Polonia z charakterem. Cały czas jednak bez skuteczności...

21.09.2021

Nie udało się Polonii Bytom przełamać w sobotnim meczu z Rekordem Bielsko-Biała. Bezbramkowy remis w wyjazdowym meczu z wiceliderem trzeciej ligi bytomianie mogą chyba jednak traktować jako dobry prognostyk. Ale znajdująca się obecnie na dziewiątym miejscu w tabeli Polonia na kolejnych dobrych momentach nie może się opierać. Teraz musi już wygrywać.

Krzysztof Porebski/ PressFocus

Zadanie to wydaje się o tyle łatwiejsze, bo najbliżsi rywale są na pewno w zasięgu Polonii. Ale przede wszystkim bytomianie muszą zacząć grać na miarę swoich możliwości. Pod tym względem mecz z Rekordem mógł wlać w kibiców Polonii sporo nadziei. - Są pozytywy po tym meczu, bo graliśmy na trudnym terenie. Ogromny pozytyw, że nie straciliśmy bramki, ale z przodu cały czas jest problem, bo nie strzelamy. Były fazy bardzo dobre w tym meczu, gdzie kreowaliśmy grę na połowie przeciwnika, ale były też słabsze momenty, gdzie łatwo traciliśmy piłkę, było dużo niedokładności. To postaramy się zmienić. Jestem mocno zdegustowany tym co pokazali niektórzy zawodnicy i na pewno wyciągniemy wnioski – mówił po sobotnim meczu trener Polonii Bytom, Kamil Rakoczy.

Poloniści mają przede wszystkim problem ze zdobywaniem bramek, co też pokazują statystyki. W ostatnich dwóch meczach strzelili jeden gol, a łącznie w dziewięciu meczach w tym sezonie bytomianie tylko dziesięć razy cieszyli się z bramek. - Mieliśmy swoje sytuacje, sporo strzałów, wjazdów z boku, gdzie byliśmy z piłką w szesnastce. Ale znowu jest niedosyt, że z przodu jesteśmy nieskuteczni – dodaje Michał Płonka. - To są pozytywy, bo z meczu na mecz mamy coraz więcej tych sytuacji. Ale brakuje tego najważniejszego... Staramy się ćwiczyć w tygodniu jak najwięcej tych elementów, mamy nadzieję, że wkrótce to zaprocentuje.

Poloniści w ofensywie próbują różnych ustawień. Tym razem w meczu z Rekordem w pierwszej linii zagrał również 19-letni Jakub Wróbel. - Po części się to rozwiązanie sprawdziło, bo Kuba doszedł do sytuacji, ale później zawiodło jego działanie indywidualne. Ta fałszywa dziewiątka i osoba Jakuba miała zaskoczyć przeciwnika, troszkę pewnie zaskoczyła, ale później graliśmy już klasycznym układem – tłumaczy szkoleniowiec bytomian, który po ponad godzinie gry, właśnie w miejsce Wróbla, wpuścił na boisko Grzegorza Ochwata.

Na pewno nastrojów kibicom w Bytomiu nie poprawiają rywale, którzy plasują się w czubie trzecioligowej tabeli. LKS Goczałkowice cały czas przewodzi rozgrywkom. Wraz z Rekordem jest jedyną niepokonaną drużyną w tym sezonie. Bilans zespołu Łukasza Piszczka na starcie sezonu jest imponujący – ubiegłoroczny beniaminek w pierwszych dziewięciu meczach zanotował aż osiem zwycięstw. LKS wygrał w miniony weekend z rezerwami Górnika Zabrze, a jedyna bramka padła po samobójczym zagraniu Jakuba Szymańskiego.

Rekord obecnie jest drugi, do lidera traci cztery punkty, a trzecia jest Ślęza Wrocław, która ma sześć punktów straty. Ślęza straciła dwa „oczka” w Tarnowskich Górach. Był to już trzeci mecz w tym sezonie, w którym wrocławianie się potknęli. Blisko czołówki znajduje się również Odra Wodzisław. Beniaminek sezon zaczął bardzo dobrze, ale teraz doznał druzgocącej porażki, przegrywając z rezerwami Zagłębia Lubin 0:7.

Teraz przed Polonią Bytom domowy mecz z Lechią Zielona Góra. Spotkanie odbędzie się w sobotę o godzinie 16.00 na stadionie Szombierek. Rywal bytomian plasuje się w środku ligowej tabeli, obecnie jest na ósmym miejscu, ale dla Polonii będzie to już ostatni dzwonek, by wreszcie zacząć seryjnie wygrywać. Remis na wyjeździe z Rekordem może być w tej kwestii, oby, przełomowy. - Na mecz z Rekordem przyjechaliśmy zmotywowani, przez cały tydzień nastawialiśmy się na trudny pojedynek. Z boiska było widać, że każdy walczył do ostatniej minuty, nie odstawiał nogi – mówi na koniec Płonka.

Przeczytaj również