Prawa obrona bolączką Piasta

10.12.2008
- Daniel Koczon nabrał w starej II lidze złych nawyków, które trudno wyeliminować. Ale już Kamil Glik wkomponował się w zespół błyskawicznie - mówi Marek Wleciałowski, trener Piasta Gliwice.
Beniaminek zapewnił sobie już usługi Kamila Wilczka z GKS-u Jastrzębie, ale znacznie dłuższa jest lista tych, którzy z Gliwic odejdą. Trener Marek Wleciałowski ma jasno sprecyzowane życzenia. - Chciałbym mieć na każdej pozycji wartościowego piłkarza. Nie ukrywam, że największą naszą bolączką jest obecnie obsada prawej obrony. Wystarczy przypomnieć, że z konieczności musiałem tam wystawiać Jarka Kaszowskiego - mówi szkoleniowiec Piasta. Alternatywą dla sprowadzania nowych zawodników jest ściągnięcie tych, którzy grali ostatnio na wypożyczeniach w innych klubach, jak Łukasz Żyrkowski czy Michał Filipowicz.

Gliwiczanie przyzwyczaili swoich kibiców do transferów graczy z niższych lig. Nabytki często nie spełniają jednak oczekiwań. Daniel Koczon i Piotr Prędota, którzy do klubu trafili z zaplecza ekstraklasy, nie potrafią się odnaleźć.

- Każdy transfer wiąże się z ryzykiem. Jeden piłkarz potrafi zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu bardzo szybko, drugi potrzebuje na to zdecydowanie więcej czasu. Koczon grał w starej II lidze na tyle długo, że nabrał kilku złych nawyków, które teraz trudno wyeliminować. Ale już Kamil Glik, nie mając wielkiego doświadczenia w piłce seniorskiej, wkomponował się w drużynę wręcz błyskawicznie. Nie zapominajmy też, że nie jesteśmy przecież w stanie sprowadzać zawodników z wyższej półki, bo są po prostu dla nas za drodzy - podkreśla Wleciałowski.
autor: Bartłomiej Kowalski

Przeczytaj również