Polonia w przebudowie. Tną koszty, nie zmieniają celu

14.01.2019

Bytomska Polonia wraca do treningów. Lider IV-ligowej tabeli i faworyt do awansu nie zamierza rezygnować z gry o III ligę, mimo sporych zmian jakie zachodzą w klubie po listopadowych wyborach samorządowych. - Należy się spodziewać zmian, ale takich, które nie rozbiją sportowo tej drużyny. Cel został wyznaczony i nie chcę w niego ingerować. Musimy jednak zwrócić uwagę na otaczającą nas rzeczywistość - przestrzega prezes 2-krotnych Mistrzów Polski, Sławomir Kamiński.

Anna Szłapa/Polonia Bytom

Przymusowe odchudzanie
W Bytomiu zimą należy spodziewać się zmian kadrowych dotyczących pierwszej drużyny Polonii. Inaczej niż w trakcie poprzednich okienek, powodem są głównie planowane oszczędności, a nie transferowa ofensywa. - Dałem sobie czas do lutego na przedstawienie koncepcji sportowej. Czas na to, by porozmawiać z zawodnikami, sztabem trenerskim. Rozmawiamy też z kibicami. Sytuacja inwestycyjna i sportowa jest trudna, co wiąże się bezpośrednio z finansami. Spółka która ma pod opieka klub boryka się z kłopotami, co nie jest tajemnicą - mówi prezes Bytomskiego Sportu, Sławomir Kamiński.

Nowe władze klubu stawiają sobie za zadanie odchudzenie mocno rozdętego budżetu, przeznaczanego ostatnio na funkcjonowanie pierwszej drużyny. Ten jeszcze jesienią wynosił przeszło sto tysięcy złotych miesięcznie, co na warunki piątego szczebla rozgrywek jest kwotą ogromną. Jednym ze sposobów jego zmniejszenia będą negocjacje stawek zawodników, którzy przy Olimpijskiej mieli dotychczas najwyższe uposażenia. Co ważne, wielu z nich już uzgodniło nowe warunki, na jakich będą grać dla Polonii. - Trwają rozmowy na temat kosztów funkcjonowania drużyny. Na razie jestem nimi zbudowany. Musimy wspólnie zracjonalizować zarządzanie klubem. Chcemy to zrobić bez uszczerbku na poziomie sportowym, jaki jesienią prezentował zespół. Cieszy mnie zrozumienie ze strony zawodników i sztabu szkoleniowego - przyznaje Kamiński, deklarując przedstawienie w lutym konkretnego planu na dalsze funkcjonowanie klubu. Co ważne, po chwilowym zastoju klub uregulował należności za zaległe wynagrodzenia dla zawodników.


Pierwsze zmiany
Wiadomo, że wiosną w Bytomiu nie zagra Sławomir Musiolik, który po wypożyczeniu z Katowic wrócił już na Bukową. Wiele wskazuje na to, że piłkarzem Polonii nie będzie również Mariusz Przybylski. Strony pracują nad porozumieniem, pozwalającym rozwiązać umowę 36-letniego pomocnika. Niewykluczone, że drużynę opuści również dwójka utalentowanych młodzieżowców. 19-letni Marcel Czypionka był już na testach w II-ligowej Elanie Toruń, jego rówieśnik - Jarosław Czernysz, dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Podobnie wygląda sytuacja Bartosza Giełażyna, który nie uczestniczył w pierwszych w tym roku zajęciach pod okiem trenera Marcina Domagały.

Nowymi zawodnikami Polonii powinni zostać Wojciech Mróz i Patryk Stefański. Obaj grali już przy Olimpijskiej. 31-letni Mróz, który jest wychowankiem klubu z którym rozstał się po nieudanych barażach z Ruchem Radzionków na finiszu ubiegłego sezonu, minioną jesień spędził w Unii Kosztowy. 3 lata młodszy Stefański dla 2-krotnych Mistrzów Polski grał w latach 2014-2017. Później przeniósł się do grającego w lidze Islandii IA Akranes. Wiosnę ubiegłego roku spędził w II-ligowego Stali Stalowa Wola, a ostatniej półrocze pozostawał bez klubu. Zawodnikiem "Niebiesko-czerwonych" raczej nie zostanie testowany w grudniu defensor Szombierek, Gaspar Bomba.

Polonia bezdomna
- Na skutek działań jakie miały miejsce przy Olimpijskiej piłkarze i kibice zostali "bezdomni", nie mamy nawet miejsca w którym moglibyśmy spokojnie u siebie trenować. Chciałbym mieć magiczną różdżkę i skinąć nią w kierunku obiektu, by ten natychmiast powstał. Nikt nie neguje tego, że jest potrzebny. Poruszamy się w pewnych reżimach prawa i jeśli mówimy o budowie, to trzeba ją zaplanować w sposób przewidziany procedurami. A to wymaga czasu i - przede wszystkim - pieniędzy. Tak, w tej chwili mamy sytuację krytyczną i wydaje się, że gorzej być nie może. Przynajmniej taką mam nadzieję. To co możemy zrobić, to przedstawić jakąś realną koncepcję. Proszę nie spodziewać się ode mnie obietnic. Nie obiecam niczego, dopóki nie będę pewny że mogę to zrealizować. Najpierw trzeba wyprostować sytuację mocno zadłużonej spółki - mówi Kamiński w kontekście stadionu, o zamieszaniu wokół którego więcej będziemy pisać wkrótce.

Niewiele lepiej wygląda sprawa finansów. - Zrobimy wszystko, by pozyskać środki zewnętrzne, które pomogą finansować drużynę. To możliwe, ale najpierw uporajmy się z przeszłością. Trzeba zasypać dołki, które są - planuje prezes, który w pierwszej kolejności musi poszukać funduszy na spłacenie przeszło milionowego długu wobec ZUS i Urzędu Skarbowego. Zaległości jest jednak znacznie więcej, ostrożne rachunki mówią, że być może nawet kolejny milion. - Ciągle pojawiają się nowe umowy, wezwania do zapłaty i pozwy sądowe o których nie miałem pojęcia, bo w spółce Kamiński.
 

Upadłości nie będzie?
- Konieczna jest głęboka restrukturyzacja zasad działania klubu i tego, co działo się wokół niego do tej pory. Dopiero wtedy można coś planować na zdrowych zasadach - zapowiada Kamiński. Również przed miesiącem działacze Bytomskiego Sportu zwracali uwagę na fatalną sytuację finansową i organizacyjną, jaką mieli zastać po swoich poprzednikach. Sternik klubu przyznawał, że spółka może nawet stanąć przed widmem upadłości. - Taka procedura nie jest zależna od mojej personalnej decyzji. Ona wynika z przepisów prawa. Jest związana bezpośrednio z wynikiem finansowym spółki i jej płynnością. Jeśli zajdą przesłanki do ogłoszenia upadłości to mam obowiązek to uczynić. Ale robimy wszystko, by Bytomski Sport zaczął działać na zdrowych zasadach. Trzeba poprzecinać pewne patologie, które miały tu miejsce, zracjonalizować działanie części sportowej i inwestycyjnej i dobrze by było, by spółka dalej funkcjonowała, przymierzając się do realizacji nowych inwestycji - tłumaczy Kamiński.

W całej, trudniej sytuacji najbardziej rozczarowaną grupą pozostają kibice, którym od lat obiecywano budowę nowoczesnego stadionu na miarę wielkiej Polonii. - Obiecałem, że będę się z nimi spotykał i to robię. W mojej ocenie dotychczas mieliśmy do czynienia z manipulowaniem ich emocjami. Każdy ma swój rozsądek. Fani widzą co się dzieje, prędzej czy później siła argumentów i czynów do nich przemówi. Trzeba dialogu i realnych działań. Z mojej strony mogą liczyć na to, że będę mówić prawdę, obojętnie jak brutalna by nie była - deklaruje Kamiński.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również