do wykonania, a te losy się odwrócą. Treningi zaprocentują, a my nawiążemy do tych wyników z poprzednich sezonów - przyznawał bramkarz Frantisek Plach na łamach oficjalnej strony klubowej Piasta.

Słowa golkipera mogły znaleźć potwierdzenie wyjątkowo szybko, gdyż już w 7. minucie bliski otwarcia wyniku był Piotr Parzyszek. Napastnik, dla którego dzisiejszy mecz był być może jednym z ostatnich w „niebiesko-czerwonej” koszulce, najwyżej wyskoczył do wrzutki Jakuba Holubka, ale jego strzał głową zatrzymał się tylko na poprzeczce. W odpowiedzi swojej szansy w ofensywie poszukał najlepszy strzelec Jagiellonii - Jesus Imaz - ale jego instynktowne uderzenie pewnie sparował cytowany wcześniej Plach.

W kolejnych minutach spotkanie śmiało można było uznać za dość wyrównane, ale w poczynaniach obu drużyn brakowało jednak oddawanych celnych uderzeń oraz odpowiedniej dokładności. Wydawało się, że impas ten zostanie przerwany w 37. minucie, gdy po ogromnym zamieszaniu przed bramką drużyny gospodarzy, piłkę na lewej stronie pola karnego otrzymał Błażej Augustyn. Stoper Jagiellonii błyskawicznie zagrał futbolówkę wolejem w stronę dalszego słupka, a całą akcję celną główką zamknął Maciej Makuszewski. Skrzydłowy nie mógł się jednak długo cieszyć z bardzo ważnego trafienia, gdyż powtórki na VAR-ze wykazały, że jeden z piłkarzy gości w momencie rozpoczęcia sytuacji bramkowej znajdował się na spalonym. 

Ostatecznie dość interesująca pierwsza połowa, mimo sporych przestojów w grze, zakończyła się rezultatem 0:0, z którego mniejszą satysfakcję musieli odczuwać piłkarze oraz kibice gospodarzy. Nic więc dziwnego, że trener Fornalik już w przerwie zdecydował się na dokonanie roszad oraz wzmocnienie szwankującej ofensywy. Tym samym na boisku w miejsce Piotra Malarczyka pojawił się najlepszy z piłkarzy Piasta w trakcie czwartkowego pojedynku z Hartbergiem - Martin Konczkowski. I to właśnie „niebiesko-czerwoni” mogli jako pierwsi otworzyć wynik spotkania po zmianie stron, ale szybko wyprowadzonej akcji przez Holubka nie wykorzystał nieskuteczny Piotr Parzyszek. 

Co nie udało się zmienionemu niedługo później napastnikowi, powiodło się równie intensywnie szukającemu swojego gola Jesusowi Imazowi. Hiszpan, który latem był intensywnie przymierzany do wzmocnienia klubu z Okrzei, w 58. minucie popisał się mocnym i bardzo efektownym uderzeniem z okolic 23 metra, po którym wysuniętemu Plachowi pozostało jedynie wyciągnąć futbolówkę z siatki. Zdobyte trafienie tylko napędziło podopiecznych Bogdana Zająca do dalszych ataków, natomiast gospodarze wciąż byli dość niemrawi w swoich poczynaniach i nie spełniali oczekiwań swoich sympatyków. Dość powiedzieć, że gliwiczanie oddali swój pierwszy celny strzał dopiero na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry. Wówczas dośrodkowanie aktywnego Konczkowskiego próbował wykończyć rezerwowy Kristopher Vida, ale jego główka w środek bramki nie sprawiła Steinborsowi większego problemu.

Kolejne fragmenty stały już pod znakiem całkowitej dominacji Piasta, który musiał postawić wszystko na jedną kartę, by powalczyć jeszcze o bramkę oraz punkt. Pod koniec spotkania ponownie przez bramką Jagiellonii odnalazł się Vida, ale jego drugie w tym meczu uderzenie głową zatrzymało się na poprzeczce. Co prawda swojej szansy przy dobitce poszukał jeszcze Żyro, ale wręcz niesamowitą interwencją nogami popisał się Steinbors. W Gliwicach słusznie zaczęto uznawać bramkę Łotysza jako zaczarowaną, a taki stan rzeczy utrzymał się już do ostatniego gwizdka sędziego Raczkowskiego.

Tym samym Piast po raz drugi z rzędu zanotował porażkę 0:1 przy Okrzei, ale nie jest to jedyna passa, która może dołować kibiców z Gliwic. Podopieczni trenera Fornalika wciąż bowiem czekają na pierwszą bramkę oraz zwycięstwo w nowym sezonie Ekstraklasy, a coraz bardziej pogarszający się bilans spowodował, że po 4. serii gier zespół wylądował na ostatnim miejscu w tabeli. 

Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:0)

0:1 - Jesus Imaz 58’

Składy:

Piast: Plach - Kirkeskov, Czerwiński, Malarczyk (46’ Konczkowski) - Holubek, Sokołowski (62’ Jodłowiec), Lipski, Milewski (74’ Vida), Rymaniak - Parzyszek (62’ Żyro), Steczyk (80’ Pyrka). Trener: Tomasz Fornalik (w zastępstwie za Waldemara Fornalika)

Jagiellonia: Steinbors - Bodvarsson, Augustyn, Tiru, Olszewski - Romanczuk, Pospisil - Mystkowski (81’ Prikryl), Imaz, Makuszewski (74’ Kadlec) - Puljić. Trener: Bogdan Zając

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Żółte kartki: Lipski, Milewski (Piast) - Tiru (Jagiellonia)

Widzów: 2649

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również