Pomocnik Lecha na Śląsku czuje się jak w domu

05.11.2020

Coraz pewniej w czołówce pierwszej ligi czuje się GKS Tychy. W trzech ostatnich meczach tyszanie zdobyli siedem punktów. Indywidualnie jednym ze zwycięzców tych spotkań może czuć się Łukasz Norkowski, który właśnie w tym czasie wskoczył do podstawowego składu zespołu Artura Derbina. - Nie czuję się jednak zwycięzcą ostatnich tygodni, cała drużyna pracuje na wynik – mówi skromnie 20-letni pomocnik.

Łukasz Sobala/ PressFocus

Norkowski do Tychów trafił przed sezonem. Co prawda jest zawodnikiem Lecha Poznań, na Śląsk został jedynie wypożyczony, ale kibice w naszym regionie pewnie go już kojarzą. Poprzedni sezon, również w ramach czasowego wypożyczenia, spędził w GKS Jastrzębie. - Śląsk to fajny region. Tychy fajniejsze miasto od Jastrzębia, szatnia tutaj bardziej ogólnopolska, w Jastrzębiu był natomiast bardziej śląski klimat. Może rok temu jak tutaj przyjeżdżałem pierwszy raz, to miałem delikatne obawy, ale szybko zostały one rozwiane – tłumaczy Norkowski.

20-latek pierwszy mecz w barwach GKS Tychy zagrał już w drugiej kolejce, w przegranym meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec, ale dopiero od spotkania z Chrobrym Głogów w dziewiątej kolejce młody pomocnik na stałe zagościł w wyjściowej jedenastce. Trzy mecze, siedem punktów tyszan, obiecująca gra młodego pomocnika. - Nie nazwałbym siebie wygranym tych meczów. Cała drużyna pracuje na sukces, to zasługa wszystkich chłopaków. Gdy wcześniej nie grałem, to wyniki drużyny też nie były złe – zauważa Norkowski, który wygrany mecz z Chrobrym uczcił asystą. - To pozytywny bodziec do dalszej propozycji.

Do drużyny z Tychów Norkowski dołączył latem niemal w ostatniej chwili, jeszcze nie w pełni zdrowy. - To była jeszcze sprawa z Jastrzębia, z końcówki poprzedniego sezonu – tłumaczy. Na swoją szansę musiał więc poczekać. W pierwszych meczach grał jedynie w rezerwach GKS Tychy. - Chłopcy dobrze sobie radzili, ale ja byłem spokojny o swoją pozycję w zespole. Wiedziałem, że jak zacznę grać, to będę łapał już minuty – dodaje defensywny pomocnik.

GKS Tychy w tabeli pierwszej ligi zajmuje piąte miejsce. Najgroźniejsi rywale mają do rozegrania zaległe mecze, ale w Tychach mocno wierzą w to, że drużyna, która już rok temu była blisko gry w barażach, teraz może jeszcze skuteczniej włączyć się do walki o awans. - Mamy fajną ekipę. Stać nas na miejsce w najlepszej szóstce. Pod względem organizacyjnym klub jest lepiej poukładany niż GKS Jastrzębie, w innym miejscu są oba kluby – przyznaje młody pomocnik, który walczy w Tychach o swoją przyszłość – GKS ma bowiem prawo jego pierwokupu.

Do tej pory młody pomocnik spod Poznania największe sukcesy świętował z Kolejorzem. To chociażby mistrzostwo Polski juniorów, był zresztą kapitanem „złotej” drużyny. Norkowski pomógł także w awansie rezerw Lecha do drugiej ligi, na tym poziomie już jednak nie zagrał, bo latem ubiegłego roku pojawiła się oferta z GKS Jastrzębie. - Odpowiedni ruch, trener Jarosław Skrobacz nie bał się podejmować odważnych decyzji i stawiał w środku pola na młodzież – wspomina nasz rozmówca.

Latem w kontekście Norkowskiego wymieniano kilka klubów. Brane pod uwagę były różne warianty, mówiło się między innymi o Warcie Poznań, ostatecznie stanęło na kolejnym klubie z naszego regionu. - Tematu powrotu do Lecha latem nie było, wierzę jednak, że jeszcze dostanę tam szansę – mówi Norkowski, dla którego pewnym wzorem może być Jakub Moder. Jeszcze nie tak dawno jego kolega z akademii Lecha również grał w pierwszej lidze, dzisiaj natomiast szykuje się do występów w jednej z najlepszych lig świata.

 

Przeczytaj również