Śląskie derby dla GKS-u Jastrzębie. Tyszanie wyjeżdżają bez punktu

03.08.2019

W drugiej kolejce Fortuna 1. Ligi naprzeciw siebie stanęły dwie śląskie drużyny, z których lepsi okazali się podopieczni trenera Jarosława Skrobacza. W ostatnich trzech spotkaniach rozgrywanych na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu – Zdroju padło aż 11 bramek. Tym razem na brak emocji kibice również nie mogli narzekać.

Łukasz Sobala/PressFocus

Na gole w Jastrzębiu nie trzeba było długo czekać, bo już po siedmiu minutach kibice gospodarzy świętowali pierwsze trafienie swojej drużyny. Precyzyjne dośrodkowanie wykorzystał najlepszy strzelec GKS-u w ubiegłym sezonie, Kamil Adamek, który głową umieścił piłkę w siatce po dośrodkowaniu swojego kapitana, Kamila Jadacha. Mierzący 172 centymetry napastnik wygrał rywalizację w polu karnym ze znacznie wyższymi, lecz mniej zdecydowanymi zawodnikami z Tychów. Apatia i statyczność – tak scharakteryzować by można grę obronną podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza od początku spotkania. Piłkarze jastrzębskiego zespołu z łatwością wyprowadzali kontry, które często swoje źródło znajdowały w prostych błędach piłkarzy gości. Następną sytuację zawodnicy Jarosława Skrobacza mieli już po 9 minutach, kiedy dobrze neutralizującemu ataki przeciwników Dawidowi Gojnemu nie udało się zaskoczyć Konrada Jałochy po kolejnej groźnej dorzutce Rafała Adamka. Wyjątkowo aktywny brat strzelca pierwszego gola ponownie posłał celne podanie górą w 33. minucie, jednak tym razem spadło ono na głowę Damiana Tronta, który nie pomylił się przy strzale i ustanowił wynik spotkania na 2:0. Obrońcy przyjezdnej drużyny znów nie upilnowali niższego przeciwnika i w podobny sposób stracili drugiego gola. W pierwszej części spotkania tyszanie słabo bronili dostępu do własnej bramki, a ich ataki najczęściej ograniczały się do pozycyjnego rozgrywania piłki na połowie przeciwnika, zakończonego mało groźnym strzałem zza pola karnego. Jednak w 41. minucie spotkania Sebastian Steblecki przeprowadził indywidualną akcję na lewej stronie boiska i celnym zagraniem po murawie obsłużył dobrze ustawionego w polu karnym Piątkowskiego. Nieskuteczny w poprzedniej rundzie zawodnik strzelił z kilku metrów, zdobywając kontaktową bramkę. Skrzydłowy GKS-u Tychy, który zainicjował poprzednią akcję, swoją okazję miał na kilka chwil przed zakończeniem pierwszej odsłony. Po nieudanej interwencji Drazika, Steblecki stanął z piłką naprzeciwko bramki strzeżonej wyłącznie przez dwójkę jastrzębskich obrońców i zamiast łatwo zdobyć wyrównującego gola, trafił w nogę jednego z defensorów.

Obie drużyny na drugą połowę wyszły w niezmienionych składach, przez co obraz gry nie uległ znacznej poprawie. Tyszanie wciąż konstruowali akcje w ataku pozycyjnym, utrzymując się długi czas przy piłce, lecz nie przynosiło to wymiernego efektu. Zdecydowanie najciekawszym momentem początku drugiej części gry była zmiana Kamila Jadacha, udekorowana pokazem pirotechnicznym kibiców GKS-u Jastrzębia, którzy za stadionem odpalili fajerwerki w kolorze barw klubowych. Kapitan gospodarzy za kilka dni obchodzić będzie jubileusz dziesięciu lat spędzonych w pierwszoligowym zespole. Wydaje się, że zawodnicy po intensywnej pierwszej połowie długi czas łapali oddech, bo dopiero w 74. minucie tyszanie zagrozili bramce Grzegorza Drazika z rzutu wolnego wykonywanego w bocznym sektorze boiska. Kolejny raz piłka zatrzepotała w siatce po trafieniu głową, jednak strzał Macieja Mańka poprzedził faul jednego z jego kolegów, co nie umknęło uwadze arbitra. Ponownie gol dla drużyny przyjezdnej nie został uznany kilka chwil później, lecz tym razem w euforii gościom przeszkodził przepis o spalonym. W drugiej połowie ataki podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza nabrały kolorytu, choć organizacja w obronie pozostała bez zmian. Ten fakt wykorzystał rozgrywający dobre spotkanie Rafał Adamek, który w 82. minucie przeprowadził rajd bokiem boiska, lecz imponującą akcję zakończył niecelnym uderzeniem nad poprzeczką bramki. Pomimo, iż sędzia doliczył dodatkowe cztery minuty, nie odmieniło to rezultatu spotkania i GKS Tychy, pomimo dominacji, wyjechał z Jastrzębia bez punktu.

 

GKS 1962 Jastrzębie – GKS Tychy 2:1 (2:1)

1:0 – Kamil Adamek 7’
2:0 – Damian Tront 33’
2:1 – Mateusz Piątkowski 38’

Jastrzębie: Drazik – Kulawiak, Wolniewicz, Jaroszek, Gojny – R. Adamek, Norkowski (69’ Bojdys), Tront, Jadach (65’ Liszka) – Wróbel (81’ Mróz), K. Adamek.
Trener: Jarosław Skrobacz

Tychy: Jałocha – Mańka, Biernat, Kowalczyk (64’ Moneta), Kallaste – Kristo, Daniel – Połap (85’ K. Piątek), Grzeszczyk, Steblecki (90’ Szumilas) – Piątkowski.
Trener: Ryszard Tarasiewicz

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Żółte kartki: R. Adamek (Jastrzębie) - Kowalczyk, Biernat (Tychy)

Widzów: 2140

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również