Polonia - Piast 2-3

14.02.2009
Po trzech "tureckich" meczach bez strzelonej bramki, gracze Piasta aż trzykrotnie pokonali bytomskich golkiperów. Marek Motyka rwie sobie włosy z głowy na widok błędów swoich defensorów.
Piast kłopoty ze strzelaniem bramek miał już jesienią w ekstraklasie - zdobył ich ledwie osiem w siedemnastu meczach. Nie lepiej było w ostatnich tygodniach, podczas zgrupowania na Tureckiej Riwierze. Po dwóch bramkowych remisach - 1-1 z CS Otopeni i Slavenem Belupo - gliwiczanie zremisowali bezbramkowo z ekipą z Koszyc, a potem przegrywali 0-1 z Miką Asztarak i Zetą Golubovci. Kibice zgromadzeni w sobotnie przedpołudnie na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Piłkarskiej w Bytomiu przecierali więc oczy ze zdumienia, gdy po niespełna pięciu minutach gry goście prowadzili już 2-0. Najpierw Serweryn "urwał się" obrońcom i pokonał Peskovica strzałem w długi róg, a potem zgromadzeni w "szesnastce" bytomianie tylko przyglądali się, jak w zamieszaniu Prędota pakuje piłkę do siatki. Po ok. 20 minutach poloniści zaczęli nadawać ton wydarzeniom na obsypanej śniegiem murawie, jednakże bez stwarzania groźnych sytuacji bramkowych. Dopiero Radzewicz w nietypowy dla siebie sposób - bo strzałem prawą nogą, co zresztą wymownie zasygnalizował trenerom na ławce rezerwowych - zdobył kontaktowego gola dla gospodarzy.

Krótko po zmianie stron Hricko uciekł prawą stroną Sedlaczkowi i precyzyjnie dośrodkował, a Jugović - w dość niewygodnej pozycji, czyli... z przysiadu niemalże - głową skierował piłkę do siatki. To już piąty gol Serba w okresie przygotowawczym. - Będzie dobrze - powtarzał napastnik pozyskany z Wisły Płock, który wciąż jeszcze miewa kłopoty ze znalezieniem polskich słów. - Teraz wrócił z reprezentacji trzeci napastnik, Michał Zieliński, więc będzie duża rywalizacja.

Polonia jednak owego remisu do końca nie dowiozła. Znów "zaspali" gospodarze w defensywie, gdy wprowadzony chwilę wcześniej na murawę Smektała dokładnie obsłużył Bojarskiego. Strzał tego ostatniego w krótki róg okazał się zaskakujący dla Kiełpina. - Za dużo tracimy bramek - Marek Motyka dość bezradnie kręcił głową, bo przecież już jesienią właśnie gra obronna była piętą achillesową jego podopiecznych. Dariusz Fornalak z kolei chwalił swą drużynę za... piłkarski charakter. - Momentami brakowało nam go w ostatnich meczach podczas tureckiego zgrupowania - podkreślał.
źródło: SportSlaski.pl

Przeczytaj również