Ruch - Legia 0-1

21.11.2008
Po siedmiu latach Ruch przegrał w Chorzowie z Legią Warszawa. "Niebiescy" nie strzelili gola, choć mieli tak dogodne szanse, jak rzut karny, którego nie wykorzystał Wojciech Grzyb.
Mecz mógł się Ruchowi fantastycznie ułożyć. Bramkarz Legii, Jan Mucha, poza obrębem piątego metra staranował Remigiusza Jezierskiego. Sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Wojciech Grzyb. Mucha naprawił jednak błąd, broniąc uderzenie kapitana chorzowian. Stadion Śląski jęknął z zawodu. Wcześniej z kolei odetchnął...

Maciej Iwański miał stuprocentową szansę. Otrzymał piłkę kilka metrów przed bramką przeciwnika, miał sporo czasu, ale trafił jedynie w słupek. Po tych akcjach rozpętała się zamieć śnieżna. Lepiej w tych trudnych warunkach czuli się goście. Bartłomiej Grzelak nie trafił w światło bramki z pięciu metrów, zaś strzał Macieja Rybusa obronił Krzysztof Pilarz. Bramkarz Ruchu nie popisał się w drugiej odsłonie. Legia krótko rozegrała rzut rożny, a Pilarz nie wyszedł do piłki dośrodkowanej na czwarty metr przez Macieja Iwańskiego. Takesure Chinyama wyskoczył najwyżej i wyprowadził gości na prowadzenie.

- Chinyama nie jest tak zjawiskowy jak Paweł Brożek. Można go zneutralizować - stwierdził przed meczem trener chorzowian, Bogusław Pietrzak. Napastnik Legii zrobił mu na złość. Pilnować Chinyamę miał Ireneusz Adamski, który nieoczekiwanie wyszedł od pierwszej minuty na lewej obronie. To nie jedyna niespodzianka w składzie Ruchu. Do ataku wstawiony został Jezierski. To jego pierwszy mecz w podstawie od roku! Ruch nie musiał przegrywać, gdyby w formie był Marcin Zając. 33-latek doskoczył do piłki, którą sparował Mucha, po soczystym strzale z dystansu Macieja Scherfchena.

- Chciałem przenieść piłkę nad bramkarzem. Niestety, Mucha zdążył się szybko pozbierać i ją podbić - westchnął Zając, który nie pokazał z Legią nic ciekawego. A dotąd twierdzono, że ma patent na stołeczną drużynę. Strzelił jej łącznie osiem bramek! Piątkowego spotkania nie dokończył, bowiem trener Pietrzak nie wytrzymał i za Zająca posłał na boisko Ariela Jakubowskiego. W jednym z ostatnich ataków "Niebiescy" posłali piłkę do bramki, lecz jak wykazały telewizyjne powtórki, sędzia liniowy miał rację, sygnalizując pozycję spaloną Grzyba.


Pod szatniami

[b]Remigiusz Jezierski [/b](napastnik Ruchu): Kiedy się nie wykorzystuje tak dobrych sytuacji w meczu z Legią... Szkoda, bo przeciwnik nie stworzył sobie zbyt wiele okazji. Stać nas było spokojnie na remis, a nawet i zwycięstwo.
[b]
Ariel Jakubowski[/b] (pomocnik Ruchu): Szkoda sytuacji, a zarazem punktów. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Legia doskonale rozegrała stały fragment gry, po którym strzeliła gola.

[b]Maciej Rybus [/b](pomocnik Legii): Na to zwycięstwo poskładało się wiele czynników. Zapracowała na nie cała drużyna, ale istotnie wyróżnili się Janek Mucha i Chinyama. W takich warunkach gra się znacznie trudniej. Mnie w dodatku od kilku dni doskwiera kaszel i katar.

[b]Maciej Iwański[/b] (pomocnik Legii): Po to są podgrzewane murawy, aby sobie radzić w takich warunkach. Interesował nas wyłącznie komplet punktów i podtrzymanie dobrej passy. Cel został osiągnięty.

Konferencja prasowa

[b]Jan Urban [/b](trener Legii): Zwycięstwo wywalczono dużym nakładem sił. Ruch nie zwykł przegrywać na swoim terenie, choć... Stadion Śląski to nie do końca ich obiekt. Sam niewiele widziałem w drugiej połowie z ławki, więc piłkarze mieli trudne zadanie. Ładna parada Janka Muchy pozwoliła nam dalej myśleć o zwycięstwie. Spodziewałem się Ruchu bardziej agresywnego.
[b]
Bogusław Pietrzak[/b] (trener Ruchu): Mecz przyniósł trochę emocji, a byłoby ich więcej, gdybyśmy wykorzystali sytuacje z pierwszej połowie. Nie myślę tylko o rzucie karnym. Wyszliśmy bez respektu. Nie przestraszyliśmy się. W tych momentach, które decydują, byliśmy zespołem mało dojrzałym.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również