Ruch przed… najtrudniejszą formalnością. „Wiele zależy od podejścia”

24.09.2021

Gdy drużyna, która nie zdobyła punktu mierzy się z rywalem, który nie przegrał jeszcze meczu, trudno się silić na jakiekolwiek oryginalne przedmeczowe zapowiedzi. Strata jakiegokolwiek punktu przez Ruch w Ostródzie będzie największą sensacją w drugoligowym sezonie. Spotkanie, które mentalnie może być jednym z większych wyzwań dla Niebieskich, rozpocznie się w sobotę o godzinie 16:00.

Marcin Bulanda/PressFocus

Ten mecz z pewnością można określić mianem „pułapki”. Dla młodych graczy Sokoła Ostróda pojedynek z wiceliderem drugiej ligi to doskonała okazja do promocji. Nikt w obozie gospodarzy od wchodzących dopiero w wiek seniora piłkarzy nie będzie wymagał wygranej, to Ruch musi odnieść zwycięstwo. - Traktujemy ten pojedynek, jak każdy inny ligowy mecz. Nasze nastawienie jest podobne i jedziemy do Ostródy walczyć o trzy punkty. Myślimy o tym starciu w zasadzie od momentu zakończenia spotkania z Wigrami. Codziennie się nim zajmujemy. Chcemy, by zespół miał świadomość, że nikt nie da nam niczego za darmo. Nawet, jeżeli będziemy mierzyć się z ostatnią drużyną w tabeli, bez żadnej zdobyczy punktowej. Wiele będzie zależało od naszego podejścia, jeśli zagramy dobre spotkanie, to możemy je wygrać – mówi trener Ruchu, Jarosław Skrobacz. 

Chorzowianie w trzech ostatnich meczach zdobyli komplet punktów, wygrywając z drużynami, które w tym sezonie chcą znaleźć się w najlepszej szóstce: Chojniczanką, KKS Kalisz i Wigrami Suwałki. Mimo to wszyscy przy Cichej nieustannie starają się studzić nastroje. - Cieszy mnie nasza postawa na boisku, zawodnicy w coraz większym stopniu realizują zadania, co jest jeszcze poparte zaangażowaniem i wybieganiem. Przynosi to dobre efekty, ale zdaję sobie sprawę, że przyjdą trudniejsze momenty. Obyśmy wtedy także potrafili punktować. Na mówienie dzisiaj o awansie jest jeszcze za wcześnie – kontynuuje Skrobacz. 

Niebiescy do sobotniego meczu mogą przystąpić w nieco odmienionym składzie. I nie chodzi tu tylko o Łukasza Janoszkę, który w spotkaniu z Wigrami Suwałki opuścił boisko już przed przerwą. - Łukasz Janoszka wrócił w czwartek do treningu, uczestniczył w nim w pełnym stopniu. "Ecik" jest po konsultacjach medycznych, które potwierdziły, że nic złego się nie dzieje i będzie do dyspozycji na sobotę – mówi trener Ruchu, który najprawdopodobniej będzie zmuszony dokonać jeszcze roszad na innych pozycjach. - Nie mamy pełnego komfortu, coś zdrowotnie się zadziało w tygodniu i ktoś może nie pojechać do Ostródy – mówi tajemniczo szkoleniowiec Ruchu. 

Nie ulega oczywiście wątpliwości, że chorzowianie, bez względu na to w jakim składzie, jadą do Ostródy po trzy punkty. Sokół w ubiegłym sezonie w pewnym momencie miał nadzieje na grę w barażach o awans do I ligi, ale wiosną w Ostródzie doszło do załamania. Klub nie może już liczyć na tak mocne wsparcie sponsorów, którzy mocno odczuli efekt pandemii. Gmina również nie poczuwa się do odpowiedzialności za drugoligową drużynę, w której dzisiaj prym wiodą młodzi zawodnicy. - Widać było, że w pierwszych meczach mieli sporo problemów, było dużo nerwowości. Wynikało to z faktu, że kadrze jest wielu piłkarzy, dla których to pierwsze występy na tym szczeblu rozgrywkowym. Oni potrzebują czasu, każdy mecz działa na ich korzyść. W ostatnim meczu dwie bramki strzelił Skórecki, którego dobrze pamiętam, bo sprowadzaliśmy go do Jastrzębia z Błękitnych Stargard – mówi trener Skrobacz. 

Co ciekawe, do organizacji sobotniego spotkania przyłożą się kibice Ruchu. Sytuacja dość niecodzienna, zwłaszcza, że w Chorzowie cały czas również się nie przelewa. W obecnej sytuacji rywala każdy wybierający się na wyjazd kibic Ruchu dołoży do organizacji spotkania pięć złotych. – Kibice na wyjazdach są dla nas bardzo dużym wsparciem. Na ostatnim meczu wyjazdowym w Kaliszu, gdzie wybrała się bardzo duża grupa naszych kibiców, nasi fani stłumili miejscowych. Czuliśmy się jak u siebie. Gra się dużo lepiej i łatwiej w obecności kibiców, to dodaje skrzydeł – mówi Tomasz Wójtowicz, który od meczu drugiej kolejki wskoczył do wyjściowego składu Ruchu. Akurat on wydaje się pewniakiem do gry w sobotnim spotkaniu, bo żadnych problemów zdrowotnych prawy wahadłowy nie ma. - Moja sytuacja fizyczna jest dobra. Z każdym meczem zmęczenie będzie narastać, ale póki co, dzięki opiece naszych fizjoterapeutów i dobrej odnowie biologicznej, nie jest ono na tyle duże, by odczuwać jakieś poważniejsze efekty. To, że gram regularnie, zwiększa moją pewność siebie. Dzięki temu czuję się na boisku o wiele lepiej – dodaje na koniec 17-letni pomocnik Niebieskich. 

Przeczytaj również