"Piłkarzom Ruchu się nie chce"
01.12.2008
Były świetny bramkarz twierdzi, że sobotnia wygrana nad Wisłą nie była do końca zasługą chorzowian. - Moim zdaniem, na to zwycięstwo najbardziej zapracowali sami piłkarze z Krakowa, którzy końcówkę rundy mają wybitnie nieudaną. Ruch po prostu zdobył trzy punkty. Nie wierzę, że za tydzień, gdy "Niebiescy" zagrają o punkty we Wrocławiu, wyjdą na boisko i krzykną - skoro ograliśmy Wisłę, to teraz możemy wygrać z każdym! - przekonuje.
Szczęsny ma do zawodników z Chorzowa sporo zastrzeżeń. - Mam wrażenie, że części piłkarzy Ruchu się nie chce, z kolei inni nie wiedzą, co robić na boisku. Nie widzę postępu. Mecz za meczem grają w tym samym bezbarwnym stylu. Nawet mój "Zajączek" (Marcin Zając - przyp. red.), którego cenię i lubię, zadowala się szarzyzną. Myślę, że zespół za czasów Duszana Radolskiego był drużyną bardziej bezkompromisową. Teraz za dużo w tym wszystkim kunktatorstwa - zaznacza były zawodnik krakowskiej Wisły.
Więcej w Gazecie Wyborczej
Szczęsny ma do zawodników z Chorzowa sporo zastrzeżeń. - Mam wrażenie, że części piłkarzy Ruchu się nie chce, z kolei inni nie wiedzą, co robić na boisku. Nie widzę postępu. Mecz za meczem grają w tym samym bezbarwnym stylu. Nawet mój "Zajączek" (Marcin Zając - przyp. red.), którego cenię i lubię, zadowala się szarzyzną. Myślę, że zespół za czasów Duszana Radolskiego był drużyną bardziej bezkompromisową. Teraz za dużo w tym wszystkim kunktatorstwa - zaznacza były zawodnik krakowskiej Wisły.
Więcej w Gazecie Wyborczej
Polecane
Ekstraklasa