Skuteczność do poprawy. Piast wciąż bez ligowego punktu

30.08.2020

Po dwóch meczach nowego sezonu PKO BP Ekstraklasy, piłkarze gliwickiego Piasta pozostają bez zdobyczy punktowej. Dziś podopieczni Waldemara Fornalika przegrali na własnym stadionie z Pogonią Szczecin 0:1, choć szczególnie w pierwszej połowie stworzyli sobie znacznie więcej sytuacji bramkowych. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Po przełamaniu złej pucharowej passy i wywalczeniu upragnionego awansu do kolejnej fazy eliminacyjnej Ligi Europy, piłkarze Piasta Gliwice zamierzali wrócić na dobre tory również w rozgrywkach Ekstraklasy. Zadanie nie było jednak proste, gdyż na stadion przy Okrzei przyjechała szczecińska Pogoń - rywal, który w poprzednim sezonie wybitnie nie leżał zespołowi z Gliwic. Dość powiedzieć, że podopieczni Waldemara Fornalika w czterech ostatnich starciach z drużyną z województwa zachodniopomorskiego zdobyli tylko dwa punkty, nie strzelając przy okazji choćby jednego gola. 

Piłkarze Piasta zamierzali jednak podejść do niedzielnego meczu z pozytywnym nastawieniem oraz chęcią udowodnienia, że chociażby nieudana inauguracja sezonu we Wrocławiu była tylko wypadkiem przy pracy. - Do meczu z Pogonią podejdziemy pewni siebie i z determinacją, żeby podtrzymać dobrą postawę, którą zademonstrowaliśmy w eliminacjach. Będziemy chcieli przejąć w tym meczu inicjatywę. Gramy u siebie, a przed swoją publicznością te spotkania wyglądają naprawdę dobrze. Od początku tego sezonu będziemy chcieli podtrzymać tę tradycję i wygrywać w domu wszystkie spotkania - zapowiadał pomocnik „niebiesko-czerwonych”, Sebastian Milewski na łamach oficjalnej strony klubowej.

Przed meczem z Pogonią Waldemar Fornalik postanowił jednak trochę zamieszać w wyjściowym składzie. W porównaniu do niedawnego spotkania w Mińsku, w „11” nie znaleźli się Kristopher Vida, Piotr Parzyszek oraz dwaj boczni obrońcy - Martin Konczkowski oraz Mikkel Kirkeskov. W ich miejsce pojawili się odpowiednio młodzieżowiec Dominik Steczyk, Michał Zyro, Bartosz Rymaniak oraz dawno niewidziany Jakub Holubek, który tym samym miał okazje rozegrać pierwsze oficjalne spotkanie od 14 lutego. 

W pierwszym kwadransie gospodarze, starający się zagrozić rywalowi przede wszystkim po akcjach skrzydłami, stworzyli sobie jedną dogodną okazje do objęcia prowadzenia. Po przejęciu piłki po nieudanej kontrze, gliwiczanie bardzo szybko przedostali się pod pole rywala, a Dominik Steczyk po szybkim rajdzie wgrał futbolówkę w pole karne. Tam odnalazł się z kolei Jakub Czerwiński, ale defensor nie zdecydował się na samodzielne zwieńczenie akcji, a na umożliwienie oddania strzału przez Gerarda Badię. Płaskie uderzenie kapitana Piasta zostało zablokowane przez jednego z interweniujących zawodników drużyny przyjezdnej.

Ta niewykorzystana okazja dodała jednak podopiecznym Waldemara Fornalika sporego animuszu, gdyż w okresie od 15 od 25 minuty piłka właściwie nie opuszczała okolic 20-25 metra od bramki Pogoni. Defensywie rywala szczególnie dawał się we znaki Jakub Świerczok, który co najmniej dwukrotnie mógł zmusić Dante Stipice do kapitulacji, ale w kluczowym momencie napastnikowi brakowało odpowiedniej skuteczności. Wypożyczony z Łudogorca zawodnik był szczególnie blisko pokonania bramkarza w 20. minucie, gdy po kilkunastometrowym rajdzie decydował się na płaskie uderzenie zza pola karnego. Chorwacki bramkarz z największym trudem sparował futbolówkę na rzut rożny i jak się później okazało, wspomniana okazja była jedynym celnym strzałem w pierwszej części gry.

Co prawda po 25 minucie gospodarze nie wykazywali się już aż tak dużą intensywnością w ofensywnej grze, ale ich przewaga i tak nie podlegała dyskusji. Pogoń bowiem była wręcz bezzębna w ataku i przez długi czas kompletnie nie miała pomysłu, jak wyekspediować futbolówkę w szesnastkę. 

Kibice zespołu gospodarzy liczyli zatem na to, że po zmianie stron obraz gry nie ulegnie zmianie, ale tym razem podopieczni trenera Fornalika wykażą się już odpowiednią skutecznością. Ich oczekiwania nie zostały jednak spełnione w żadnym stopniu, bo to szczecinianie w drugiej połowie włączyli wyższy bieg i to oni zdobyli w niedzielę pierwszą bramkę. Sygnał do ataku zawodnikom Pogoni dał Michał Kucharczyk, ale jego strzał z dystansu zatrzymał się tylko na słupku. 

Niedługo później Frantisek Plach musiał już jednak wyciągnąć piłkę z siatki, a na listę strzelców zdołał wpisać się pomocnik z polskimi korzeniami - Alexander Gorgon. Austriak zmienił tor lotu piłki, uderzonej głową przez Kamila Drygasa i tym samym ustalił wynik rywalizacji. Co prawda sędzia Daniel Stefański weryfikował jeszcze za pomocą VAR-u, czy strzelec gola nie znajdował się w kluczowym momencie na spalonym, ale powtórki wykazały, że bramka została zdobyta prawidłowo. 

Mimo świetnej okazji wprowadzonego z ławki Arkadiusza Pyrki, a także faktu, że długimi momentami Pogoń ograniczała się tylko do bronienia korzystnego wyniku, gliwiczanie nie zdołali już nawet doprowadzić do wyrównania. Tym samym Piast po raz kolejny nie zdołał pokonać rywala ze Szczecina, a dodatkowo po dwóch meczach sezonu 2020/2021 wciąż nie otworzył swojego punktowego oraz bramkowego dorobku. 

Piast Gliwice - Pogoń Szczecin 0:1 (0:0)

0:1 - Alexander Gorgon 66’

Składy: 

Piast: Plach - Holubek, Czerwiński, Huk, Rymaniak (78’ Konczkowski) - Badia (70’ Parzyszek), Lipski, Sokołowski (78’ Jodłowiec), Steczyk (56’ Pyrka) - Świerczok, Żyro (56’ Vida). Trener: Waldemar Fornalik

Pogoń: Stipica - Matynia, Zech, Triantafyllopoulos, Bartkowski - Drygas (74’ Dąbrowski), Żurawski (61’ Smoliński) - Gorgon (74’ Cibicki), Kowalczyk (90’ Hostikka), Kucharczyk (90’ Stec) - Frączczak. Trener: Kosta Runjaić

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

Żółte kartki: Lipski, Świerczok, Huk (Piast) - Frączczak, Smoliński, Matynia (Pogoń)

Widzów: 2578 (liczba widzów ograniczona ze względu na zagrożenie epidemiologiczne)

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również