Prezes Ruchu chce awansu. "Wszystko mamy pod kontrolą"

16.10.2018

Sytuacja finansowa klubu jest stabilna, a zadaniem drużyny pozostaje awans do I ligi jeszcze w tych rozgrywkach. - Odbudowujemy markę w II lidze, a nasz cel na ten sezon pozostaje niezmienny. Jest nim awans do I ligi. Na stulecie w 2020 roku chcemy wrócić do ekstraklasy, tam gdzie ten klub powinien być - jasno deklaruje prezes "Niebieskich", Jan Chrapek.

Marcin Bulanda/PressFocus

Łukasz Michalski: Spotkaliśmy się przy okazji otwarcia w Chorzowie siedziby Stowarzyszenia "Kibice Razem". Fani Ruchu robią ostatnimi czasy sporo, by ocieplić wizerunek własny, ale i klubu.
Jan Chrapek (prezes Ruchu Chorzów): Ten ośrodek jest ważnym miejscem, będzie integrować środowisko kibicowskie „Niebieskich” i pełnić funkcję wychowawczo-oświatową dla tutejszej młodzieży. Dla nas aspekt krzewienia pozytywnych wzorców kibicowania jest bardzo ważny. Chcemy przenosić go na stadion, zapełniać sektor rodzinny, rozwijać akcję Szymona Michałka „Niebieski bajtel”. Na ostatnim meczu młodych kibiców było już prawie tysiąc! Jako Zarząd będziemy wspierać takie inicjatywy i pozostajemy do dyspozycji fanów Ruchu.

Jak wyglądają na co dzień wasze relacje? Fani na pewno nie są zadowoleni z tego w jakim miejscu znalazł się ich Ruch.
Nic dziwnego, bo Ruch to przecież wciąż najbardziej utytułowany klub w tym kraju, 14-krotny Mistrz Polski. Od tego ostatniego tytułu w przyszłym roku minie jednak już 30 lat... Presja miejsca i oczekiwań w stosunku do Ruchu są bardzo wysokie, tymczasem przez różne, wcześniejsze działania - nie tylko te sportowe - znaleźliśmy się tu, gdzie jesteśmy. Odbudowujemy markę w II lidze, a nasz cel na ten sezon pozostaje niezmienny. Jest nim awans do I ligi. Na stulecie w 2020 roku chcemy wrócić do ekstraklasy, tam gdzie ten klub powinien być. A współpraca z kibicami? Nie mogę narzekać. Spotykamy się z przedstawicielami tego szeroko pojętego środowiska. Na bieżąco rozmawiamy choćby ze Stowarzyszeniem „Wielki Ruch” czy animatorami akcji w sektorze rodzinnym. Zdajemy sobie sprawę z oczekiwań tej społeczności oraz tego, jak ważny jest ten klub dla całego miasta.

Deklaruje Pan cel w postaci powrotu Ruchu do I ligi jeszcze w tym sezonie? Patrząc na postawę drużyny w kilku spotkaniach to wydaje się odważnym założeniem.
Nie mówiłem o tym ostatnio głośno, ale taki cel jest. Do meczu z Resovią nie wyszły nam cztery kolejne spotkania, mimo że w każdym z nich mieliśmy fragmenty dobrej gry. Powinniśmy mieć dziś zdecydowanie więcej punktów, a niepotrzebnie w końcówkach zgubiliśmy co najmniej sześć. Wystarczy teraz spojrzeć w tabelę i wyobrazić sobie miejsce, w którym bylibyśmy gdyby nie wspomniana strata. To przecież byłaby pierwsza czwórka! Cieszy mnie ostatnia, wysoka wygrana z Resovią ale uważam, że... to był nasz obowiązek. Nie wiem czy uda się teraz zbudować serię wygranych, bo przed nami gra ze ścisła czołówką. Życzyłbym sobie pokazania naszego potencjału w tych spotkaniach.

Prezes Ruchu Chorzów (na zdjęciu po prawej) deklaruje kolejne wzmocnienia drużyny (fot. Rafał Rusek/PressFocus)

Posada trenera Dariusza Fornalaka przed starciem z Resovią była zagrożona?
W polskiej piłce jest taki zwyczaj, że trenerzy często pracują z zespołami raptem kilka miesięcy. My umówiliśmy się z trenerem Fornalakiem na dłuższą współpracę i ma on u nas pełen kredyt zaufania. Pamiętamy o tym, że zaczęliśmy młodym zespołem, który nadal budujemy. Wzmocniliśmy się znaczącymi nazwiskami dopiero w trakcie rozgrywek. Oczywiście cały czas analizujemy wyniki sportowe i nie jesteśmy zadowoleni z naszej aktualnej pozycji. Awans z miejsca 12. na 9. to nie jest szczyt naszych ambicji. Interesuje nas czołówka tabeli. Chcemy się w niej znaleźć na koniec jesieni, a zimą w zależności od poziomu sportowego zespołu dokonać wzmocnień i zaatakować pozycje dające awans do I ligi. Ten cel naprawdę jest niezmienny.

Wpisujecie sobie już pomału do przyszłorocznego budżetu pieniądze z Pro Junior System? Ruch jest tam absolutny liderem, a do wzięcia jest ponad milion złotych, czyli pieniądze których przez spadek z I ligi ze wspomnianego programu za ubiegły sezon nie dostaliście.
Bardzo nas to wtedy zmartwiło. Takie są przepisy, że w wypadku degradacji środki nie zostają przekazane klubowi. Gdybyśmy się wtedy utrzymali na konto klubu trafiłoby ponad 1,5 miliona złotych co w naszej sytuacji finansowej byłoby bardzo istotnym zastrzykiem. A przecież pod tym względem wykonaliśmy swoją robotę najlepiej na tym szczeblu, promowaliśmy młodzież, która rozegrała wiele minut na zapleczu Ekstraklasy. Robimy na tym polu dobrą pracę, mamy drużyny w Centralnych Ligach Juniorów Młodszych i Starszych, regularnie dostarczamy reprezentantów kadrom Polski i wspomniany przepis trochę nas skrzywdził. Trzeba się jednak było z tym pogodzi, a tym razem nikt już możliwości kolejnego spadku do siebie nie dopuszcza. Dlatego w Systemie Pro Junior zamierzamy utrzymać to pierwsze miejsce promując naszych wychowanków i przy okazji podreperować budżet.

Jaki dziś jest stan klubowej kasy? Zapłaciliście ratę układu, ale mówi się że znowu pojawiają się zatory w bieżących płatnościach.
Wszystko mamy pod kontrolą. Uregulowaliśmy ratę układową, ta restrukturyzacja potrwa w sumie pięć lat. Spłacimy wszystkich wierzycieli i te ustalenia są niezagrożone. Regulujemy bieżące zobowiązania wobec piłkarzy, trenerów, pracowników i usługodawców zewnętrznych, ale - jak w każdym chyba klubie - pojawiają się czasem drobne i przejściowe kłopoty. Zaręczam jednak, że nie wpływają one na stan naszych finansów. Oczywiście nie mamy takiego komfortu jak kilka innych klubów, natomiast sytuacja budżetowa jest stabilna, kontrolowana i pracujemy nad tym, by stawała się coraz lepsza.

Brakuje Wam stadionu, który władze samorządowe obiecują od długiego czasu. Wierzy Pan w realizację tego projektu?
Prezydent wielokrotnie zapewniał, że stadion wybuduje. Inwestycja ma się rozpocząć najpóźniej na wiosnę. Jesteśmy na bieżąco informowani o postępach w przygotowaniu do tej budowy. Teraz trwa analiza dokumentacji przez inżyniera kontraktu. Po tej analizie będzie ogłoszony przetarg na wykonawcę. Mimo, że to wszystko jest rozłożone w czasie wierzymy, że nowy obiekt przy Cichej powstanie. Pozwoliłby kibicom spotykać się na meczach w cywilizowanych, godnych XXI wieku warunkach, a - co widać choćby na przykładzie Widzewa - dobrze przemyślana inwestycja generowałaby duże przychody. Bardzo by nam to pomogło.

Mocno nadszarpniętą reputację Ruchu na polu biznesowym udaje się odbudować?
Usilnie nad tym pracujemy. Podejmujemy szereg biznesowych inicjatyw, pozostajemy w stałym kontakcie z lokalnymi przedsiębiorcami, ale wychodzimy też szerzej, bo "Niebieska Rodzina" to nie tylko Chorzów ale i miasta ościenne. Staramy się być transparentni, rzetelnie podchodzić do wydania każdej złotówki. Akcjonariuszem jest również Urząd Miasta, co naszą wiarygodność pod tym względem tylko wzmacnia. Jesteśmy też Spółką Akcyjną, co wymusza na nas obowiązki stałego raportowania sytuacji finansowej. Powoli, bo powoli, ale myślę że szeroko pojęty biznes będzie się coraz mocniej przekonywał do Ruchu i sposobu w jaki jest prowadzony przez obecny Zarząd.

Wróćmy na koniec do planów sportowych. Ruch będzie w stanie zimą utrzymać swoich najzdolniejszych zawodników? Spekulacje transferowe dotyczące choćby najbliższej przyszłości Mateusza Bogusza mogą kibiców niepokoić.
Myślimy o awansie, więc będziemy chcieli się przede wszystkim wzmacnia. Trudno mi już dziś przewidzieć na jakich pozycjach. Najlepszych graczy zamierzamy utrzymać. Z Mateuszem Boguszem cały czas prowadzimy rozmowy. Jest ważnym zawodnikiem i mocnym aktywem Ruchu. Jak każdy miewa gorsze i lepsze momenty, ale widać że to dobry zawodnik, co zresztą potwierdzają powołania do reprezentacji. Robimy wszystko, by został z nami i pomógł w awansie. Jeśli jednak klub lub zawodnik otrzyma poważne zagraniczne propozycje to rzetelnie je przeanalizujemy i podejmiemy decyzję korzystną dla wszystkich stron.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również