Skrobacz z misją w Chorzowie. „Jesteśmy po to, by zrealizować marzenie kibiców”

04.07.2021

Z ogromnym zaangażowaniem, ale i świadomością miejsca, w jakim się znalazł przystępuje do pracy w Chorzowie trener Jarosław Skrobacz. - Bez fanów ten projekt nie miałby miejsca. To jest dla nich, to jest ich klub, ich marzenie, a my jesteśmy po to, żeby je realizować - trener "Niebieskich" zdaje sobie już sprawę, jak wielkie oczekiwania będą towarzyszyć mu w pracy z Ruchem w drugiej lidze.

ruchchorzow.com.pl

Jarosław Skrobacz ostatnio pracował w Miedzi Legnica, wcześniej w GKS-ie Jastrzębie. I przede wszystkim robota wykonana w tym śląskim klubie przekonała włodarzy "Niebieskich" do złożenia oferty temu trenerowi. - Po pierwszej informacji o zainteresowaniu przemyślenia były, ale nie trwało to długo – mówi o kulisach rozmów nowy opiekun beniaminka drugiej ligi, który z Ruchem już wcześniej miewał kontakty. - Jestem z Wodzisławia i od dziecka chodziło się na mecze, choć oczywiście nie był to taki poziom jak w Chorzowie. Pamiętam spotkanie Pucharu Polski w Wodzisławiu, gdy Odra wygrała 2:1 z Ruchem, który miał w składzie Bulę, Benigiera. Do Wodzisławia przyjeżdżało mnóstwo kibiców Ruchu. Później ten pamiętny mecz - można go nazwać finałem starej drugiej ligi, gdy obie drużyny awansowały – opowiada o trudnych momentach, po których "Niebiescy" mieli wielkie powody do radości.

Teraz ma być podobnie. Trener Skrobacz przejmuje jednak drużynę w niełatwym momencie. Już mniejsza o to, że Ruch to beniaminek drugiej ligi, który do gry na szczeblu centralnym przystępuje z dużymi oczekiwaniami. Skrobacz przejmuje drużynę od trenera Łukasza Berety, który bez problemów awansował z nią na szczebel centralny. - Jako beniaminek będziemy chcieli punktować jesienią jak najwięcej, na początku wyznaczamy sobie cel względnego spokoju. Im więcej będzie punktów tym lepiej. Zimą usiądziemy na spokojnie, przeanalizujemy sytuację i zobaczymy, czy jest szansa grania o coś więcej – mówi trener Skrobacz, który pierwszą rundę określa jako „niewiadomą”.

W Ruchu w ostatnich dniach doszło do zmiany na pozycji „dziewiątki”. Mariusza Idzika, który odszedł z klubu, zastąpił Daniel Szczepan. - To chłopak z ogromnym charakterem – mówi krótko trener o swoim nowym napastniku. - Ogólnie Ruch ma kilku doświadczonych zawodników o sporym potencjale i umiejętnościach, znających ligi wyższe, a także sporo młodych chłopaków głodnych sukcesu. To taka mieszanka rutyny z młodością. Jeśli to zafunkcjonuje, to może będziemy mieszanką wybuchową na tę ligę – mówi trener Ruchu, który nie wyklucza jednak, że jeszcze ktoś z klubu odejdzie. - Mam nadzieję, że tak się nie stanie.

Skrobacz musi się mocno zastanowić nad uformowaniem środka defensywy, obecnie na tej pozycji jest bowiem spory deficyt. Jak jednak zapewnia będzie starał się grać ustawieniem z trójką środkowych obrońców. - 3-4-3 będzie wiodącym ustawieniem. To jest takie ustawienie na papierze, bo jest bardzo płynne przejście do 5-4-1. Umiejętność szybkiego przejścia z defensywy do ofensywy i odwrotnie. Jeśli zawodnicy znają swoje zadania, to w tym układzie jest stosunkowo spore zagęszczenie środka pola, przejście czasami na piątkę obrońców – opowiada trener Ruchu.

Chorzowianie w ostatnich dniach przedłużyli umowy z młodymi, Tomaszem Neugebauerem i Jakubem Siwkiem. To szczególnie ważna informacja dla klubu, ale także istotna dla trenerów. - Młodzieżowcy? Na ten moment widzę dla nich miejsce w środku pola. Są tam Neugebauer, Wyroba i inni. Wiadomo, że drugi młodzieżowiec musi grać i wydaje się, że dobrym rozwiązaniem byłaby któraś ze stron na wahadle – mówi Skrobacz, który dodaje, że być może również na środku obrony pojawią się młodzieżowcy. Chorzowianie chcą pozyskać także bramkarza młodzieżowca.

Ruch pod wodzą nowego trenera w pierwszych tygodniach sezonu na pewno będzie musiał sobie radzić bez Patryka Sikory i Kacpra Kawuli, bo obaj wracają do zdrowia po kontuzjach. Na szczęście coraz lepiej wygląda sytuacja z Kubą Nowakiem, który stracił dużą część ubiegłego sezonu z powodu kontuzji. - To dopiero początek Kuby, więc będzie trzeba uważać, wzmacniać. Kawula jest dopiero dwa miesiące po rekonstrukcji, więc jeszcze to potrwa. Sikora cztery miesiące po, a zatem jest bliżej – tłumaczy trener, który w pierwszych sparingach nie może też liczyć na Michała Biskupa. - To jednak spawa przeciążeniowa, musi odpocząć.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również