Ruch - Widzew 0-3

07.02.2009
- Jeżeli wychodzi się z "ciężkimi nogami", to przynajmniej trzeba próbować zachować mądrość w grze - skwitował porażkę w starciu z łodzianami Bogusław Pietrzak, trener "Niebieskich"
Tak jedni, jak i drudzy niedawno zakończyli krajowe obozy, stąd po obu stronach dało się słyszeć o "ciężkich nogach". Dużo świeżsi byli jednak łodzianie. Bardzo aktywny był choćby na lewym skrzydle Lisowski. To on właśnie skonstruował pierwszą bramkową akcję gości. Żaden z "Niebieskich” - choć piłka mijała po drodze czterech - nie przeciął jego podania z lewej strony, zamknął je więc precyzyjnym uderzeniem Grzeszczyk. Zresztą niemal identyczne trafienie ten zawodnik zapisał na swe konto już w drugiej połowie.

- Muszę mu jeszcze powiedzieć, żeby czasami szybciej grał piłką - podkreślał z przekorą Paweł Janas, najwyraźniej zadowolony z postawy pozyskanego tej zimy gracza. Jeżeli coś mogło "Janosika" w tym spotkaniu zaniepokoić, to była to tylko kontuzja Łukasza Juszkiewicza, który boisko opuścił już w 20 minucie. Do szatni schodził z obandażowanym kolanem, mocno utykając.

Cóż jednak ma powiedzieć trener chorzowian? - Jeżeli wychodzi się z "ciężkimi nogami", to przynajmniej trzeba próbować zachować mądrość w grze. A my od początku cofnęliśmy się pod bramkę. Tym samym rywal zyskał wiele swobody - mówił Bogusław Pietrzak. Nie spodobał mu się najwyraźniej testowany Paknys. Litwin miał zagrać w obu częściach spotkania, ale po przerwie został w szatni. - Pytacie o jego przyszłość w Ruchu? Nie ma tematu przyszłości Paknysa w Chorzowie - rzucił Pietrzak.

W tym momencie wiele wskazuje więc na to, że u boku Sadloka na środku obrony w pierwszym wiosennym meczu o punkty zobaczymy Kieruzela. Ten wariant personalny szkoleniowiec sprawdzał już w Niechorzu, także i dziś po zmianie stron. Tymczasem Grodzicki - który i tak musi pauzować w Wielkich Derbach Śląska z powodu żółtych kartek - tylko truchtał indywidualnie.

Wracając do przebiegu spotkania, trzecią bramkę dla widzewiaków zdobył Jarmuż, zaskakując Pilarza z rzutu wolnego ni to strzałem, ni wrzutką.[b]
[/b]
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również