Rozwój nie sprawił sensacji. Katowiczanie zepchnięci na dno

09.09.2018
Trwa zła passa piłkarzy katowickiego Rozwoju. Podopieczni trenerów Marka Koniarka i Rafała Bosowskiego przegrali w Bełchatowie z GKS-em 1:2 i tym samym nie zdobyli punktów w trzecim meczu z rzędu. Po tej serii gier zawodnicy ze stadionu przy Zgody spadli na samo dno drugoligowej tabeli. 
Tomasz Błaszczyk/Pressfocus
Piłkarze klubu z Katowic ewidentnie w tym roku nie mają szczęścia do meczów w delegacjach. Z jedenastu ostatnich wyjazdów Rozwój przywiózł bowiem zaledwie 5 punktów, nie odnosząc przy okazji ani jednego zwycięstwa. O przełamanie tej passy miało być wczoraj wyjątkowo trudno, gdyż podopieczni Rafała Bosowskiego i Marka Koniarka mierzyli się z dotąd niepokonanym GKS-em Bełchatów. W dodatku podopieczni Artura Derbina nie stracili jeszcze na własnym stadionie ani jednego punktu i byli w stanie pokonać tak dobrze dysponowane ekipy, jak Olimpię Grudziądz czy Siarkę Tarnobrzeg. 
 
Rozwój stał wczoraj na straconej pozycji, jednak jego kibice liczyli na to, że ich ulubieńcy powrócą do formy z bezpośrednich pojedynków z GKS-em z sezonu 2015/2016. Wówczas katowiczanie (jeszcze na zapleczu Ekstraklasy) dwukrotnie ograli swojego przeciwnika, a jedno z odniesionych zwycięstw przyczyniło się do spadku bełchatowian do 2. Ligi. Pierwsze 45 minut sobotniego spotkania pokazało, że zawodnicy ze Śląska mogą nawiązać do tamtych czasów i wywieźć z trudnego terenu co najmniej punkt. Do przerwy gospodarze nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji, a druga połowa rozpoczęła się dla nich wręcz tragicznie. W 47. minucie Seweryn Gancarczyk wrzucił piłkę z rzutu wolnego, a niefortunną interwencją w polu karnym „popisał się” Emile Thiakane. Senegalczyk skierował futbolówkę do swojej bramki, czym wprawił w ekstazę zawodników drużyny gości. Jak się jednak później okazało, radość ta nie trwała zbyt długo. 
 
W zaledwie 5 minut GKS odrobił powstałe straty - najpierw niepokryty Paweł Czajkowski wykorzystał dobrą wrzutkę Ryszki i pokonał Golika strzałem głową, a niedługo później Patryk Mularczyk wykończył strzałem z bliskiej odległości akcję Thiakane i Bartosiaka. Tym samym Rozwój zanotował trzecią porażkę z rzędu i wciąż będzie musiał poczekać na swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Sytuacja katowiczan zrobiła się jednak o tyle dramatyczna, że bardzo cenne zwycięstwa w tej 9. kolejce odniosły ekipy Resovii i Skry Częstochowa. Przez to po tej kolejce aż trzy ekipy w dołu tabeli (wspomniane zespoły Rozwoju, Skry oraz Olimpia Elbląg) mają na swoim koncie sześć punktów, jednak to katowiczanie osiedli na samym dnie tabeli, mając najgorszy bilans bezpośrednich spotkań. 
 
Fatalna passa Rozwoju trwa i niewiele wskazuje na to, żeby w następnej kolejce została ona przełamana. W najbliższą sobotę do Katowic przyjedzie bowiem Olimpia Grudziądz, która wczoraj przejęła przodownictwo w całej stawce. – Ciężko coś powiedzieć, jeżeli spada się na ostatnie miejsce w tabeli. Pozostaje mi tradycyjnie pogratulować trenerowi rywali zwycięstwa i dobrej pracy w Bełchatowie. Widać, że to fajna drużyna, mająca pomysł na grę i konsekwentnie realizująca założenia, które ma. Okupujemy ostatnie miejsce i nie jest wesoło. Możemy tylko liczyć, że do gry wrócą nasi czołowi zawodnicy. Brakuje Tomka Wróbla i Marcina Kowalskiego, a w pierwszej połowie boisko musiał opuścić Przemek Gałecki. Staramy się to lepić z tych młodych chłopaków, ale nie do końca się to udaje. Trzeba usiąść z prezesami i porozmawiać, jak ma to dalej wyglądać, bo miodu nie ma, a nikt też nie trzyma się stanowiska trenera na siłę - przyznawał po meczu rozgoryczony trener Rafał Bosowski.

Z kolei szkoleniowiec zespołu gospodarzy był bardzo kurtuazyjny w swoich wypowiedziach. - T
o był tak na dobrą sprawę nasz najtrudniejszy dotąd mecz u siebie – a może gdybyśmy się zagłębili, to wyszłoby, że najtrudniejszy w ogóle w tym sezonie. Ogromne słowa uznania i szacunek dla naszych chłopaków, bo dzisiaj walczyli nie tylko z przeciwnikiem, ale i swoimi słabościami. Nie było to najlepsze spotkanie w naszym wykonaniu, dlatego słowa uznania, że po tym ciosie, jaki otrzymaliśmy na początku drugiej połowy, znakomicie zareagowali i znowu u siebie możemy się cieszyć z trzech punktów. Musimy jednak być pokorni, bo to dopiero początek drogi. Zdajemy sobie sprawę z tego, co przed nami, ale w pozytywnych nastrojach przystąpimy do kolejnego mikrocyklu - powiedział Artur Derbin na pomeczowej konferencji prasowej.


 
GKS Bełchatów – Rozwój Katowice 2:1 (0:0)
0:1 – Emile Thiakane (s.) 47’ 
1:1 – Paweł Czajkowski 55’
2:1 – Patryk Mularczyk 60’
 
GKS: Lenarcik – Sierczyński, Grolik, Michalski, Szymorek – Biel, Czajkowski, Ryszka, Mularczyk (90’ Zdybowicz), Thiakane (88’ Grzelak) – Bartosiak (77’ Tylec). Trener: Artur Derbin
 
Rozwój: Golik – Paszek, Lepiarz, Gałecki (33’ Niedojad), Gancarczyk, Łączek – Wrzesień (70’ Gembicki), Baranowicz (79’ Lazar), Płonka, Mońka – Marchewka (76’ Kaletka). Trenerzy: Marek Koniarek i Rafał Bosowski
 
Sędzia: Łukasz Karski (Słupsk)
Żółte kartki: Grolik (GKS) – Gancarczyk (Rozwój)
 
Widzów: 1310
źródło: własne/rozwoj.info.pl
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również