Ruch jednostajny. Bez gola, bez punktu, bez stylu

29.03.2019

- Pozostaje nam śledzić wyniki, obserwować wyniki i skupić się na najbliższym meczu. Punkty są nam potrzebne jak tlen - przyznawał po meczu z Zniczem Pruszków Paweł Mandrysz z chorzowskiego Ruchu. "Niebiescy" notują serię ośmiu meczów bez wygranej, a ich sytuacja w II-ligowej tabeli robi się coraz bardziej skomplikowana.

Adam Starszyński/PressFocus

"Niebiescy" nieźle weszli w piątkowe spotkanie i szybko stworzyli sobie dwie okazje na otwarcie wyniku. W 7. minucie mocno wstrzeloną z rzutu wolnego przez Michała Mokrzyckiego piłkę odbił przed siebie Piotr Misztal, ale Bartłomiej Kulejewski z bliska nie zdołał wbić jej do bramki. 3 minuty później po efektownym rajdzie Lucjana Zielińskiego chorzowianie znowu mieli stały fragment. Z dystansu uderzył Mokrzycki, ale Miształ tym razem złapał piłkę.

Cóż z tego, że chorzowianie obiecująco zaczęli mecz, skoro w 24. minucie to Znicz wyszedł na prowadzenie. Po rzucie rożnym zbyt krótko wybita piłka trafiła na 17. metr pod nogi Macieja Machalskiego, a ten huknął w kierunku lewego słupka bramki Kamila Lecha, który po chwili wyciągał futbolówkę z siatki. Co więcej, w 35. minucie gospodarze byli bliscy poprawienia rezultatu. Po kolejnym kornerze Marcin Stromecki wbiegł przed Kamila Lecha, ale spudłował głową z 3 metrów. Kilka chwil później po dograniu z lewej strony boiska o centymetry spudłował Marcin Rackiewicz.

Chorzowianom na połowie rywala brakowało miejsca i sposobu na wykończenie akcji. Niewiele w tej kwestii zmieniło się po przerwie, choć trener Marek Wleciałowski wierzył, że grę jego zespołu odmieni wprowadzony z ławki, debiutujący po powrocie do Chorzowa Tomasz Foszmańczyk. Ruch groźnego ataku nie potrafił przeprowadzić również wtedy, gdy w ataku Piotra Giela zmienił Mariusz Idzik, a na skrzydle za Mandrysza pojawił się Tomasz Podgórski. Co gorsza stałe fragmenty, czyli broń, która w pierwszych fragmentach minutach zdawała się najgroźniejszą w ekipie przyjezdnych, w drugiej odsłonie siły rażenia nie miała niemal żadnej. Dopiero w 78. minucie piłka dośrodkowana z rzutu wolnego przez Podgórskiego trafiła na głowę Wojciecha Kędziory. Doświadczony snajper skierował ją do siatki, ale arbiter ostudził radość "Niebieskich" odgwizdując pozycję spaloną. Podobać mogła się również akcja z 88. minuty, zakończona centrą Podgórskiego w kierunku Foszmańczyka. "Nowy" pomocnik Ruchu reklamował w tej sytuacji zagranie ręką jednego z obrońców Znicza, arbiter nie podyktował jednak "jedenastki".

Okazji stworzonych przez chorzowian w piątkowym spotkaniu było jednak zdecydowanie za mało, by 14-krotni Mistrzowie Polski wywieźli z Pruszkowa choćby punkt. To piąty tej wiosny, a zarazem już ósmy z kolei mecz podopiecznych trenera Marka Wleciałowskiego. Jeśli w sobotę swoje mecze wygrają Rozwój Katowice lub Siarka Tarnobrzeg, chorzowianie znajdą się w strefie spadkowej II-ligowej tabeli...

Znicz Pruszków - Ruch Chorzów 1:0 (1:0)
1:0 - Maciej Machalski 24'

Znicz: Misztal - Bochenek, Rybak, Wrześniewski, Smoleń - Tarnowski, Machalski (86' Faliszewski), Małachowski, Stromecki (69' Kocot), Rackiewicz (71' Kubicki) - Zjawiński (90' Szymański). Trener: Andrzej Prawda.

Ruch: Lech - Lechowicz, Wiech, Kulejewski, Miahkow - Mandrysz (63' Podgórski), Duriska, Mokrzycki, Kędziora, Zieliński (46' Foszmańczyk) - Giel (67' Idzik). Trener: Marek Wleciałowski.

Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok)
Żółte kartki: Rybak, Kocot (Znicz), Podgórski, Foszmańczyk (Ruch)
Widzów: 700

Przeczytaj również