Raków potrzebuje wzmocnień

14.10.2008
Waldemar Borkowski, prezes Rakowa Częstochowa, przyznaje, że priorytetem częstochowian jest sprowadzenie skutecznego napastnika i zatrzymanie w klubie Maksymiliana Rogalskiego.
Wraz z początkiem sierpnia Waldemar Borkowski objął funkcję prezesa klubu spod Częstochowy. Jedną z pierwszych decyzji, jakie podjął, była zmiana na stanowisku szkoleniowca. Roberta Olbińskiego zastąpił Leszek Ojrzyński. - Czas pokazał, że to był dobry ruch. Odbicie się od dna tabeli było możliwe tylko po roszadzie na ławce trenerskiej - uważa sternik Rakowa.

Drużynę udało się wydźwignąć z kryzysu, ale ambicje działaczy sięgają znacznie wyżej. W zimie kadra najpewniej zostanie wzmocniona. Priorytetem pozostaje znalezienie skutecznego napastnika, co nie udało się podczas ostatnich dni okienka transferowego. - Potrzebowaliśmy kogoś, kto od razu wkomponuje się do zespołu. Problem w tym, że gracze, którymi się interesowaliśmy, zawiedli. Słowak Pavol Hustava nic specjalnego nie pokazał, a Nigeryjczyk Ukochukwu Michael Enyinnaya to było już kompletne nieporozumienie. Myślał, że skoro strzelił kilka bramek w Odrze Opole, to będzie zarabiał tyle, ile płacą w... Chelsea Londyn. Ktoś poprzewracał mu w głowie. Będziemy szukać nowych twarzy, ale nie jest łatwo "wyłowić" kogoś wartościowego - dodaje Borkowski.

Świetnym posunięciem okazało się natomiast wypożyczenie z Wisły Płock Maksymiliana Rogalskiego. - Prezentuje się naprawdę imponująco. Potrzebujemy go na stałe. Wiele zależy od tego, czy on sam będzie chciał tutaj zostać. Jeśli tak, to rozpoczniemy rozmowy z płocczanami. Czy stać nas na niego? Skoro marzymy o awansie, to musimy inwestować w zawodników z wyższych lig  - przekonuje prezes klubu z Limanowskiego.
autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również