Rozwój wypunktowany. Ruchowi zazdrości skuteczności

02.09.2018
Wysoka wygrana chorzowskiego Ruchu z wyjątkowo nieskutecznym Rozwojem Katowice. Kibice przy Cichej cieszyli się z... pierwszego "wyjazdowego" zwycięstwa swoich ulubieńców, choć gdyby swoje okazje wykorzystywali w tym meczu również podopieczni trenera Marka Koniarka triumf "Niebieskich" wcale nie byłby w tym starciu oczywisty.
Marcin Bulanda/PressFocus
Rozwój ze względów organizacyjnych rolę gospodarza meczu z Ruchem zdecydował się pełnić na obiekcie przy Cichej. Takie rozwiązanie było sporym handicapem dla szukających punktów chorzowian. Trener Dariusz Fornalak nie zdecydował się na żadne zmiany w porównaniu z wygranym meczem z Olimpią Elbląg. Chorzowianie nie zagrali tydzień temu dobrego spotkania, ale szczęśliwie - dzięki bramce w samej końcówce - sięgnęli po komplet punktów.

Ekipa trenera Fornalaka zgodnie z oczekiwaniami od początku prowadziła grę, ale... kilka dobrych szans na otwarcie wyniku stworzyli sobie "gospodarze" z Katowic. Najpierw dośrodkowanie z rzutu rożnego głową przedłużył Przemysław Gałecki, a stojącemu pięć metrów od bramki Kamila Lecha Michałowi Płonce zabrakło centymetrów, by napocząć rywala. Trzy minuty później Lech mógł już mówić o naprawdę wielkim szczęściu - piłkę z wolnego z 40 metra zagrał Seweryn Gancarczyk, bramkarz "Niebieskich" źle obliczył jej tor lotu i mógł tylko obserwować, jak futbolówka o centymetry mija światło jego bramki. Po chwili z 7 metra minimalnie niecelnie uderzał Przemysław Mońka.

Ruch grał ładnie, ale tylko do 30 metra od bramki Rozwoju. Długimi okresami chorzowianom udawało się zamykać rywala na jego połowie, ale im bliżej pola karnego, tym wyglądało to słabiej. W 26. minucie to jednak ekipa trenera Fornalaka mogła ucieszyć się z prowadzenia. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Tomasz Podgórski, bardzo wysoko wyskoczył do piłki Mateusz Bartolewski, który po chwili odbierał gratulacje od kolegów za pokonanie Bartosza Golika.

Chorzowianie chcieli pójść za ciosem. W 30. minucie Tomasz Podgórski ułożył sobie piłkę do strzału, po którym sporym wysiłkiem za linię końcową sparował ją Golik. Po chwili golkipera Rozwoju zatrudnił Jakub Kowalski. Katowiczanie potrzebowali kilku minut by się otrząsnąć, a później sami stworzyli sobie okazje do wyrównania. Najpierw strzał Płonki w ostatnim momencie wślizgiem zablokował Robert Obst. Po chwili z rzutu wolnego tuż obok słupka kopnął Gancarczyk, później w dobrej sytuacji znalazł się Damian Niedojad, któremu w oddaniu celnego strzału przeszkodził Bartolewski. Dwukrotnie świetnie zapowiadające się kontry Rozwoju złymi decyzjami psuł Bartosz Marchewka. Tuż przed przerwą z bliska w boczną siatkę trafił Niedojad.

Po zmianie stron znowu do głosu doszli katowiczanie. W 53. minucie w pole karne "gości" wpadł Mońka, wyłożył piłkę Marchewce, ale jego uderzenie w świetnym stylu zatrzymał Lech. Chorzowianie odpowiedzieli dziesięć minut później za sprawą strzału Bogusza, po którym Golik zbił piłkę na rzut rożny. Skórę kolegom uratował jednak tylko na moment, bo po centrze z narożnika boiska w "szesnastce" Rozwoju zapanował spory chaos. Piłka trafiła w końcu pod nogi Bogusza, później głową zgrał ją Balicki, a wynik meczu na 2:0 podwyższył Lukas Duriska. 

Gol Słowaka wyraźnie podciął skrzydła katowiczanom i uspokoił grę "Niebieskich". "Goście" poczuli krew i szukali kolejnych trafień. Bliski szczęścia po dośrodkowaniu z wolnego autorstwa Bogusza był Kędziora, ale jego strzał obronił Golik. Kilka chwil później potężnie, ale minimalnie niecelnie z dystansu huknął Maciej Urbańczyk. Wreszcie na niespełna kwadrans przed końcem naciskany przez Kędziorę i Podgórskiego Damian Lepiarz stracił piłkę, co poskutkowało świetną szansą na trafienie dla Balickiego. 18-latek skorzystał z prezentu stawiając kropkę nad "i" w tym spotkaniu.

Kropek mogło być zresztą więcej. Z kapitalnej asysty Bartosza Nowakowskiego (jednym zagraniem zwiódł trzech rywali) nie zdołał skorzystać doświadczony Kędziora, po rzucie rożnym zza pola karnego raz jeszcze w bramkę rywala próbował wstrzelić się Urbańczyk, a fantastyczną okazję popsuł Jakub Kowalski, którego uderzenie próbował jeszcze piętą "naprawić" Bartłomiej Wdowik. Rozwój też miał z czego zdobyć choćby gola honorowego. Najpierw pojedynek z Lechem przegrał rezerwowy Patryk Gembicki, a tuż przed końcowym gwizdkiem minimalnie obok słupka kopnął Płonka. 

Chorzowianie dzięki drugiej z kolei wygranej pną się w górę ligowej tabeli. Cztery mecze bez porażki owocują dziesiątą pozycją w stawce i zaledwie 4-punktową stratą do trzeciej Elany Toruń. Słabiej wygląda sytuacja lądującego w strefie spadkowej Rozwoju. Podopieczni trenera Marka Koniarka w ośmiu meczach ugrali raptem 6 oczek.

Rozwój Katowice - Ruch Chorzów 0:3 (0:1)
0:1 - Mateusz Bartolewski 26'
0:2 - Lukas Duriska 64'
0:3 - Artur Balicki 78'

Rozwój: Golik - Paszek (81' Olszewski), Lepiarz, Gałecki, Gancarczyk, Łączek - Mońka (81' Gembicki), Płonka, Baranowicz (69' Kuliński), Marchewka - Niedojad (70' Kaletka). Trener: Marek Koniarek.

Ruch: Lech - Duriska, Obst, Małkowski, Bartolewski - Kowalski, Urbańczyk, Walski (60' Kędziora), Bogusz (85' Wdowik), Podgórski (80' Nowakowski) - Balicki (81' Sikora). Trener: Dariusz Fornalak.

Sędzia: Szymon Lizak (Poznań)
Zółte kartki: Baranowicz, Marchewka (Rozwój), Bartolewski (Ruch)
Widzów: 4194

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również