Piast - Ruch 0-0

24.10.2008
Mecz niecelnych strzałów. Dwa defensywnie ustawione zespoły miały zbyt rozregulowane celowniki, aby otworzyć wynik spotkania. Skończyło się więc bez bramek.
Tomasz Brzyski i Mariusz Muszalik byli zawodnikami, którzy powinni byli rozwiązać worek z bramkami. Lewy pomocnik Ruchu był bliski szczęścia po strzale z rzutu wolnego. Jeszcze lepszą okazję miał po dograniu Marcina Nowackiego. Znalazł się w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Kasprzikiem. Chybił celu. Muszalik miał równie dobre okazje. Ofensywny gracz Piasta za każdym razem strzelał jednak zbyt słabo, aby pokonać Krzysztofa Pilarza.

Dobrze w ekipie gliwickiej grał Marcin Bojarski. Zawodnik pozyskany z Cracovii nie miał jednak wsparcia w akcjach ofensywnych. Obie drużyny wyszły zresztą nastawione tak, aby przede wszystkim nie stracić bramki (4-5-1), co odbiło się na obrazie i zarazem poziomie gry. Piłka wędrowała przez większą część czasu wokół koła środkowego boiska. Ożywić sytuację mógł początek drugiej odsłony. Po dograniu Marcina Zająca wyborną okazję zaprzepaścił Piotr Ćwielong. Miał kilka metrów do bramki i jedynie Kasprzika przed sobą. Spudłował.

Piast odpowiedział równie groźną akcją. Pokazał się Marcin Radzewicz. Urwał się lewym skrzydłem i ładnie odegrał piłkę w tempo do Marcina Folca. Ten z ostrego kąta nie zdołał pokonać Pilarza. Drugim skrzydłem szarżował Bojarski. I on jednak nie wyregulował celownika tak jak należy. Kibice Piasta znów jęknęli z zawodu. Tego dnia na stadionie w Wodzisławiu Śląskim było ich właściwie tylu, ilu sympatyków z Chorzowa. Po długich minutach przestoju bramce Kasprzika zagroził w końcu rezerwowy Marcin Sobczak. I tym razem jednak strzał nie został posłany w światło bramki.

Ruch pierwszy celny strzał oddał w 84 minucie! Na wysokości zadania stanął bramkarz Piasta, piąstkując piłkę po uderzeniu Krzysztofa Nykiela. Z końcowego podziału punktów żadna z drużyn nie była zadowolona, ale i żadna na wygraną nie zasłużyła. Gliwiczanie od trzech lat nie wygrali z "Niebieskimi", ci zaś nigdy nie zaznali smaku zwycięstwa w Wodzisławiu Śląskim.
[b]

[/b]Pod szatniami[b]
[/b]
[b]Marcin Nowacki [/b](pomocnik Ruchu): Graliśmy w tenisa w drugiej połowie. Katastrofa! Nie wiem z czego wynikał fakt, że zmieniliśmy swój styl. Pierwsza odsłona wyglądała jeszcze całkiem dobrze.
[b]
Marcin Folc[/b] (napastnik Piasta): Jeden punkt jest cenny, ale powinniśmy stąd... wywieźć komplet. Tylko wtedy podnieślibyśmy się w tabeli. Sytuacje były. Mogło coś wpaść...

[b]Marcin Zając[/b] (pomocnik Ruchu): Zaostrzyliśmy sobie apetyty po zwycięstwie z Lechem. Mecz ten był swojego rodzaju wojną. Stworzyliśmy za mało okazji.

[b]Mariusz Muszalik[/b] (pomocnik Piasta): Fajerwerków nie było. Formalnie byliśmy gospodarzami, dlatego tym bardziej żałujemy, że bramki strzelić się nie udało.


Konferencja prasowa

[b]Bogusław Pietrzak[/b] (trener Ruchu): Jeśli nie można wygrać, to trzeba zremisować. Gdyby nie było tak prostych błędów, a sytuacje zostały wykorzystane, to można byłoby powiedzieć, że spotkanie stało na wysokim poziomie. Progres naszej formy jest. Cieszymy się, że w Wodzisławiu Śląskim Ruch nie przegrał, i że nie stracił bramki w dwóch trudnych meczach.
[b]
Marek Wleciałowski[/b] (trener Piasta): Mieliśmy fazę, kiedy dojrzale i składnie rozgrywaliśmy akcje. Przy lepszym zachowaniu można było strzelić bramkę. W kontekście sytuacji w tabeli czujemy niedosyt. Ruch miał i swoje sytuacje, dlatego ten punkt przyjmujemy.[b]
[/b]
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również