Ruch nie bierze jeńców. Powrót z Wronek z łupem

18.08.2021

Trzecie zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach drugiej ligi odniósł Ruch. Takiego początku nie spodziewali się chyba nawet najwięksi optymiści w obozie chorzowian. A sukces to tym cenniejszy, że Niebiescy w tym czasie ograli na wyjeździe zarówno Motor Lublin, jak i rezerwy Lecha Poznań, czyli ekipy, które niejednej drużynie napsują jeszcze krwi.

Marcin Bulanda/ PressFocus

Ruch do meczu we Wronkach przystąpił w tym samym składzie, który zagwarantował punkty w meczach z Motorem i GKS-em Bełchatów. Stabilizacja w wyjściowej "11" dała efekt jednak dopiero w drugiej połowie. W pierwszej połowie gra była wyrównana. Najlepszą okazję dla Ruchu miał Daniel Szczepan, ale jego atomowy strzał zatrzymał się na słupku. Dwie dogodne okazje mieli jednak również gospodarze. - W pierwszej połowie za dużo było podań kilkumetrowych. Próbowaliśmy się tym przebić, ale za dużo było takiej arytmii, tego samego grania. Po przerwie rozciągnięcie, zagrania w boczne sektory i zaczęliśmy stwarzać sytuacje. Druga połowa w naszym wykonaniu była fajna. Szybciej przechodziliśmy z jednej strony na drugą, zmienialiśmy, wydłużyliśmy podania – oceniał na gorąco po meczu Jarosław Skrobacz, trener gości z Chorzowa.

- Spodziewaliśmy się trudnego meczu i taki był. Ruch chciał grać w piłkę, miał na to swój pomysł i tego dokonał. Pierwsza nasza połowa była bardzo dobra. Wiedzieliśmy, że to będzie piłkarski mecz. Druga połowa już w naszym wykonaniu była słabsza, ale wiedzieliśmy, że Ruch jest dobrym zespołem. Dobrze, że gramy z takim zespołem, że Ruch wraca na szczebel centralny – chwalił po meczu chorzowian trener Lecha, Artur Węska.

Strzelcem zwycięskiego gola był Bartłomiej Kulejewski, który wpakował piłkę do siatki po zamieszaniu podbramkowym po rzucie wolnym Michała Mokrzyckiego. - Piłka spadła mi pod nogi – mówił po meczu w swoim stylu defensor Ruchu. Niebiescy w tym meczu zaimponowali nie tylko jakością piłkarską, ale także charakterem. - To było kolejne nasze dobre spotkanie, zostawiliśmy mnóstwo zdrowia, nie odpuszczaliśmy. I jest nagroda w postaci zwycięstwa – mówi trener Ruchu, Jarosław Skrobacz.

- Rywal postawił dużo trudniejsze warunki niż GKS Bełchatów w sobotę, ale my zagraliśmy równie dobry mecz co w weekend. Dobrze wychodziliśmy spod pressingu, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, to był klucz do sukcesu – mówił po meczu Piotr Wyroba, który na boisko wszedł zaraz na początku drugiej połowy. - Oby tak dalej, obym dostawał kolejne szanse od trenera.

Szczególny to był mecz dla Filipa Nawrockiego, który wrócił do miejsca, w którym spędził sporą część piłkarskiego życia. Defensor Ruchu do niedawna reprezentował jeszcze barwy Lecha. - Spędziłem tu prawie dziesięć lat, więc to na pewno była swoista podróż sentymentalna. Fajnie było wrócić w to miejsce, tym bardziej gdy wywozimy trzy punkty. Piłkarsko Lech na pewno był dobry, rzucali piłki za plecy na szybką trójkę z przodu, ale mało nam zagrozili – mówi defensor Ruchu, który przed meczem w kilku kwestiach podpowiedział kolegom odnośnie rywali.

Ruch po trzech kolejnych zwycięstwach obecnie w tabeli drugiej ligi jest wiceliderem. Jest jedną z trzech drużyn, które jeszcze w tym sezonie nie przegrały. A w perspektywie Niebiescy mają domowy mecz z Garbarnią Kraków, która w czterech spotkaniach zgromadziła ledwie cztery punkty. Czyżby Ruch w kolejnym sezonie chciał znowu patrzeć na ligowych rywali z góry?

autor: TD

Przeczytaj również