Ruch - Wisła 1-0

29.11.2008
Mądrze, rozważnie i niemal bezbłędnie bronił się Ruch w meczu z Wisłą. Po godzinie uspokajania rywala, "Niebiescy" ruszyli do ataku i zdobyli gola na wagę niespodziewanego zwycięstwa!
Ruch zaczął nieśmiało, jak nastolatek na pierwszej randce. Trzeba jednak chorzowianom oddać, że bronili się bardzo solidnie i rozważnie. Ustrzegli się indywidualnych błędów i rozbijali ataki Wisły już w zarodku. Jedyny Mauro Cantoro zagrażał bramce Krzysztofa Pilarza uderzeniami z dystansu. Po jednym z nich bramkarz gospodarzy musiał sparować piłkę przed siebie, taka była siła strzału.

Najgroźniej zrobiło się po jednym z serii rzutów rożnych, które egzekwowała Wisła. Nie tak dawno, po tym stałym fragmencie gry "Niebiescy" stracili gola na Reymonta. Bliski powtórzenia celu był tym razem Marcelo. I to na tyle, jeśli chodzi o poczynania krakowian w ciągu 70 minut! Ruch na początku drugiej odsłony stworzył sobie kilka lepszych okazji.

Tomasz Brzyski huknął z dalsza w siatkę boczną. Jeszcze mocniej, lecz zarazem dalej od bramki uderzał Maciej Scherfchen. Co nie udało się tym dwóm zawodnikom, powinien zrobić Marcin Zając. Najpierw jednak niepotrzebnie przyjmował piłkę ręką wychodząc na sytuację sam na sam, a następnie piłka minęła słupek po strzale w stronę długiego rogu.

Odpowiedź Wisły mogła być brutalna. Pawłowi Brożkowi zabrakło jednak buta o dwa centymetry większego, aby skierować piłkę do siatki po dograniu Patryka Małeckiego. Niewykorzystana okazja zemściła się. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym gości, Michał Pulkowski otrzymał dosłownie prezent z nieba i nie wahając się ani sekundy, pokonał Mariusza Pawełka. Stadion Śląski oszalał. Kibice jeszcze nie ochłonęli, a po podaniu Zająca z dwóch metrów mógł trafić Artur Sobiech.
[b]
[/b]Pod szatniami

[b]Michał Pulkowski [/b](pomocnik Ruchu): Trudno wygrzebać ze środka tabeli, dlatego tak cieszą te trzy punkty. Znalazłem się tam i choć sytuacja nie była najłatwiejsza, bo piłka spadała pionowo, to jednak wstydem byłoby jej nie wykorzystać. Cieszę się, że to ja dołożyłem cegiełkę do tego zwycięstwa.

[b]Krzysztof Pilarz[/b] (bramkarz Ruchu): Trzy punkty były nam bardzo potrzebne. Czy to niespodzianka? Wisła już przed tygodniem przegrała. Może jest w dołku? Najtrudniejszy do obrony był strzał Cantoro. Piłka wyleciała zza obrońców, dostała rotacji.

[b]Rafał Boguski [/b](pomocnik Wisły): Nie wyciągnęliśmy wniosków z meczu ze Śląskiem. Stworzyliśmy sobie niewiele stuprocentowych okazji. Ruch umiejętnie nam przeszkadzał i rozbijał nasze ataki.
[b]
Piotr Brożek[/b] (obrońca Wisły): Do straconej bramki byliśmy lepszą drużyną. Potem coś w nas pękło i przestaliśmy grać piłką. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, bo Ruch przeprowadził jedną akcję i zdobył gola. Wkradła się w nasze poczynania niepotrzebna nerwowość i głównie przez to w końcówce graliśmy niedokładnie. Naszym założeniem były strzały z daleka.

Konferencja prasowa[b]

Maciej Skorża[/b] (trener Wisły): Wracamy z Chorzowa z pustymi rękoma. Mamy bardzo trudną sytuację w tym momencie. Stworzyliśmy zbyt mało sytuacji, aby myśleć o zwycięstwie. Mieliśmy za mało atutów. Popełniliśmy w dodatku prosty błąd w polu karnym, tak jak w meczu ze Śląskiem Wrocław. Zagraliśmy bez trzech bardzo ważnych zawodników.
[b]
Bogusław Pietrzak[/b] (trener Ruchu): Nie było to wielkie widowisko, lecz włożyliśmy ogrom wysiłku. Zdawaliśmy sobie sprawę z klasy przeciwnika. Druga połowa może nie była rewelacyjna, ale dobra. Zneutralizowaliśmy Wisłę. Nadszedł też moment, kiedy szczęście się do nas uśmiechnęło. Przy okazji nauczyliśmy się wielu bardzo ważnych rzeczy, ale o tym porozmawiam z piłkarzami w szatni.[b]
[/b]
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również