Ruch po zimowych przemeblowaniach. „Jesteśmy silniejsi niż jesienią”

23.02.2022

Ostatnie dni przed ligą dla kibiców Ruchu mogą być pewną zagadką. Niebiescy co prawda przegrali generalny sprawdzian ze Skrą Częstochowa 0:2, ale ogólnie okres przygotowawczy w Chorzowie nie został zmarnowany. Zarówno pod względem pracy wykonanej na boisku, jak i w gabinetach prezesów. Ruch bowiem zimą poważnie się wzmocnił.

Rafał Rusek/PressFocus

Chorzowianie przegrali ostatni sparing przed ligą, ulegając na własnym terenie Skrze Częstochowa 0:2, pokazując jednocześnie, że jeszcze trochę pracy przed drużyną, która wiosną ma bić się o awans. - Dużo błędów indywidualnych, w ustawieniu… W najbliższych dniach musimy jeszcze skorygować pewne kwestie. Niby gramy, utrzymujemy się przy piłce, przeciwnik nie stwarza sytuacji, ale zdobywa bramki – mówił po sobotnim meczu Łukasz Janoszka, który ogólnie z całego okresu przygotowawczego był zadowolony. – Byliśmy zdrowi, wszyscy przepracowali dokładnie ten okres, jesteśmy dobrze przygotowani – dodawał popularny Ecik.

Mimo niezadowolenia po ostatnim meczu z okresu przygotowawczego może być także zadowolony trener Jarosław Skrobacz. Również z transferów, jakich dokonano zimą w Chorzowie. Ostatnim wzmocnieniem Niebieskich został 22-letni bramkarz Jakub Osobiński, który został wypożyczony z Korony Kielce. – Nie mogliśmy zostać z dwójką dotychczasowych golkiperów – mówił jeszcze kilka dni wcześniej Skrobacz, wskazując na Jakuba Bieleckiego i Tomasza Nowaka.

Niebiescy po odejściu Macieja Styrczuli uzupełnili stratę wśród bramkarzy, ale pozbyli się również deficytów personalnych na innych pozycjach. Zwiększyli rywalizację w pierwszej linii, a w obronie wzmocnił konkurencję przede wszystkim lewonożny Remigiusz Szywacz. – To były nasze priorytety na to okienko transferowe – przyznaje trener Niebieskich.

Na szczęście coraz więcej gra Konrad Kasolik, którego nieobecność na finiszu poprzedniej rundy była jednym z elementów, od którego gra chorzowian się „posypała”. Małe szanse są jednak, że do gry w tej rundzie będzie gotowy Kacper Kawula. – Byłby to cudowny powrót – mówi trener. Nawet jednak w tej sytuacji chorzowianie są w o niebo lepszym położeniu niż jesienią. O trzy pozycje na środku defensywy ubiega się czterech - pięciu zawodników. - Chcieliśmy, by na każdej pozycji dwóch zawodników walczyło o miejsce w składzie i udało się do tego doprowadzić – przyznaje trener Skrobacz.

Po tym, gdy odszedł do Lechii Gdańsk podstawowy młodzieżowiec Tomasz Neugebauer, Ruch zwrócił uwagę również na piłkarzy z rocznika 2001 i młodszych. Jesienią funkcję młodzieżowców wypełniali najczęściej właśnie Neugebauer i Tomasz Wójtowicz. Teraz Ruch sięgnął między innymi po Pawła Żuka i Jakuba Malca, którzy najlepiej czują się na bokach. Różnych wariantów z młodzieżowcami Niebiescy będą zapewne próbować, wiele będzie zależało również od rywala, ale wydaje się, że ten wyjściowy manewr to gra dynamicznych, wybieganych młodych zawodników na wahadłach. – Mamy tam teraz trzech młodzieżowców, a nie jednego Tomasz Wójtowicza – dodaje Skrobacz. - Odejście Tomka Neugebauera to na pewno osłabienie, bo był młodzieżowcem grającym bardzo dobrze. Ale to jedyny zawodnik z podstawowego składu, który od nas odszedł. Poza tym, to my rezygnowaliśmy z zawodników łapiących mniej minut, a przyjście każdego z nowych daje nam nadzieję, że będziemy mocniejsi – zaznacza szkoleniowiec Ruchu. Nic więc dziwnego, że dla grających przecież jesienią Jakuba Siwka czy Jakuba Nowaka zaczyna w Ruchu brakować miejsca.

Rywalizacja wśród młodych zawodników znacznie się zwiększyła, bo w sparingach z dobrej strony pokazywał się także pozyskany z Rakowa Częstochowa, via Odra Wodzisław, młody napastnik Kamil Chiliński. Tu także chorzowianie mają do gry trzech graczy, bo jest oczywiście jeszcze Daniel Szczepan, a także drugi z pozyskanych zimą zawodników Piotr Stępień, który co prawda w zimowych sparingach nie imponował skutecznością, ale przychodzi do Chorzowa z łatką jednego z najlepszych snajperów ostatnich lat w trzeciej lidze. - Chciałbym, by kibice nie byli za bardzo niecierpliwi wobec Piotrka Stępnia i Kamila Chilińskiego. Oni sami widzą, że w trzeciej lidze o bramki było dużo łatwiej – zwraca uwagę szkoleniowiec Ruchu.

Zwiększenie akcentów w ofensywie i gra na dwóch napastników, o co często prosili jesienią kibice, a co teraz jest już realne i możliwe, musi odbić się na linii środkowej, gdzie chętnych do gry także nie brakuje. Oprócz jesiennych pewniaków i chwalonych za występy w pierwszej rundzie Michała Mokrzyckiego, Łukasza Janoszki czy Tomasza Foszmańczyka jest przecież wracający do gry po kontuzji i grający dużo w sparingach Patryk Sikora. A to przecież do tej formacji Ruch pozyskał największą gwiazdę, Vanje Markovicia. 27-letni Serb w Polsce zaliczył blisko 70 meczów w Ekstraklasie. - Jest bardzo charakterny, grał na wyższym poziomie. Mam nadzieję, że nam pomoże. Dysponuje kapitalnymi warunkami fizycznymi, opinie o nim były pozytywne, a my potrzebowaliśmy większej rywalizacji w środku pola – mówi Skrobacz, który w odwodzie ma jeszcze chociażby Filipa Żagla, Piotra Wyrobę czy coraz mocniej naciskającą młodzież. Z drugiej strony trzeba się jednak liczyć, że po sezonie może odejść Mokrzycki.

Łącznie Ruch dokonał zimą siedmiu transferów, do każdej formacji. - Jestem bardzo zadowolony z tego, co wydarzyło się w okienku zimowym. Zrealizowaliśmy wszystkie nasze priorytety. Podziękowania dla zarządu, ludzi, którzy się tym zajmowali. Mamy kadrę zbilansowaną, skompletowaną w logiczny sposób. Jesteśmy silniejsi niż byliśmy jesienią – mówi trener Ruchu, przed którym teraz czas boiskowej weryfikacji.

Przeczytaj również