Polonia bez wygranej, ale pozytywy są

06.02.2021

Czwartej kolejnej porażki w okresie przygotowawczym doznali piłkarze Polonii. Bytomianie w meczu ze Skrą Częstochowa zagrali jednak bez swojego podstawowego napastnika - Damiana Celucha - i to był brakujący element w pierwszej połowie, gdy "niebiesko-czerwoni" przeważali. Po godzinie gry drugoligowcy zamienili na gola stały fragment gry.

facebook Polonia Bytom

Polonia Bytom mecz przeciwko piątej obecnie drużynie drugiej ligi rozpoczęła niemal w najsilniejszym zestawieniu. W pierwszej linii nieobecny był jedynie pozyskany zimą Damian Celuch, który podczas piątkowego treningu doznał urazu pięty. - Mam nadzieję, że do wtorku będzie gotowy – mówił przed spotkaniem trener bytomian, Kamil Rakoczy, który w tej sytuacji dał szansę młodemu Grzegorzowi Ochwatowi.

Występ 19-letniego napastnika trenerzy mogą oceniać pozytywnie, ale to on miał szanse by zapewnić bytomianom zwycięstwo w tym spotkaniu. W pierwszej połowie "niebiesko-czerwoni" byli bowiem drużyną lepszą, a Ochwat sam dwukrotnie stanął przed szansą na zdobycie gola. - Dobrze się chyba pokazałem, chociaż ocena zależy od trenerów. Zabrakło jedynie bramki, to byłoby zwieńczenie mojego występu. Jeszcze brakuje mi spokoju w dogodnych sytuacjach – oceniał swój występ pochodzący z Zabrza zawodnik, który wypracował również dogodną okazję Patrykowi Stefańskiemu. Niewiele pomylił się również w dogodnej okazji Dominik Budzik. - Przed przerwą zagraliśmy bardzo dobrze. Jestem z tej odsłony zadowolony, taktyczne założenia zostały zrealizowane. Zabrakło tylko bramki, ale Grzesiu Ochwat także dobrze się „sprzedał”. Po prostu mało gra, jest niedoświadczony. Z biegiem czasu będzie lepiej - mówił po meczu Rakoczy, który ostatecznie występ swojego młodego zawodnika ocenił na plus.

Skra swoją grę opierała przede wszystkim na wysokim Kamilu Wojtyrze, ale w pierwszej połowie częstochowianie nie znajdowali sposobu, by zagrozić bramce Dominika Brzozowskiego. - W pierwszej połowie graliśmy innym systemem, było widać pewne nasze braki, zwłaszcza w grze defensywnej. W drugiej połowie wróciliśmy do macierzy – podsumował trener częstochowian Marek Gołębiewski.

Zmiana systemu gospodarzy plus roszady personalne w zespole Polonii, u których na boisku pojawili się najczęściej zmiennicy, spowodowały, że spotkanie przybrało zupełnie odmienny przebieg. Po przerwie w ekipie Polonii debiut zaliczył Michał Płonka. - Potrzebuję trochę czasu by się zaadoptować do systemu gry Polonii, ale z treningu na trening będzie coraz lepiej, tak jak trener chce – mówił 28-letni pomocnik, a w podobnym tonie wypowiadał się trener Rakoczy. - Michał nie zna jeszcze naszego systemu, tak jak pracujemy. Dajemy mu czas, by te aspekty przyswoił.

Jedyna bramka padła po stałym fragmencie gry i dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Gola zapisał na swoje konto Mariusz Holik. - Niepokryliśmy i stało się... - podsumował Rakoczy, który całościowo grę w Częstochowie ocenił na plus. Najmocniej złościł się natomiast na stan sztucznej murawy. Przy minusowych temperaturach jeszcze mocniej dawała się we znaki piłkarzom. - Biorę tę sytuację na swoje barki. Nie przeanalizowałem sobie tych okoliczności, podczas gdy w Bytomiu mamy doskonałe warunki do gry. To nie przypominało gry w piłkę, ale przede wszystkim bałem się o zdrowie chłopaków, którzy mają za sobą mocny okres – dodaje na koniec trener Polonii.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również