Ruch kończy spłacać długi

25.08.2008
Wielomilionowy garb, który przyciskał niebieskich do ziemi za kilka tygodni, ma być już przeszłością!
Gdy Mariusz Klimek przejmował klub od źle zarządzanego stowarzyszenia, Ruch stał na skraju bankructwa. Nieoficjalnie mówiło się, że zadłużenie sięga kilkunastu milionów złotych. Po prawie czterech latach mozolnej pracy chorzowska spółka jest blisko dnia, gdy zadłużenie przestanie straszyć. - Do zapłaty pozostała ostatnia rata i wreszcie odetchniemy pełną piersią - podkreśla Mariusz Klimek, właściciel klubu.

Na Cichej powtarzają, że za taką "jedną ratę" Ruch mógłby pozyskać niejednego wartościowego piłkarza. - Łącznie do zapłaty było około 5 milionów złotych. Proszę to pomnożyć przez wartość zawodników i okaże się, że nasz skład wyglądałby teraz zupełnie inaczej. Pozyskanie jednego dobrego piłkarza przyciąga przecież drugiego. Jestem pewny, że gdyby nie ten dług, do ekstraklasy awansowalibyśmy dużo wcześniej i teraz organizacyjnie też bylibyśmy kilka kroków do przodu - mówi Klimek.

Optymistyczny wariant zakłada, że Ruch upora się z długiem do końca września. O ile do klubu nie zgłosi się kolejny zapomniany piłkarz lub szewc (taki rzemieślnik też był na liście dłużników!) z prośbą o wypłatę pensji sprzed lat. - Nie biorę tego pod uwagę. Lista dłużników jest już zamknięta. Wciąż istniejące stowarzyszenie Ruch [zarządza nim komisja likwidacyjna - przyp. red.] też ma swoje zobowiązania [m.in. wobec ZUS-u czy Izby Skarbowej - przyp. red.] jednak akt notarialny podpisany w momencie przejęcia drużyny jednoznacznie określa, że te długi spółki nie dotyczą - tłumaczy Klimek.

Właściciel klubu zapewnia, że jeszcze jesienią Ruch zadebiutuje na giełdzie. - Daty nie podam, bo nie z naszej winy debiut był już przekładany. Kto mógł przewidzieć, że latem ligą wstrząśnie skandal i zamieszanie, jakiego w historii nie było? - wzdycha Klimek.

Więcej w Gazecie Wyborczej
źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Przeczytaj również