Przy Okrzei idą za ciosem. Piast już nie „na czerwono”

23.11.2020

Po bardzo ważnej wygranej w derbowym pojedynku z Górnikiem Zabrze, piłkarze Piasta Gliwice złapali wiatr w żagle i powoli zaczynają udowodniać, że fatalna passa z początku sezonu jest już w ich przypadku tylko złym wspomnieniem. W poniedziałkowy wieczór podopieczni Waldemara Fornalika pokonali na własnym stadionie Lechię Gdańsk 2:0, a zwycięskie bramki dla zespołu gospodarzy padły po uderzeniach Jakuba Świerczoka oraz Jakuba Czerwińskiego.

Rafał Rusek/PressFocus

Pójść za ciosem i uciec z ostatniej pozycji w ligowej tabeli - takie nadrzędne cele zapewne określili sobie zawodnicy Piasta Gliwice przed poniedziałkowym spotkaniem z Lechią Gdańsk. Podopieczni Waldemara Fornalika, opromienieni wygraniem derbowego pojedynku i zdobyciem pierwszych trzech punktów w tym sezonie, nie chcieli zbaczać z dobrego kursu, chociaż stojącego przed nim dziś zadania absolutnie nie można było uznać za łatwe. Przeciwnik z województwa pomorskiego poniósł bowiem tylko jedną porażkę w sześciu ostatnich ligowych meczach, w efekcie czego na dobre usadowił się w ścisłej ligowej czołówce.

Podopiecznych Piotra Stokowca można było zatem bez skrępowania uznać za faworytów dzisiejszej rywalizacji, ale mecz rozpoczął się jednak dla nich w najgorszy możliwy sposób. Na placu gry nie minęła bowiem nawet minuta, gdy Bartosz Kopacz sfaulował w polu karnym Dominika Steczyka, a sędzia Tomasz Kwiatkowski bez wahania wskazał na wapno. Co prawda decyzja ta wzbudziła wśród obserwatorów spore kontrowersje - powtórki zresztą wykazały, że faul wcale nie był tak ewidentny - ale decyzja arbitra pozostała niezmieniona. Jedenastkę strzałem na dwa tempa pewnie wykorzystał Jakub Świerczok, który tym samym zdobył gola w drugim ligowym spotkaniu z rzędu. 

Gospodarze zanotowali wymarzone wejście w mecz i niewiele brakowało, by szybko byli oni w stanie podwoić prowadzenie. W 11. minucie po szybkiej kontrze w polu karnym Lechii odnalazł się Świerczok, ale w momencie swojej próby przełożenia piłki na prawą nogę, czujną interwencją wykazał się jeden z defensorów gości. Obaj atakujący Piasta byli zresztą tego dnia naprawdę aktywni w swoich poczynaniach, ale jak pokazały kolejne minuty, to podopieczni Piotra Stokowca starali wykazać się nieco wiekszą konkretnością w ofensywie.

Gdańszczanie byli blisko wyrównania chociażby po akcji młodego Jakuba Kałuzińskiego. Młody 18-letni pomocnik zdecydował się w 14. minucie na uderzenie z dystansu, piłka po tej próbie odbiła się jeszcze od interweniującego Piotra Malarczyka, ale golkiper Piasta wykazał się refleksem na linii bramkowej i odbił to uderzenie nogami. Jeszcze groźniej pod bramką Frantiska Placha zrobiło się po akcji Kenny’ego Saiefa - znany z występów w Anderlechcie zawodnik oddał bowiem strzał z okolic 25 metra, ale piłka po tej próbie odbiła się tylko od poprzeczki.

Kiedy wydawało się, że to Lechia ma nieco więcej z gry i to ona jest nieco bliższa zdobycia wyrównującego gola, Piast przeprowadził zabójczą akcję i podwyższył korzystny dla siebie wynik. Jakub Czerwiński, który pozostał w polu karnym Lechii po chwilę wcześniej rozegranym rzucie wolnym, najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Gerarda Badii z lewej strony boiska, poradził sobie z kryjącym go Rafałem Pietrzakiem i popisał się celną główką. - Kiedy piłka uniosła się powietrzu już wiedziałem, że ona leci na dalszy słupek. Najbardziej się jednak cieszę, że udało się umieścić ją w siatce - przyznał „na gorąco” strzelec drugiej bramki. 

Co prawda jeszcze w końcówce pierwszej części gry Jakub Kałuziński ponownie postarał się zmusić Placha do kapitulacji, ale Słowak ponownie nie dał się pokonać. Tym samym Piast schodził na przerwę w naprawdę świetnych nastrojach, bo nie da się ukryć, że dzięki takiemu bilansowi zespół bardzo zbliżył się do odniesienia drugiego zwycięstwa z rzędu i zdobycia pierwszego kompletu punktów przy Okrzei od 12 lipca br. Gdańszczanie na pewno nie chcieli jednak ułatwić rywalowi zadania, co zresztą zaznaczył wspomniany wcześniej Jakub Czerwiński. - Lechia ma wysokie umiejętności, a jej piłkarze naprawdę potrafią robić różnicę. Wierzę jednak w utrzymanie dobrego wyniku i w to, że nie opadniemy z sił - powiedział środkowy obrońca gospodarzy. 

Przewidywania te poniekąd się spełniły, bo od początku drugiej części gry goście starali się wyjść wyżej i rzucić wszystkie siły do ofensywy. Piast z kolei ograniczył się głównie do postawienia szczelnych zasieków obronnych oraz jak największego uprzykrzania życia rozpędzającego się rywalowi. 

Długie rozgrywanie piłki na połowie rywala oraz liczne próby wrzutek w pole karne nie przynosiły jednak Lechii wymiernego rezultatu, ale sytuacja obu drużyn mogła znacząco zmienić się w 64. minucie, gdy goście powinni spowodować, że rywalizacja przy Okrzei stałaby się jeszcze bardziej zacięta. Wówczas przyjezdni wykonywali rzut rożny, a po dokładnej wrzutce piłkę tuż przed bramką otrzymał Karol Fila. Młody obrońca nie wykazał się jednak odpowiednim wyczuciem i z odległości kilku metrów trafił prosto w bramkarza. Od pewnego momentu dominacja przyjezdnych nie była już aż tak widoczna, przez co Piast zwietrzył swoją szansę na zdobycie trzeciego gola i definitywne zamknięcie poniedziałkowej rywalizacji. W polu karnym Zlatana Alomerovicia próbowali odnaleźć się chociażby Sebastian Milewski oraz rezerwowy Tiago Alves, ale w ich próbach zabrakło odpowiedniej dokładności oraz pewnego elementu zaskoczenia. 

Mimo naprawdę sporej ilości wymienionych podań, dłuższego utrzymywania się przy piłce i oddania znacznie większej ilości oddanych strzałów, gdańszczanie nie zdołali już w tym meczu wrócić do gry. Co prawda w doliczonym czasie gry goście liczyli jeszcze na rzut karny, ale sędzia Kwiatkowski nie dopatrzył się zagrania ręką Martina Konczkowskiego we własnej szesnastce. Ostatecznie zatem Piast dowiózł bardzo cenne zwycięstwo do końca, a zdobyte trzy punkty pozwoliły mu awansować z szesnastej na czternastą pozycję w ekstraklasowej tabeli. 

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 2:0 (2:0)

1:0 - Jakub Świerczok 3’ (k.)

2:0 - Jakub Czerwiński 32’

Składy:

Piast: Plach - Holubek, Czerwiński, Malarczyk, Konczkowski - Milewski, Sokołowski, Chrapek, Badia (70’ Jodłowiec) - Świerczok (60’ Alves), Steczyk. Trener: Waldemar Fornalik

Lechia: Alomerović - Pietrzak, Kopacz, Tobers, Fila (84’ Maulana Vikri) - Conrado (63’ Żukowski), Saief (74’ Mihalik), Kubicki, Kałuziński (64’ Gajos), Haydary (46’ Zwoliński) - Paixao. Trener: Piotr Stokowiec

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Żółte kartki: Czerwiński, Chrapek (Piast) - Haydary, Alomerović, Żukowski (Lechia)

Widzów: bez publiczności

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również