Ruch znowu zawiódł. Ligowe dno coraz bliżej

06.04.2019

Ruch Chorzów dziewiąty raz z rzędu nie znajduje sposobu na pokonanie ligowego rywala. Punktują za to inne zespoły walczące o utrzymanie na II-ligowym froncie. Po 27 kolejkach "Niebiescy" są w strefie spadkowej, a od mającej dwa rozegrane mecze mniej, ostatniej w stawce Olimpii Elbląg dzielą ich zaledwie dwa punkty.

Norbert Barczyk/PressFocus

Fanów "Niebieskich" interesowały w starciu ze Stalą wyłącznie trzy punkty. Dali temu wyraz dwukrotnie w tym tygodniu "wizytując" treningi piłkarzy z Chorzowa. Trener Marek Wleciałowski, który wciąż szuka optymalnego zestawienia swojej drużyny, wstawił do "jedenastki" Tomasza Foszmańczyka, Konrada Budka oraz wracającego po kontuzji Mateusza Bartolewskiego, przestawił do drugiej linii Bartłomieja Kulejewskiego a między słupki - w miejsce Kamila Lecha - wspuścił debiutanta, Dawida Smuga.

Początek w wykonaniu Ruchu mógł się podobać. "Niebiescy" mieli kilka szans na objęcie prowadzenia. W 4. minucie Lucjan Zieliński wypuścił skrzydłem Mariusza Idzika, ten wbiegł w pole karne, ale zamiast strzelać próbował szukać podaniem Tomasza Foszmanczyka i akcję zdążyli przerwać przyjezdni. Chwilę później to "Fosa" szukał dośrodkowaniem Idzika, ale napastnik chorzowian nie sięgnął piłki na szóstym metrze od bramki Stali. W 7. minucie piłkę sprowadzonemu w trakcie rozgrywek pomocnikowi wystawił Tomasz Podgórski, ale 33-latek skiksował przy oddawaniu strzału.

Na gospodarzy szybko wylał się jednak zimny prysznic. Przyjezdni skutecznym uderzeniem skończyli swój pierwszy atak, za sprawą uderzenia głową wychowanka... Stadionu Śląskiego, Roberta Dadoka. Z dystansu szybko próbował odpowiedzieć Michał Mokrzycki, ale pomylił się o ok. metr. Ruch groźny był jednak przede wszystkim po stałych fragmentach. Ich egzekutorem za każdym razem był Tomasz Podgórski. Po jego zagraniach najpierw z kilku metrów spudłował głową Bartolewski. w innym przypadku z bramki Stali wyszedł Krystian Kalinowski, którego niepewnej interwencji nie udało się wykorzystać Mokrzyckiemu. w 30. minucie po uderzeniu Bartłomieja Kulejewskiego piłkę z linii bramkowej wybijali obrońcy ze Stalowej Woli, a kilka chwil później ten sam zawodnik został zablokowany w szesnastce przeciwnika. Nie udało się trafiać po rzutach wolnych i rożnych, udało się wyrównać po... wrzucie z autu. W 35. minucie piłkę w pole karne Stali wrzucił Mokrzycki, ta w sporym zamieszaniu trafiła pod nogi Mateusza Lechowicza, który płaskim strzałem doprowadził do remisu. Ruch chciał pójść za ciosem, ale to goście przed końcem pierwszej połowy mieli najlepszą okazję ku temu, by znowu wyjść na prowadzenie. Z dobrej pozycji przestrzelił jednak Adrian Dziubiński.

Również po zmianie stron to przyjezdni byli bliżsi sięgnięcia po 3 punkty. W 51. minucie tylko nieznacznie pomylił się Łukasz Pietras. Minutę później potężnie z ponad 20 metrów huknął Piotr Mroziński, a piłką obiła poprzeczkę bramki chorzowian. Ten sam zawodnik niespełna 10 minut później został zablokowany w momencie oddawania strzału i gdyby nie interwencja Bartolewskiego byłoby 2:1 dla Stali. Mroziński sprytnym uderzeniem z dystansu próbował zaskoczyć Smuga również w 70. minucie. To, co najbardziej musiało martwić spragnionych wygranej fanów gospodarzy, to problemy "Niebieskich" z wykreowaniem sytuacji pod bramką przeciwnika. Okazję - oczywiście po rzucie wolnym - miał Lechowicz, ale spudłował, później przewrotką niecelnie uderzał Mariusz Idzik, zaś w samej końcówce z dystansu po ziemi o pół metra pomylił się Foszmańczyk. To było jednak wszystko, co potrafili wypracować na połowie przeciwnika chorzowianie w ciągu drugich 45 minut sobotniego spotkania.

"Niebiescy" dziewiąty raz z rzędu nie znaleźli sposobu na wygranie z ligowym rywalem. Remis ze Stalą Stalowa Wola oznacza, że Ruch w tabeli znalazł się w strefie spadkowej. Przed podopiecznymi Marka Wleciałowskiego seria kluczowych gier z konkurentami do zachowania II-ligowego bytu. Za tydzień "Niebiescy" jadą do Wejherowa, później podejmą ROW Rybnik, następnie czeka ich wyjazd na starcie z Resovią. Jeśli 14-krotni mistrzowie nie zaczną wygrywać, będą musieli pomału witać się z rzeczywistością poza szczeblem centralnym...

Ruch Chorzów - Stal Stalowa Wola 1:1 (1:1)
0:1 - Robert Dadok 8'
1:1 - Mateusz Lechowicz 35' 

Ruch: Smug - Lechowicz, Budek (64' Walski), Wiech, Bartolewski - Zieliński (64' Mandrysz), Mokrzycki (77' Ďuriška), Kulejewski, Foszmańczyk, Podgórski - Idzik. Trener: Marek Wleciałowski.

Stal: Kalinowski - Waszkiewicz, Jarosz, Janiszewski, Sobotka - Jopek, Pietras, Mroziński, Dziubiński, Trąbka (64' Mistrzyk) - Dadok (86' Łętocha). Trener: Tadeusz Krawiec.

Sędzia: Tomasz Białek (Drezdenko)
Żółte kartki: Lechowicz, Idzik, Wiech - Dziubiński, Waszkiewicz. 
Widzów: 4824

Przeczytaj również