Straty odrobione z nawiązką. Mistrz wykorzystał grę w przewadze

05.06.2020

Sporo emocji dostarczyło pierwsze spotkanie w ramach 28. kolejki PKO Ekstraklasy. Mimo gry w osłabieniu przez blisko 70 minut, piłkarze Korony Kielce bardzo długo utrzymywali swoją defensywę w ryzach i nie dopuszczali piłkarzy Piasta do tworzenia sobie stuprocentowych sytuacji. Ostatecznie podopiecznym Waldemara Fornalika udało się odnieść wyjazdowe zwycięstwo 2:1, a trzy punkty zapewniły mistrzowi Polski trafienia Sebastiana Milewskiego oraz Jorge Felixa. Dzięki wygranej gliwiczanie umocnili się na drugim miejscu w ligowej tabeli. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Po znakomitym restarcie i wyrównaniu najwyższego zwycięstwa na swoim stadionie w Ekstraklasie, na piłkarzy Waldemara Fornalika czekało kolejne starcie z drużyną z dolnej połowy tabeli. Zawodnicy Piasta nie mogli jednak potraktować meczu z Koroną jako spacerek, gdyż kielczanie po serii fatalnych wyników złapali wiatr w żagle, a na inaugurację wznowionych rozgrywek również zaaplikowali swojemu rywalowi cztery bramki. Pod wodzą nowego-starego trenera Macieja Bartoszka, zespół z województwa świętokrzyskiego zdobył komplet możliwych punktów, osiągnął blisko 1/3 dotychczasowego dorobku bramkowego i zaczął prezentować styl gry, do jakiego przyzwyczaił zespół za czasów pierwszej kadencji wspomnianego szkoleniowca. Po dwóch zwycięstwach z rzędu Korona co prawda nie opuściła jeszcze strefy spadkowej, ale do bezpiecznej pozycji traci już tylko dwa punkty, więc w meczu z urzędującym mistrzem Polski z pewnością miała o co grać.

Trener Piasta Gliwice z góry zapowiedział, że walcząca o utrzymanie ligowego bytu Korona z pewnością postawi jego podopiecznym twarde warunki. - Korona miała bardzo dobry start i bardzo dobrze się zaprezentowała. Początek meczu nie był najlepszy w jej wykonaniu, ale później grali bardzo skutecznie i agresywnie. Spodziewamy się, że nie będzie to dla nas łatwy pojedynek. Tym bardziej, że Korona gra na swoim boisku, gdzie punktuje. Większość była zaskoczona jej ostatnią skutecznością, jednak cztery bramki na wyjeździe mają swoją wymowę. W tej chwili każdy patrzy na Koronę jak na groźny zespół. Ostatnie wyniki wskazywałyby na to, że oba zespoły będą chciały grać ofensywnie i zdobywać bramki. My będziemy mieć swój plan na ten mecz, który chcemy zrealizować. Bierzemy pod uwagę to, jak gra Korona, ale chcemy też grać swoją piłkę - przyznał Waldemar Fornalik w trakcie środowej konferencji prasowej.

W związku ze świetną postawą swoich drużyn po wznowieniu rundy wiosennej, trenerzy Piasta i Korony nie zdecydowali się na dokonanie jakichkolwiek zmian w swoich wyjściowych składach. W jedenastce gości nie zabrakło chociażby autora dubletu z poprzedniego meczu, Piotra Parzyszka, który i w Kielcach mógł dość szybko wpisać się na listę strzelców. W 10. minucie napastnik, wykorzystując sporo wolnej przestrzeni w polu karnym, najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Martina Konczkowskiego z prawej strony boiska. Główka 26-latka znacząco minęła jednak słupek bramki, strzeżonej przez Marka Kozioła. Gliwiczan należało pochwalić za pierwsze minuty, gdyż od pierwszego gwizdka sędziego starali się oni kreować grę, częściej przebywali na połowie rywala i próbowali zagrozić Koronie za sprawą oskrzydlających akcji.

Podopieczni Macieja Bartoszka czekali zaś na odpowiedni moment do przeprowadzenia ataku, a gdy w 14. minucie otrzymali oni rzut wolny z dogodnej pozycji, wykorzystali go w najlepszy możliwy sposób. Po faulu na Jacku Kiełbie, do piłki ustawionej w okolicach 25 metra podszedł Petteri Forsell. Pomocnik, uznawany przez wielu za specjalistę od efektownych goli, również i tym razem sprawił defensywie rywali mnóstwo problemów. Po  mocnym strzale reprezentanta Finlandii piłka przeszła przez ręce bramkarza Frantiska Placha i wpadła do siatki. Po strzelonym golu Korona bardzo mądrze broniła korzystnego wyniku i nie dopuszczała do tego, by dogrywane piłki po ziemi trafiały do najbardziej wysuniętych Jorge Felixa i Piotra Parzyszka. 

W 27. minucie sytuacja kielczan zmieniła się jednak o 180 stopni. Po dwóch bezmyślnych faulach w środkowej strefie boiska, pomocnik Jakub Żubrowski obejrzał dwie żółte kartki i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Od tego momentu gospodarze zostali zdominowani przez rywala z Gliwic, który założył wysoki pressing i sprawił, że momentami cała drużyna Korony ustawiała się na linii 20 metra. Mimo wypracowania sobie sporej przewagi między innymi w środku pola oraz posiadania liczebnej większości na boisku, Piast nie miał pomysłu na zaskoczenie zwartej defensywy gospodarzy. Dość powiedzieć, że gliwiczanie oddali w pierwszej części gry zaledwie jeden celny strzał, gdyż w ich poczynaniach brakowało chociażby dokładnego ostatniego podania. 

Można się było spodziewać, że w drugiej połowie obraz gry będzie wyglądał nieco podobnie, a Piast zdecyduje się postawić wszystko na jedną kartę, by odrobić powstałe straty z nawiązką. I rzeczywiście, od momentu wznowienia meczu gliwiczanie rzucili wszystkie siły do ofensywy i starali się za wszelką cenę dostarczać futbolówkę w pole karne Korony. Gospodarze jednak wciąż bardzo dobrze spisywali się w defensywie, ustrzegając się popełniania głupich błędów i starając się jak najbardziej zagęszczać przestrzeń przed swoją szesnastką. 

Piłkarzom Piasta, po serii niecelnych strzałów Toma Hateleya oraz Sebastiana Milewskiego, udało się jednak dopiąć swego w 65. minucie. Wówczas po przebitce w polu karnym i kiksie Piotra Parzyszka, do piłki dopadł drugi z wymienionych wcześniej zawodników i oddał strzał z tzw. półobrotu. Tym samym jedyny młodzieżowiec w wyjściowym składzie Piasta zdobył swojego drugiego gola w obecnych rozgrywkach Ekstraklasy. Po trafieniu Milewskiego gliwiczanie wyraźnie westchnęli z ulgą, jednak podopieczni Waldemara Fornalika nie zamierzali zadowalać się tylko jednym punktem. Starania gości i ich coraz intensywniejsze ataki przyniosły wymierny skutek na kwadrans przed końcem piątkowej rywalizacji. W 76. minucie Mikkel Kirkeskov wrzucił piłkę z lewej strony w okolice 16 metra, gdzie najlepiej odnalazł się Jorge Felix. Hiszpański pomocnik pokonał Marka Kozioła mocnym strzałem po ziemi, dzięki czemu zdobył on czternastą bramkę w tym sezonie i awansował na pozycję wicelidera klasyfikacji strzelców.

Gol na 2:1 wcale nie zamknął emocji na stadionie przy Ściegiennego – gliwiczanie mogli bowiem zamknąć mecz za sprawą rezerwowego Patryka Tuszyńskiego, jednak napastnik, będąc ustawionym właściwie na linii bramkowej, nie zdołał skierować piłki do siatki. W doliczonym czasie gry doszło do jeszcze bardziej kuriozalnej sytuacji, gdy po szybkiej kontrze Tuszyński znalazł się w polu karnym Korony. Dochodząc już niemal do pozycji sam na sam z bramkarzem, zawodnik ten postanowił nie zakończyć akcji uderzeniem, a… zagraniem piłki do znajdującego się na ofsajdzie Sebastiana Milewskiego. Skrzydłowy bez większych problemów skierował futbolówkę do siatki, lecz sędzia Bartosz Frankowski po krótkich konsultacjach postanowił nie uznać tego trafienia. 

Mimo wspomnianych sytuacji oraz pojedynczych zrywów zespołu gospodarzy (bliski ustrzelenia dubletu był Petteri Forsell, ale Frantisek Plach sparował jego uderzenie zza linii pola karnego), ostatecznie wynik piątkowego meczu nie uległ już zmianie do końcowego gwizdka. Tym samym Piast, choć nie bez problemów, odniósł czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu i zaklepał sobie miejsce w górnej ósemce. „Niebiesko-czerwoni” mierzą jednak znacznie wyżej, gdyż dzięki wygranej klub z Gliwic umocnił się na drugim miejscu w tabeli oraz zbliżył się do liderującej Legii Warszawa na odległość pięciu punktów. 

Korona Kielce - Piast Gliwice 1:2 (1:0)

1:0 - Petteri Forsell 14’

1:1 - Sebastian Milewski 65’

1:2 - Jorge Felix 76’

Składy:

Korona: Kozioł - Gardawski (77’ Szymusik), Tzimopoulos, Kovacević, Spychała - Żubrowski, Gnjatić - Pucko (84’ Cecarić), Forsell, Cebula (67’ Papadopulos) - Kiełb. Trener: Maciej Bartoszek

Piast: Plach - Kirkeskov, Czerwiński, Korun, Konczkowski - Vida (56’ Alves), Felix (80’ Sokołowski), Jodłowiec, Hateley, Milewski - Parzyszek (70’ Tuszyński). Trener: Waldemar Fornalik

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

Żółte kartki: Żubrowski, Gnjatić (Korona) - Kirkeskov (Piast)

Czerwona kartka: Żubrowski (27’, za dwie żółte)

Widzów: mecz bez udziału publiczności

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również