Piast przed BATE. „Chciałoby się finału Ligi Mistrzów"

09.07.2019

We wtorkowy poranek piłkarze Piasta Gliwice udali się w podróż na Białoruś. Można by rzec, że jest to „podróż w nieznane", bo dla większości z podstawowych graczy mistrza Polski europejskie puchary, a nawet kwalifikacje do tych rozgrywek, to zupełnie coś nowego. Jednym z tych, który „liznął" Europy jest Martin Konczkowski. 

 

Rafał Rusek/PressFocus
Były defensor Ruchu właśnie w Chorzowie, w 2014 roku wziął udział w dwóch meczach kwalifikacji Ligi Europy. W spotkaniach z FC Vaduz trener Jan Kocian desygnował do gry 20-latka, który dopiero co wchodził do drużyny. Teraz bez Konczkowskiego trudno wyobrazić sobie jedenastkę Piasta, jest on jednym z pewniaków w talii Waldemara Fornalika. - Pewnie trener skład ma już w głowie, zobaczymy kto na boisko wyjdzie – krótko odpowiada Konczkowski na pytanie, czy w środowym spotkaniu zobaczymy Piasta w podobnym zestawieniu osobowym, jak w ostatnim meczu sparingowym z Miedzią Legnica. Przypomnijmy, w wygranym 7:1 spotkaniu w podstawowym składzie nie wyszedł na boisko żaden z pięciu nowych zawodników. 

W Gliwicach po efektownej wygranej nad spadkowiczem z ekstraklasy nikt nie „odfrunął". Wszyscy zdają sobie sprawę, że to co najważniejsze zaczyna się w środę. – To będzie zupełnie inny mecz. Podchodzimy spokojnie do tej rywalizacji. Miedź była na innym etapie, przygotowawczym, my zaś już jesteśmy w fazie startowej. Czujemy się jednak mocni. W zespole nie zaszło wiele zmian, a kilku wartościowych zawodników przyszło. Większość została, zgranie i zrozumienie więc jest. Również z przygotowaniem fizycznym jest chyba dobrze – mówi prawy defensor Piasta, który równie często, i z równie dobrym skutkiem, w poprzednim sezonie grał na boku pomocy. 

Wspomniane na wstępie doświadczenie z pewnością może być atutem rywali Piasta. Mistrz Białorusi w ostatnich dziesięciu sezonach grał aż pięć razy w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W dwóch ostatnich latach rywalizował w Lidze Europy, jeszcze wiosną grał w 1/16 finału LE z Arsenalem Londyn. Z tego składu wszyscy kluczowi zawodnicy nadal są w klubie. – Nie ekscytujemy się tymi komentarzami, że BATE jest faworytem. Zachowujemy spokój, jest to nagroda za poprzedni bardzo udany nasz sezon. My podchodzimy do tego, tak jak w poprzednim sezonie. Liczy się każdy kolejny mecz, to jest najważniejsze – mówi Martin Konczkowski. 
 
Gliwiczan w krótkim odstępie czasu czekają kolejne trudne spotkania, również o Superpuchar Polski i początek zmagań ligowych. – Mamy szeroką i wartościową kadrę, nie powinno więc być kłopotu. W tym roku nie mieliśmy aż tak krótkiej przerwy między sezonami, normalnie przetrenowaliśmy okres przygotowawczy. Po ciężkim sezonie odpoczęliśmy, ale i był czas na pracę – dodaje popularny „Konczi", który w przededniu pierwszej konfrontacji w Lidze Mistrzów nie traci humoru. – Cel w europejskich pucharach? Finał Ligi Mistrzów by się chciało – mówi z uśmiechem. – Ale najpierw małymi kroczkami, podobnie jak w poprzednim sezonie i sprawdzoną metodą. I oby to był taki sam Piast, a przede wszystkim z takimi samymi wynikami – dodaje na koniec 25-latek. 
 
Spotkanie BATE Borysów z Piastem Gliwice rozpocznie się w środę o godzinie 19:00. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania przeprowadzi TVP Sport.
autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również