Polonia skrótem do baraży. Lędziny zmorą LKS-u

01.06.2018
Już tylko punktu brakuje bytomskiej Polonii do zapewnienia sobie zwycięstwa w pierwszej grupie IV-ligowych zmagań. O wygranie ligi już w niedzielę będzie łatwiej niż mogło się wydawać. Najbliższy wyjazdowy rywal podopiecznych trenera Jacka Trzeciaka poprosił bowiem o możliwość gry... przy Olimpijskiej.
Tomasz Błaszczyk/PressFocus
Mowa o MKS-ie Lędziny. Na wniosek ostatniej drużyny ligi zdecydowano o przeniesieniu starcia Polonii z tą ekipą na boisko lidera tabeli. Jak tłumaczą przedstawiciele MKS-u o zmianę miejsca rozegrania spotkania poprosili ze względu na zastrzeżenia Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu, która miała wątpliwości co do możliwości zapewnienia stanu bezpieczeństwa na obiekcie w Lędzinach nawet w przypadku gry przy pustych trybunach. - Prezes naszego rywala zaproponował grę przy Olimpijskiej. W dniu meczu w Lędzinach zaplanowano bowiem jakiś festyn, obiekt nie byłby gotowy na przyjęcie naszych kibiców. Nie ma co ukrywać, że dla nas to korzystne rozwiązanie. Zagramy przed własną publicznością, będziemy u siebie i jest szansa, by na swoim stadionie przypieczętować zwycięstwo w ligowych rozgrywkach - tłumaczy dyrektor sportowy Polonii, Tomasz Kupijaj.

Taki obrót spraw mógłby poirytować mających wciąż matematyczne szanse na wyprzedzenie Polonii piłkarzy LKS-u Bełk. Mógłby, gdyby nie fakt, że i oni "podejmowali" utytułowanego rywala przy... Olimpijskiej. - Dlatego nie doszukujemy się w tym wszystkim drugiego dna. Nam też policja zaordynowała zastosowanie takich środków bezpieczeństwa, na które szkoda było wydawać pieniądze. Ligę przegraliśmy sobie tak naprawdę gdzie indziej i sami, możemy mieć zatem pretensje wyłącznie do siebie - komentuje dyrektor sportowy LKS-u Decor Bełk, Leszek Szejka.

Co ciekawe Bełk jako gospodarz meczu w Bytomiu z Polonią... wygrał i to różnicą dwóch goli. Inna sprawa, że finalnie bardziej wyrównaną walkę z tym klubem ubiegłorocznym zwycięzcom zmagań w drugiej grupie IV ligi utrudnił głównie... MKS Lędziny. Ostatnia drużyna tabeli na boisku wicelidera zdołała zremisować, a 3 punkty zainkasowała również u siebie, mimo że na boisku została rozgromiona 1:5. Wszystko przez błąd w protokole meczowym, który zdarzył się kierownikowi LKS-u i skończył walkowerem na niekorzyść bełczan. - Prześladuje nas ten klub - śmieje się dyrektor Bełku. - Zdajemy sobie sprawę, że zawaliliśmy sprawę, na 12 możliwych do zdobycia punktów z dwiema ostatnimi drużynami w tabeli ugraliśmy raptem dwa. Znamy realia więc do nikogo o przeniesienie niedzielnego spotkania do Bytomia pretensji mieć nie będziemy - zastrzega Szejka.

O zmianie miejsca rozegrania meczu MKS-u Lędziny z Polonią zdecydowano dopiero w piątek. Innym rozwiązaniem było przeniesienie spotkania na środę, ale na to nie chcieli przystać bytomianie. Ostatecznie lider tabeli zagra z czerwoną latarnią ligi przy Olimpijskiej w niedzielę. Początek zaplanowano na godzinę 18:00. 
autor: ŁM

Przeczytaj również