Pietrzak złapał się za głowę

01.12.2008
Szkoleniowiec Wisły Kraków, Maciej Skorża, narzekał po porażce z Ruchem, że nie mógł skorzystać z usług trzech swoich podstawowych zawodników.
- To że Wisła grała bez tych piłkarzy, albo że ma kryzys, to nie moja sprawa. Cieszę się za to, że w końcu wykorzystaliśmy słabsze momenty gry rywala - zacierał ręce Bogusław Pietrzak. Zdaniem niektórych obserwatorów, Ruch miał sporo szczęścia w meczu z mistrzem Polski. - Ale szczęściu trzeba dopomóc! Z punktów cieszą się te zespoły, które mają go więcej. Pod warunkiem, że zarazem stwarzają sobie okazje. Przyznam, że złapałem się za głowę, kiedy po meczu spojrzeliśmy z zawodnikami na statystyki. Osiem strzałów w jednej połowie. Aż trzy w światło bramki. Który to zespół? Ruch? Niemożliwe pomyślałem... - uśmiechnął się Pietrzak.

Na Cichej obawiano się przed meczem o psychikę piłkarzy. Pietrzak podkreślał, że braki w umiejętnościach można nadrobić taktyką i zaangażowaniem. - Powiedzieliśmy sobie w szatni, że dziesięciu zawodników może zakończyć ten mecz z żółtymi kartkami, ale niech Wisła wie, co tu się dzieje - zdradził szkoleniowiec chorzowian.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również