Postrzelali, ale dopiero w dogrywce. Ciężka przeprawa Piasta w Skierniewicach

26.09.2019

Choć piłkarze Piasta Gliwice byli uważani za zdecydowanego faworyta swojego pojedynku w I rundzie Pucharu Polski, podopieczni Waldemara Fornalika mieli sporo problemów, by pokonać trzecioligową Unię Skierniewice. Mistrzowie kraju wygrali z niżej notowanym rywalem dopiero po dogrywce, wykazując się w niej zabójczą skutecznością i zdobywając aż cztery bramki. 

Łukasz Sobala/PressFocus

Zespół gliwickiego Piasta jako ostatni ze śląskich przedstawicieli rozpoczął zmagania w pierwszej rundzie Pucharu Polski. W czwartkowe popołudnie na podopiecznych Waldemara Fornalika czekało teoretycznie dość proste zadanie, bowiem ich przeciwnikiem była drużyna z czwartego poziomu rozgrywkowego, Unia Skierniewice. Rywale z niższej klasy rozgrywkowej nie zamierzali jednak ułatwić zadania mistrzowi Polski, zapewniając przy okazji, że klub jest przygotowany na  prestiżowy pojedynek pod względem infrastrukturalnym i organizacyjnym. Jak dodali również włodarze ósmego klubu w swojej trzecioligowej grupie, takiego meczu w dotychczasowej historii miasta jeszcze nie było, dlatego przed jego rozpoczęciem klub zadbał o odpowiednią modernizację stadionu. Dzięki tym staraniom na kameralnym obiekcie w Skierniewicach mogło pojawić się nawet 3000 kibiców.

Dla klubu z województwa łódzkiego mecz z gliwiczanami był uznawany za możliwość rozsławienia miasta oraz sprawienia przy okazji sensacji sporego kalibru. - Na pewno broni nie złożymy i zagramy jak najlepiej potrafimy. Nie mamy zamiaru chować się w krzakach, a naszą grę ograniczać do wybijania piłek na oślep. Wtedy stracilibyśmy 90 minut z tego najważniejszego spotkania w naszym życiu - zapowiadał przed czwartkowym meczem szkoleniowiec Unii, Rafał Smalec. W podobnym tonie do trenera trzecioligowca wypowiedział się również prezes klubu, Sebastian Pazurek. - Sam mecz to ogromy sukces sportowy, który jest dziełem nas wszystkich. Ten mecz i ta niespodzianka, która nam się trafiła w losowaniu jest zwieńczeniem sześciu lat ciężkiej pracy. Wylosowanie Piasta to najlepsze co nam się mogło przytrafić.

Co prawda zespół z Gliwic przystępował do pojedynku z Unią w roli zdecydowanego faworyta, jednak tuż przed pierwszym gwizdkiem zapowiedział, że nie zlekceważy rywala z czwartego poziomu rozgrywkowego. - Starannie przygotowujemy się do tego meczu i mamy materiały, które pozwolą nam odpowiednio się do niego przygotować. Nie wiem czy w historii tego klubu i miasta miała miejsce taka sytuacja, że przyjechał aktualny mistrz Polski i grał z tą drużyną. Są duże zagrożenia w takich rywalizacjach. Niejeden taki mecz przeżyłem. Jeżeli się nie narzuci swoich warunków gry oraz nie strzeli szybko bramki, to później zaczynają się problemy. Nie chcielibyśmy do tego dopuścić - przyznał Waldemar Fornalik na wtorkowym spotkaniu z dziennikarzami. Trener mistrza Polski potraktował jednak czwartkowy mecz jako poligon doświadczalny dla wielu zawodników, którzy w tym sezonie rzadziej pojawiali się na placu gry. Dzięki temu pierwszą w tym sezonie szansę gry od pierwszej minuty otrzymało aż pięciu piłkarzy, na czele z ostatnimi letnimi nabytkami Piasta   - Tiago Alvesem oraz Patrykiem Tuszyńskim.

I to właśnie pierwszy z wymienionych zawodników zdołał zwieńczyć bramką dobry początek meczu w wykonaniu swojej drużyny. W 4. minucie portugalski skrzydłowy najpierw dopadł do piłki w polu karnym, a następnie przerzucił ją nad interweniującym Mikołajem Smyłkiem i umieścił w niemal pustej bramce. Dla 23-latka to pierwsze trafienie od momentu trafienia do Piasta z pierwszoligowej Olimpii Grudziądz. Na przerwę gliwiczanie zeszli z jednobramkowym prowadzeniem, choć wynik mógł być dla nich jeszcze korzystniejszy - swoich szans w ofensywie poszukali również Patryk Sokołowski (jego strzał z rzutu wolnego został sparowany przez golkipera Unii) oraz Jakub Holubek, którego mocne uderzenie zza pola karnego nieznacznie minęło słupek bramki. 

Trzecioligowa Unia nie chciała jednak łatwo odpuścić mistrzom Polski, a w drugą część gry weszli z naprawdę sporym animuszem. Aktywny w szeregach gospodarzy był m.in. drugi najlepszy strzelec Unii w trzecioligowych rozgrywkach, Michał Wrzesiński, a jego strzał z 49. minuty sprawił Jakubowi Szmatule sporo problemów. Tak dobra postawa zespołu trenera Smalca mogła w pewnym sensie zaskakiwać, ale do prawdziwej sensacji doszło na początku drugiego kwadransa drugiej połowy - wówczas Dawid Przezak (zawodnik Rozwoju Katowice w rundzie wiosennej sezonu 2016/2017) wbiegł w pole karne i pokonał bramkarza gości w sytuacji sam na sam. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ już zmianie, więc do rozstrzygnięcia losów tej rywalizacji konieczne było przeprowadzenie dogrywki. 

W dodatkowym czasie zdecydowanie większym wyrachowaniem oraz doświadczeniem wykazali się piłkarze mistrza Polski, którzy po 90. minucie aż czterokrotnie zmusili Smyłka do kapitulacji. Drużynę na prowadzenie wyprowadził rezerwowy Tom Hateley, zwieńczając celną główką dośrodkowanie Bartosza Rymaniaka. Gliwiczanie postanowili błyskawicznie pójść za ciosem, a w 105. minucie na tablicy wyników pojawił się rezultat 3:1 - tym razem w rolę strzelca wcielił się Jakub Holubek, który popisał się precyzyjnym uderzeniem zza pola karnego.

Goście nie zamierzali jednak na tym poprzestać i swój strzelecki festiwal kontynuowali także w drugiej połowie dogrywki. Po zmianie stron zespół ze Śląska zdobył jeszcze dwie bramki, a dublet na swoim koncie zapisał Gerard Badia. Hiszpański skrzydłowy najpierw skutecznie wykorzystał rzut karny, podyktowany za faul na Sebastianie Milewskim w szesnastce, a niedługo później wykorzystał dobre dogranie z prawego skrzydła. Ostatecznie Piast, choć nie bez problemów, zameldował się w gronie 32 najlepszych drużyn Pucharu Polski. 

Unia Skierniewice - Piast Gliwice 1:5 pd. (0:1, 1:1, 1:3)

0:1 - Tiago Alves 5’

1:1 - Dawid Przezak 63’

1:2 - Tom Hateley 100’ 

1:3 - Jakub Holubek 105’

1:4 - Gerard Badia 108’ (k.)

1:5 - Gerard Badia 117’

Składy:

Unia: Smyłek - Górski, Gutkowski (98’ Stępień), Czarnecki, Szyc - Wrzesiński, Parobczyk (101’ Bujalski), Przybycień (108’ Nalej), Bojańczyk, Pieńkowski (70’ Karasek) - Przezak. Trener: Rafał Smalec

Piast: Szmatuła - Holubek, Pietrowski, Huk, Rymaniak - Jagiełło (67’ Badia), Sokołowski, Jodłowiec (77’ Hateley), Borkała (67’ Milewski) - Alves, Tuszyński (100’ Parzyszek). Trener: Waldemar Fornalik

Sędzia: Kornel Paszkiewicz (Wrocław)

Żółte kartki: Szyc (Unia) - Rymaniak, Huk, Holubek (Piast)

źródło: własne/piast-gliwice.eu
autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również