Podział punktów w śląskim pojedynku. Tychy zremisowały z Jastrzębiem

23.11.2019

Mecz dwóch śląskich drużyn zakończył się remisem, w wyniku którego zespoły podzieliły się punktami. Oczko dopisane do ligowej tabeli nie umożliwiło jednak żadnemu klubowi awans na wyższą pozycję, przez co Tychy, jak i Jastrzębie, wciąż lokują się na skraju czołówki Fortuny 1. Ligi, nazywanej wzorem angielskiej Premier League – TOP 6.

Łukasz Sobala/PressFocus

Oba GKS-y przed drugą kolejką rundy rewanżowej zajmowały skrajne miejsca spośród pozycji premiowanych grą w barażach o PKO BP Ekstraklasę. Pomimo, iż zespoły z województwa śląskiego dotychczas zdołały uzyskać identyczną ilość oczek, to jastrzębianie patrzyli przed sobotnią rywalizacją na przeciwników z góry. Wyższą lokatę zapewnili sobie 3 sierpnia, kiedy tydzień po inauguracji rozgrywek pokonali przy Harcerskiej tyszan. Gol Mateusza Piątkowskiego nie wystarczył jednak podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza do przywiezienia z niedalekiego wyjazdu choćby punktu, gdyż gospodarze trafili do siatki o jeden raz więcej, a zwycięstwo zapewniły im gole Kamila Adamka i Damiana Tronta.

Mimo, iż z ostatniej konfrontacji zwycięsko wyszedł zespół Jarosława Skrobacza, to tyski GKS wydawał się nieznacznym faworytem pojedynku rozgrywanego w ramach 19. serii gier Fortuny 1. Ligi. Na korzyść gospodarzy przemawiał nie tylko atut swojego boiska, ale także rezultaty uzyskane w ostatnich kolejkach. Licząc wygraną w Pucharze Polski z Radomiakiem Radom, drużyna z Edukacji 7 nie przegrała bowiem od sześciu spotkań. Ponadto, w bieżącym sezonie tylko raz na własnym stadionie zmuszeni zostali do przełknięcia goryczy porażki, lecz niesmak spotęgowały wtedy okoliczności przegranej, gdyż w starciu z Olimpią Grudziądz „Trójkolorowi” do 87. minuty meczu prowadzili 2:0.

Natomiast jastrzębskiemu GKS-owi, feralna starta punktów przydarzyła się w ubiegłej kolejce. Piłkarze z miasta niegdyś pełniącego funkcje uzdrowiskowe, przed własną publicznością zremisowali z Miedzią Legnica, na dziesięć minut przed końcem meczu prowadząc takim samym stosunkiem goli, jak tyszanie z Olimpią. Podziałem punktów zakończyło się także ich wcześniejsze ligowe starcie, tak więc remis ze śląskim zespołem podtrzymał niezadowalającą jastrzębian passę.

W sobotnim spotkaniu worek z bramkami bardzo szybko rozwiązał jedyny strzelec tyszan z sierpniowego starcia, Mateusz Piątkowski. W 11. minucie piłkę w pole karne rywali dośrodkował Sebastian Steblecki, który przed centrą popisał się sprytnym zwodem. Podanie było jednak nieprecyzyjne, gdyż futbolówka na swej drodze napotkała stopera jastrzębian, Michała Bojdysa, lecz rosły obrońca fatalnie się pomylił, nie trafiając w futbolówkę przy próbie wybicia jej spod własnej bramki. Finalnie snajper gospodarzy znalazł się w najłatwiejszej z możliwych sytuacji i z niewielkiej odległości – po raz piąty w trwających rozgrywkach – wpisał się na listę strzelców.

Akcje ofensywne „Trójkolorowych” w pierwszej połowie napędzał głównie ex-skrzydłowy Cracovii Kraków i Górnika Zabrze, jednak partnerzy najczęściej marnowali wysiłek Stebleckiego. Gra tyszan wyglądała imponująco w środkowej strefie boiska, lecz najskuteczniejszy zespół ligi miał problemy z rozwiązenim ataku i zakończeniem go groźnym strzałem.

Brak konsekwencji podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza wykorzystali goście, którzy na kilka minut przed przerwą wyrównali wynik meczu. Składną akcję Jastrzębia zainicjował kapitan drużyny, Kamil Jadach. Filigranowy pomocnik wypatrzył w polu karnym Jakuba Wróbla, z kolei napastnik wycofał piłkę do Farida Aliego. Jedyny obcokrajowiec w składzie przyjezdnych zachował spokój i precyzyjnym uderzeniem po ziemi pokonał Konrada Jałochę, zdobywając ważnego z punktu widzenia psychologicznego „gola do szatni”.

W drugiej odsłonie, tak jak i w pierwszej, kibice przy Edukacji nie musieli długo czekać na bramkę, a ku ich uciesze, zdobył ją zespół gospodarzy. Asystą, której nie powstydziliby się najwięksi mistrzowie futbolu, popisał się pełniący w poprzednich kolejkach głównie rolę rezerwowego, Jakub Piątek. Środkowy pomocnik zaskoczył defensywę jastrzębian podaniem piętą, otwierającym drogę do bramki Łukaszowi Grzeszczykowi. Lider tyszan nie zwykł marnować takich sytuacji i nie inaczej było tym razem.

Odpowiedź nadejść mogła błyskawicznie, lecz wcześniej skuteczny Farid Ali obił jedynie metalowe obramowanie strzałem z okolic 20. metra. Nieudana próba nie podłamała jednak Ukraińca, który zaledwie minutę później ponownie doprowadził do remisu. Zawodnik oznaczony numerem dziesiątym najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym rywali, spowodowanym złą interwencją golkipera gospodarzy i po raz drugi w tym spotkaniu pokonał Jałochę.

Obie drużyny miały okazje, aby zdobyć zwycięskiego gola, a przed najlepszą szansą stanął Dario Krišto, lecz Chorwat trafił głową w słupek. W wyniku tego, spotkanie zakończyło się remisem, który nie spowodował żadnego ruchu w tabeli Fortuny 1. Ligi. Dwa gole Farida Aliego pozwoliły mu jednak wskoczyć do dziesiątki najskuteczniejszych piłkarzy rozgrywek z dorobkiem siedmiu goli.

GKS Tychy – GKS 1962 Jastrzębie 2:2 (1:1)

1:0 – Mateusz Piątkowski 11’
1:1 – Farid Ali 43’
2:1 – Łukasz Grzeszczyk 56’
2:2 – Farid Ali 60’

Tychy: Jałocha – Kowalczyk, Biernat, Sołowiej, Kallaste – J. Piątek, Krišto – K. Piątek (90’ Moneta), Grzeszczyk, Steblecki – Piątkowski (87’ Kasprzyk).
Trener: Ryszard Tarasiewicz.

Jastrzębie: Pawełek – Kulawiak, Bojdys, Szymura, Gojny – Norkowski (88’ K. Adamek), Mróz (76’ Jaroszek) – Ali, Tront, Jadach (64’ Liszka) – Wróbel.
Trener: Jarosław Skrobacz.

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).
Żółte kartki: Krišto, Kallaste (Tychy) – Kulawiak (Jastrzębie).

Widzów: 4413.

autor: Mateusz Antczak

Przeczytaj również