- Nie jest dziś brany w Ruchu pod uwagę wariant zmiany szkoleniowca - deklaruje w imieniu klubu Witold Jajszczok, rzecznik prasowy "Niebieskich".
Ruch nie zmienia trenera. Przynajmniej do soboty
Zdegustowani stylem gry chorzowskiego Ruchu fani tego klubu od dłuższego czasu domagają się pożegnania trenera Dariusza Fornalaka. Z tygodnia na tydzień trybuny z coraz większą mocą wyrażają swoje stanowisko. W ostatnich dniach wiele wskazywało na to, że cierpliwość tracą również włodarze klubu. Pojawiły się informacje, że w przypadku porażki w Rybniku mecz z ROW-em może być ostatnim pod wodzą aktualnego trenera, ale - co najmniej do najbliższego meczu z Resovią Rzeszów - "nowej miotły" przy Cichej nie będzie. - Szkoleniowców zawsze rozlicza się z wyników, więc decyzje szefów mogą ewoluować, ale stan na dziś jest taki, że Dariusz Fornalak pozostaje trenerem drużyny. Nie jest dziś rozważana koncepcja zmiany na tym stanowisku - podkreśla Jajszczok.
Złośliwi twierdzą jednak, że oficjalne deklaracje ze strony klubu Fornalakowi... niczego dobrego nie wróżą. I przypominają zamieszanie wokół trenera Juana Ramona Rochy. Wtedy na oficjalnej stronie 14-krotnych Mistrzów Polski pojawiło się nawet oświadczenie, zatytułowane "Rotsa z Ruchem, Ruch z Rotsą". - W związku z pojawiającymi się w niektórych mediach i portalach społecznościowych informacjami odnośnie zmian w sztabie szkoleniowym Ruchu Chorzów, informujemy, że trenerem pierwszej drużyny jest i będzie Chouan Ramon Rotsa. (...) Przypominamy jednak, że zespół pod kierunkiem aktualnych szkoleniowców zdobył na boisku 23 punkty. Zarząd apeluje do Kibiców „Niebieskich” o zaufanie do podejmowanych decyzji - czytaliśmy we wspomnianej wówczas deklaracji. Dwa tygodnie później Rochę... zastąpiono Fornalakiem.
Rozmowy z działaczami prowadzi tymczasem Jacek Trzeciak. Były szkoleniowiec bytomskiej Polonii ma być kandydatem do pracy w dziale skautingu. Takie są oficjalne i mniej oficjalne zapewnienia "Niebieskich". Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że przy Cichej szykują po prostu wariant płynnego przekazania zespołu nowemu szkoleniowcowi, bo postawa Ruchu nie napawa optymizmem. Chorzowianie, którzy w trakcie rozgrywek uzupełnili zespół czterema wartościowymi graczami w ostatnich tygodniach na boisku zamiast lepiej, wyglądają coraz słabiej. Nie wygrali pięciu kolejnych meczów o stawkę, powielają te same błędy, gubią punkty w końcówkach spotkań, skompromitowali się przed własną publicznością w pucharowym starciu z I-ligową Odrą Opole, a w derbach z ROW-em w Rybniku praktycznie nie zagrażali bramce broniącego się przed spadkiem rywala.
- Obrywa się trenerowi Fornalakowi, a przecież on nam nie każe robić karnych czy odpuszczać krycie przy stałych fragmentach gry - bronił niedawno swojego szkoleniowca Jakub Kowalski. Argumenty na obronę aktualnego trenera Ruchu wciąż istnieją. Latem budował drużynę niemal od zera, wykonał ogromną pracę na etapie selekcjonowana zawodników, a przygotowania dodatkowo komplikowały barażowe mecze młodzieży o awans do CLJ. Tak naprawdę kadra II-ligowca została skompletowana raptem tydzień temu, gdy do zespołu dołączył Paweł Mandrysz.
Ruch pod wodzą Fornalaka kilka razy pokazał, że drzemie w nim spory potencjał. Fakty są jednak takie, że w międzyczasie "Niebieskim" po pięć goli wbijały nie tylko I-ligowa Odra, ale i Górnik Łęczna, a punkty z Cichej wywoziły Gryf Wejherowo, czy Znicz Pruszków. W 12 ligowych potyczkach chorzowianie ugrali raptem 14 "oczek", są tuż nad strefą spadkową, a fani Ruchu nie wyobrażają sobie by ich klub na dłużej utkwił w tych rejonach tabeli. Oni cierpliwość dawno stracili, pozostaje jedynie pytanie, jak wiele mają jej jeszcze - wciąż ponoć marzący o awansie - działacze?