Ruch pokazał "ludzką twarz". Mecz z Pogonią Siedlce tylko zremisował

01.08.2021

Uczucie lekkiego niedosytu mogło towarzyszyć po inauguracyjnym meczu w eWinner 2. Lidze piłkarzom i fanom "Niebieskich". Bo jak się gra u siebie, prowadzi, a ostatecznie remisuje 1:1 z drużyną, która bynajmniej nie zamierza walczyć o awans, to trudno być zadowolonym z jednego punktu. Ale mecz z Pogonią Siedlce pokazał chorzowianom, jakie to będą rozgrywki. A przynajmniej, jak mocno będą się one różnić od tego, co kibice oglądali przez ostatnich kilkanaście miesięcy.

Marcin Bulanda/ PressFocus

Jeszcze w doliczonym czasie gry piątkowego meczu chorzowianie stworzyli sobie sytuację, która zapewne w realiach trzecioligowych zakończyła by się golem. Tym razem jednak defensywa gości była czujna. - Tak to będzie wyglądało. Ten mecz pokazał nam, jak to może bardzo często w tej lidze być. To będą trudne mecze, spotkania na styku. Jeżeli już stworzysz sytuacje, to musisz je udokumentować bramkami – mówił po meczu trener chorzowian, Jarosław Skrobacz.

Opiekun chorzowian zaskoczył wyjściowym składem. Na ławce rezerwowych usiadł chociażby Piotr Wyroba. - To zawodnik o inklinacjach defensywnych. My w tym meczu chcieliśmy atakować – tłumaczył szkoleniowiec, który mógł być zadowolony z innych młodzieżowców, chociażby z Jakuba Siwka. Co prawda zaczął on nerwowo i szybko złapał kartkę, ale po kilkunastu minutach zaczął grać swoje i nawet zapisał asystę. - Potrzebuje jeszcze czasu, meczów, ogrania. Tutaj musimy być cierpliwi.

Od pierwszej minuty na boisku pojawił się natomiast Michał Mokrzycki. W drugiej połowie został zastąpiony przez Łukasza Janoszkę – obaj w ostatnim czasie zmagali się z problemami zdrowotnymi. - Fizycznie Michał nie dawał już rady, ale liczymy, że będzie zdecydowanym liderem naszego zespołu. Cieszymy się, że obaj wracają do gry, zwiększają nasze pole manewru – zaciera ręce trener Skrobacz.

Chorzowianie na przerwę schodzili z jednobramkową zaliczką, ale z perspektywy całego spotkania, to właśnie w tym okresie trzeba szukać przyczyn niepowodzenia. Kolejne sytuacje bowiem były, ale ich nie udało się wykorzystać. W drugiej połowie był problem ze stwarzaniem okazji. - Nam się ciężko grało w pierwszej połowie. Ruch świetnie pressował, dużo sił takie granie kosztowało – mówi trener Pogoni, Bartosz Tarachulski. - Po przerwie straty chcieliśmy odrobić za wszelką cenę. Cenimy ten punkt. Na Ruchu cały czas jest świetna atmosfera, życzę klubowi by wrócił na swoje miejsce, tam gdzie powinien być. Nie widzę innej możliwości, by nie grał w ekstraklasie – mówi trener Pogoni, ale także były piłkarz Ruchu z początku XXI wieku.

W obozie chorzowian po meczu panowało uczucie niedosytu. Chorzowianie chcieli rozpocząć sezon od zwycięstwa i przez długie minuty byli na najlepszej drodze do celu. - Szkoda, że nie udało się utrzymać rezultatu 1:0, bo to by nas najbardziej ucieszyło. Jest duży niedosyt, ale to był pierwszy mecz, który zawsze jest dużą niewiadomą – mówił po meczu Przemysław Szkatuła, który po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców w barwach Ruchu. - I tylko z tego powodu mogę być zadowolony.

Ruch piątkowym meczem przekonał się, że to co wychodziło na szczeblu makroregionalnym, w lidze centralnej już niekoniecznie będzie przynosić efekty. Patrząc przez pryzmat tylko tego pierwszego meczu dla kibiców zapowiadają się ogromne emocje, a Ruch zapewne nie zawsze będzie kończył tak skutecznymi finiszami, jak to było ostatnimi czasy. - Ten wynik to dla nas rozczarowanie, szczególnie po przebiegu meczu. Początek był niemrawy, ale później dominowaliśmy i rywale poza sytuacją bramkową nie mieli żadnej możliwości, żeby nam strzelić gola. My cały czas staraliśmy się zdobyć zwycięską bramkę, nie zważając na to, że przeciwnik może nas skontrować. Musimy się uczyć tego, że nie zawsze trzeba wjechać do bramki – analizował na gorąco kapitan Niebieskich, Tomasz Foszmańczyk.

Teraz przed Ruchem mecz w Lublinie, ze stawianą w roli faworyta do awansu drużyną Motoru. Chorzowianie być może będą mogli w pełni skorzystać z usług Michała Mokrzyckiego i Łukasza Janoszki. - To będzie jeden z wielu meczów, który będzie rozegrany w tym sezonie. Tam trzeba zagrać z dużą determinacją, bez bojaźni. Nawet jeżeli teraz mówimy o stracie punktów w meczu z Pogonią, to wierzę, że jesteśmy w stanie to odrobić w Lublinie – dodaje na koniec trener Niebieskich.

Przeczytaj również