Polonia wróciła na Olimp oraz na zwycięską ścieżkę. „Kamień z serca”

04.09.2021

Kibice bytomskiej Polonii mogą powiedzieć: „w końcu”. Drużyna z Bytomia, po serii ostatnich nieudanych wyników, wygrała swój drugi mecz w rozgrywkach i oddaliła się od strefy spadkowej. Zwycięstwo w pojedynku z Karkonoszami Jelenia Góra było również o tyle istotne, że "niebiesko-czerwoni" uczcili w najlepszym możliwym stylu powrót na "własne śmieci". 

ks.poloniabytom.com.pl

Bytomianie zaczęli pojedynek z Karkonoszami Jelenia Góra z naprawdę wysokiego „C”, bo już w pierwszej minucie płaskie dośrodkowanie i błąd obrońców wykorzystał Patryk Stefański. Goście z kolei kilkadziesiąt minut później wykorzystali jedenastkę, po której wyrównali wynik spotkania. W pierwszej części gry Polonia grała bardzo dość w defensywie, a piłkarze drużyny przyjezdnej mieli mnóstwo miejsca, nawet w polu karnym bytomian, aby opanować futbolówkę i oddać strzał.

Szczęśliwie dla gospodarzy, zespołowi z Jeleniej Góry zabrakło odpowiedniej skuteczności. Na drugą połowę Polonia wyszła z zupełnie innym nastawieniem. Skończyły się niepotrzebne straty, bytomianie zaczęli grać dokładniej, przede wszystkim jednak wysoko podchodzili do rywala, momentalnie po stracie piłki atakowali przeciwników. To uniemożliwiało gościom wyprowadzenie kontrataku, a różnica w jakości graczy stała się widoczna, kiedy bytomianie szybko odzyskiwali posiadanie na połowie rywala, zamykając zespół Karkonoszy na własnej połowie. – Karkonosze postawiły nam trudne warunki, zebraliśmy kilka żółtych kartek. Ale trzeba sobie szczerze powiedzieć, że w większości były one konsekwencją naszej niefrasobliwości, strat, indywidualnych błędów, po których musieliśmy gonić rywali – mówił strzelec pierwszego gola, Patryk Stefański.

Na występ od pierwszej minuty zasłużył Grzegorz Ochwat – poza tym trener Rakoczy, w obliczu ostatnich wydarzeń, musiał nieco pozmieniać skład personalny swojej drużyny. Ruch ten może nie okazał się strzałem w dziesiątkę, jednak to właśnie Ochwat wykorzystał okazję z drugiej połowy i zdobył zwycięskiego gola dla drużyny z Bytomia. – Kamień z serca: wygrany mecz i trzy punkty. To był dla nas priorytet. A styl? Można by mówić o różnych fazach meczu… Na pewno zrobiliśmy krok do przodu – mówił Stefański.

Wciąż staramy się rozliczać Polonię z ilości stwarzanych sytuacji. Tych, po raz kolejny, było niewiele, choć na tle zawodników z Jeleniej Góry bytomianie wyglądali na szybszych, silniejszych i ogółem lepiej przygotowanych fizycznie. – Ja uważam, że kreowaliśmy niezłe akcje, indywidualnie dobrze wyglądaliśmy w ofensywie. Jednak przydarzył nam się błąd, który w naszej sytuacji nie może się zdarzyć. Nie możemy sobie pozwalać na takie pomyłki – tak o rzucie karnym, sprokurowanym przez swój zespół, opowiadał Stefański.

Swoje mecze w szóstej kolejce wygrali najwięksi rywale Polonii w kontekście walki o awans, Ślęza oraz Goczałkowice. Obecnie bytomianie do lidera z Wrocławia, który – podobnie jak Goczałkowice i, dość niespodziewanie, Rekord Bielsko-Biała – nie przegrał jeszcze żadnego spotkania. Polonia, z siedmioma punktami na koncie, zajmuje dwunastą pozycję w tabeli trzeciej ligi. – Koniec końców musimy wymagać od siebie więcej. Trzeba było w końcu zrobić krok do przodu po tych nieudanych meczach – kończył zawodnik Polonii.

autor: Antoni Majewski

Przeczytaj również