Polonia B. - ŁKS 2-3
21.11.2008
Pierwsze fragmenty spotkania to wyrównana gra z obu stron. ŁKS ograniczał się do strzałów z dystansu, które mijały jednak świątynię Michala Peskovicia. Po drugiej stronie niecelnie uderzał Jacek Trzeciak. Później piłkarze dostosowali się poziomem do fatalnych warunków atmosferycznych. Gra była szarpana, a nad strzałami obydwu zespołów lepiej spuścić kurtynę milczenia. Najbliżej szczęścia był Grzegorz Podstawek, ale w sobie tylko znany sposób spudłował z siedmiu metrów.
Kibice na Olimpijskiej pierwszą celną próbę zobaczyli na 10 minut przed przerwą. Było to jednak uderzenie, które rozwiązało worek z bramkami. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Podstawka, a ten strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Bogusławowi Wyparle. Na sekundy przed końcem pierwszej części gry goście zdołali niespodziewanie wyrównać. Dośrodkowanie z lewej strony boiska na gola zamienił Gabor Vayer.
Druga odsłona rozgrywana była w ekstremalnych okolicznościach przyrody. Gospodarzy śnieżyca jednak nie przestraszyła. Już w pierwszej akcji po zmianie stron ponownie objęli prowadzenie. Znakomite podanie z głębi pola wykorzystał Jakub Zabłocki. Chwilę później musiał natomiast wskutek kontuzji opuścić boisko. Jakby tego było mało niebawem najaktywniejszy w zespole Polonii Jacek Trzeciak także został zniesiony na noszach.
Na 20 minut przed końcem sędzia uznał, że Mariusz Przybylski faulował w polu karnym Wahana Geworgjana, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Mladen Kaszczelan. Niedługo potem po szybkim wyrzucie piłki z autu na solowy rajd zdecydował się Adam Czerkas. W jego finalnym etapie napastnik przyjezdnych strzałem z zerowego konta pokonał Peskovicia. Bytomianom na wyrównanie nie starczyło już czasu. W prawdziwie arktycznych warunkach zespół z Bytomia uległ łodzianom 2-3.[b]
[/b]
Pod szatniami
[b]Michał Pesković[/b] (bramkarz Polonii): Nie chciałbym zabierać głosu w sprawie rzutu karnego. Bardziej martwi mnie moja postawa przy trzecim golu. Nie wiem, jakim cudem piłka po strzale Czerkasa wpadła do bramki. Przez mój błąd przegraliśmy mecz.
[b]Adam Czerkas [/b](napastnik ŁKS-u): Zagraliśmy dziś zespołowo. Właśnie to zaważyło o końcowym sukcesie.
[b]Tomasz Owczarek [/b](obrońca Polonii): Musimy uważnie przeanalizować błędy, jakie popełniliśmy w defensywie. Ja także nie jestem bez winy. Zawiniłem przy bramce, która ustaliła wyniku meczu.
[b]Marcin Adamski[/b] (obrońca ŁKS-u): Fatalne warunki atmosferyczne znacznie zaniżyły poziom spotkania. Oprócz dużej ilości błędów przełożyły się też na bramki. Cieszę się z wygranej, tym bardziej, że zwyciężyliśmy pierwszy raz od dziesięciu meczów.
[b]Paweł Drumlak [/b](pomocnik ŁKS-u): Wszyscy skreślali nas jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Mimo tego, że przespaliśmy początek drugiej połowy, potrafiliśmy się podnieść i pokonać Polonię. Szkoda dla widowiska, że podgrzewana murawa nie spełniła swoich oczekiwań. Pogoda była dziś nie do wytrzymania.[b]
[/b][b]
[/b]Konferencja prasowa
[b]Marek Motyka[/b] (trener Polonii): Bardzo obawiałem się tego meczu, bo byliśmy faworytem. Niestety moje przewidywania się sprawdziły. ŁKS zagrał bardzo mądrze, a moi zawodnicy znowu przez brak koncentracji w końcówce przegrali mecz. Zadecydowały błędy w obronie. Łodzianie pokazali nam jak się broni wyniku. Warunki atmosferyczne były okropne dla obu stron.
[b]Grzegorz Wesołowski[/b] (trener ŁKS-u): Przyjechaliśmy tutaj po jeden punkt, tym bardziej cieszy zwycięstwo. Moi piłkarze zostawili na boisku wiele serca. Mimo tego, że mecz nie był wielkim widowiskiem, wygrana jest dla nas bezcenna.
Kibice na Olimpijskiej pierwszą celną próbę zobaczyli na 10 minut przed przerwą. Było to jednak uderzenie, które rozwiązało worek z bramkami. Po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do Podstawka, a ten strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Bogusławowi Wyparle. Na sekundy przed końcem pierwszej części gry goście zdołali niespodziewanie wyrównać. Dośrodkowanie z lewej strony boiska na gola zamienił Gabor Vayer.
Druga odsłona rozgrywana była w ekstremalnych okolicznościach przyrody. Gospodarzy śnieżyca jednak nie przestraszyła. Już w pierwszej akcji po zmianie stron ponownie objęli prowadzenie. Znakomite podanie z głębi pola wykorzystał Jakub Zabłocki. Chwilę później musiał natomiast wskutek kontuzji opuścić boisko. Jakby tego było mało niebawem najaktywniejszy w zespole Polonii Jacek Trzeciak także został zniesiony na noszach.
Na 20 minut przed końcem sędzia uznał, że Mariusz Przybylski faulował w polu karnym Wahana Geworgjana, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Mladen Kaszczelan. Niedługo potem po szybkim wyrzucie piłki z autu na solowy rajd zdecydował się Adam Czerkas. W jego finalnym etapie napastnik przyjezdnych strzałem z zerowego konta pokonał Peskovicia. Bytomianom na wyrównanie nie starczyło już czasu. W prawdziwie arktycznych warunkach zespół z Bytomia uległ łodzianom 2-3.[b]
[/b]
Pod szatniami
[b]Michał Pesković[/b] (bramkarz Polonii): Nie chciałbym zabierać głosu w sprawie rzutu karnego. Bardziej martwi mnie moja postawa przy trzecim golu. Nie wiem, jakim cudem piłka po strzale Czerkasa wpadła do bramki. Przez mój błąd przegraliśmy mecz.
[b]Adam Czerkas [/b](napastnik ŁKS-u): Zagraliśmy dziś zespołowo. Właśnie to zaważyło o końcowym sukcesie.
[b]Tomasz Owczarek [/b](obrońca Polonii): Musimy uważnie przeanalizować błędy, jakie popełniliśmy w defensywie. Ja także nie jestem bez winy. Zawiniłem przy bramce, która ustaliła wyniku meczu.
[b]Marcin Adamski[/b] (obrońca ŁKS-u): Fatalne warunki atmosferyczne znacznie zaniżyły poziom spotkania. Oprócz dużej ilości błędów przełożyły się też na bramki. Cieszę się z wygranej, tym bardziej, że zwyciężyliśmy pierwszy raz od dziesięciu meczów.
[b]Paweł Drumlak [/b](pomocnik ŁKS-u): Wszyscy skreślali nas jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Mimo tego, że przespaliśmy początek drugiej połowy, potrafiliśmy się podnieść i pokonać Polonię. Szkoda dla widowiska, że podgrzewana murawa nie spełniła swoich oczekiwań. Pogoda była dziś nie do wytrzymania.[b]
[/b][b]
[/b]Konferencja prasowa
[b]Marek Motyka[/b] (trener Polonii): Bardzo obawiałem się tego meczu, bo byliśmy faworytem. Niestety moje przewidywania się sprawdziły. ŁKS zagrał bardzo mądrze, a moi zawodnicy znowu przez brak koncentracji w końcówce przegrali mecz. Zadecydowały błędy w obronie. Łodzianie pokazali nam jak się broni wyniku. Warunki atmosferyczne były okropne dla obu stron.
[b]Grzegorz Wesołowski[/b] (trener ŁKS-u): Przyjechaliśmy tutaj po jeden punkt, tym bardziej cieszy zwycięstwo. Moi piłkarze zostawili na boisku wiele serca. Mimo tego, że mecz nie był wielkim widowiskiem, wygrana jest dla nas bezcenna.
Polecane
Ekstraklasa
Przeczytaj również
07.08.2022
07.08.2022
Główka Paluszka metodą na wicemistrzów
05.08.2022
05.08.2022
Bez gola, bez błysku, bez punktów