Rekord - Gwiazda 6-2. Pogrom w Bielsku. Gwiazda postawiła się liderowi

22.11.2015
Liderujący Rekord wygrał z ostatnią w tabeli Gwiazdą, ale nie było to łatwe spotkanie dla "Biało-zielonych". Gwiazda od pierwszych minut postawiła się bielszczanom.
bts.rekord.com.pl
Wynik nie oddaje tego, co działo się w hali, w Cygańskim Lesie, w Bielsku-Białej. Choć spotkały się ze sobą drużyny z dwóch końców tabeli, które znajdują się w zupełnie odrębnych sytuacjach, to rywalizacja od samego początku była bardzo zacięta.

Pierwsze minuty to walka w środku pola. Piłkarze rzadko dochodzili do dobrych sytuacji strzeleckich. Wszystkie próby to strzały z dystansu. Po jednej z nich prowadzenie objęli goście. Łukasz Biel, wypożyczony z Rekordu do Gwiazdy, atomowym strzałem z rzutu wolnego pokonał Bartłomieja Nawrata. To podziałało na gospodarzy jak płachta na byka. Do tej pory nieprzekonujący swoją grą "Rekordziści" przeprowadzili zabójczy atak, który zakończył strzałem z dystansu Roman Wachuła. Ukraiński zawodnik wpisał się na listę strzelców 20 sekund po Bielu. 

Stan spotkania się wyrównał, a na parkiecie ponownie rozgorzała walka. Żaden z zawodników nie cofał nogi. Na wyraźnie zmotywowanego wyglądał Biel. Wychowanek Rekordu raz po raz twardo odbierał piłkę swoim byłym kolegom i próbował swoich sił strzałami z dystansu. Bardzo dobrze bronił jednak Nawrat, który potwierdził swoją wysoką formę.

Co nie udało się Bielowi w 13. minucie wyszło ponownie Wachule. Jego potężny strzał z dystansu wyprowadził Rekord na prowadzenie. Do syreny kończącej pierwszą połowę obraz gry się nie zmienił. Sporo walki, a akcje szybko przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, ale wynik nie uległ zmianie.

Na drugą część meczu zarówno bielszczanie, jak i goście wyszli bardzo zmotywowani. Gra wyglądała dużo lepiej niż na początku spotkania. W miarę upływu czasu widać było zmęczenie w szeregach przyjezdnych, bo choć nie odpuszczali, to już nie wszystko wychodziło im tak, jakby chcieli. Po jednym z błędów w środku pola piłka trafiła pod nogi Wojciecha Łysonia, a ten wykorzystał szansę i podwyższył na 3-1. 

Gol Łysonia rozwiązał worek z bramkami. Festiwał strzelecki kontynuowali Artur Popławski i Paweł Machura. Przy wyniku 1-5 trener gości zdecydował się wprowadzić lotnego bramkarza. Mateusz Krzymiński dostał koszulkę golkipera i rudzianie przystąpili do skomasowanych ataków.

W 38. minucie, po kolejnym faulu gospodarzy, przyjezdnym przyznano rzut karny przedłużony. Do piłki podszedł Łukasz Biel, ale jego strzał nie wyszedł tak, jakby tego chciał i wprowadzony przez trenera Szłapę w drugiej połowie, Michał Kałuża wybronił jego uderzenie. Po kilkudziesięciu sekundach przyjezdni mieli kolejną okazję z karnego, ale tym razem pomylił się Jacek Hewlik. Ten sam zawodnik po kilkunastu sekundach strzelił bramkę, rehabilitując się za zmarnowanego karnego, ale ostatnie słowo i tak należało do Rekordu. Artur Popławski strzałem na pustą bramkę w ostatnich momentach spotkania ustalił wynik na 6-2.

Kibice, którzy wypełnili halę w Cygańskim Lesie obejrzeli bardzo dobre widowisko. Choć rywale znajdują się na dwóch różnych biegunach, to stworzyli bardzo dobre widowisko. Zaangażowanie, walka, szybka gra kombinacyjna i grad bramek to esencja futsalu. Taka też była dzisiejsza rywalizacja w Bielsku-Białej.

Rekord po zwycięstwie umocnił się na prowadzeniu, a Gwiazda niezmiennie zamyka ligową stawkę z zaledwie jednym oczkiem na swoim koncie. 

Rekord Bielsko-Biała - Gwiazda Ruda Śląska 6-2 (2-1)
0-1 Łukasz Biel 6 min.
1-1 Roman Wachuła 6 min.
2-1 Roman Wachuła 13 min.
3-1 Wojciech Łysoń 28 min.
4-1 Artur Popławski 30 min.
5-1 Paweł Machura 35 min.
5-2 Jacek Hewlik 40 min.
6-2 Artur Popławski 40 min.

Rekord: Nawrat (Kałuża) - Marek, Douglas, Popławski, Machura, Kmiecik, Janovsky, Wachuła, Łysoń, Szymura, Polasek, Mentel, Czernek
Trener: Andrzej Szłapa

Gwiazda: Barteczka (Waszka) - Pękala, Drozd, Hewlik, Biel, Hyży, Danyleiko, Białek, Kot, Krzymiński
Trener: Tomasz Klimas

źródło: SportSlaski.pl
autor: DH

Przeczytaj również