Piast podbił Łazienkowską! Kapitan przedłuża szanse na tytuł

04.05.2019

Piłkarze Piasta Gliwice nie zwalniają tempa i stają się coraz poważniejszymi kandydatami do zdobycia mistrzostwa Polski. Dzięki pokonaniu na wyjeździe Legii Warszawa 1:0, podopieczni Waldemara Fornalika awansowali na drugą pozycję, a jego strata do dzisiejszego rywala wynosi już tylko jeden punkt.  

Łukasz Laskowski/PressFocus

Mecz Legii Warszawa z Piastem Gliwice słusznie uznawany był za absolutny hit 34. serii gier w Ekstraklasie. Przy Łazienkowskiej zmierzyło się ze sobą dwóch głównych kandydatów do mistrzostwa, choć tylko zwycięstwo podtrzymywałoby szanse gliwiczan na tytuł. Przed tą kolejką podopieczni Waldemara Fornalika tracili do lidera i obrońcy tytułu cztery punkty – na ich niekorzyść działał przede wszystkim fakt, że do tej pory nie udało im się jeszcze wygrać na stadionie Legii. Zawodnicy z Okrzei, pewni już udziału w europejskich pucharach, mieli jednak znakomitą szansę na przerwanie tej złej passy, biorąc pod uwagę m.in. ich bieżącą formę.

Ogromne możliwości Piasta dobitnie potwierdził początek pierwszej połowy spotkania. Już w trzeciej minucie goście zmusili Radosława Cierzniaka do podjęcia interwencji – wówczas Gerard Badia dośrodkował piłkę z prawej strony boiska, a najlepiej w polu karnym odnalazł się Patryk Dziczek. Pomocnik, który w wyjściowym składzie zastąpił Tomasza Jodłowca, zdecydował się na efektowne uderzenie bez przyjęcia, ale golkiper Legii popisał się pewnym chwytem. 

Postawa gliwiczan w pierwszych minutach naprawdę mogła się podobać. Piast ruszył na mistrza Polski bez jakichkolwiek kompleksów, często przebywał na połowie przeciwnika, a jego szczelna i zgrana defensywa powstrzymywała nieliczne ataki gospodarzy. Dominacja podopiecznych trenera Fornalika została potwierdzona w naprawdę efektowny sposób. W 13. minucie nieupilnowany w szesnastce Gerard Badia zamknął wrzutkę Konczkowskiego mocnym strzałem z powietrza. Dla kapitana Piasta to dopiero drugi gol w obecnym sezonie Ekstraklasy. 

Wydawało się, że kolejne bramki będą dla zespołu z Gliwic kwestią czasu. Już w 16. minucie prowadzenie mógł podwyższyć Tom Hateley, ale jego uderzenie zostało zablokowane przez Sebastiana Szymańskiego. Legia nie zdołała jednak od razu oddalić zagrożenia, przez co w polu karnym gospodarzy doszło do niemałego zamieszania. Skrzętnie z niego mógł skorzystać m.in. Joel Valencia, ale Ekwadorczyk skiksował w dogodnej sytuacji.

W poczynaniach Legii było z kolei widać sporą nerwowość. Warszawianie długo nie mieli pomysłu na przedostanie się pod pole karne Piasta, ale z biegiem czasu udało im się przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Swoje okazje na bramkę mieli m.in. aktywni Sebastian Szymański i Carlitos, ale „Legioniści” byli zdecydowanie najbliżej wyrównania po próbie Michała Kucharczyka. W 39. minucie skrzydłowy wyszedł na wolne pole po podaniu Hamalainena i po wbiegnięciu w pole karne zdecydował się na mocny strzał. Piłka po uderzeniu prawą nogą odbiła się jednak od słupka bramki Frantiska Placha.

Na drugą połowę Legia wyszła z jedną zmianą – Michała Kucharczyka zastąpił na placu gry Portugalczyk Iuri Medeiros. Roszada ta mogła dość szybko przynieść wymierny skutek, gdyż w 58. minucie skrzydłowy popisał się efektownym dryblingiem na prawej stronie pola karnego. Po minięciu Mikkela Kirkeskova, zawodnik zdecydował się zagrać futbolówkę wzdłuż bramki, ale żaden z zawodników gospodarzy nie zdołał umieścić jej w siatce. Nieco wcześniej świetną okazję na wyrównanie miał jeszcze Kasper Hamalainen, który wyskoczył do główki po wrzutce Vesovicia, ale Plach odbił uderzoną piłkę poza boisko.

Choć w drugich 45 minutach dominacja Legii była dość wyraźna, Piast był zdecydowanie konkretniejszy w działaniach ofensywnych i dwukrotnie był w stanie odpowiedzieć groźnymi uderzeniami. Gliwiczanom w podwyższeniu prowadzenia przeszkodziło jednak m.in. obramowanie bramki. W 60. minucie Tom Hateley zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, ale Cierzniakowi udało się sparować strzał na poprzeczkę. Niedługo później do świetnej okazji udało się z kolei dojść Joelowi Valencii – Ekwadorczyk najpierw wygrał pojedynek z Arturem Jędrzejczykiem, następnie ograł Marko Vesovicia, ale jego płaskie uderzenie zatrzymało się na słupku.

Mecz do samego końca trzymał w napięciu, ale jego wynik nie uległ już zmianie do końca. Tym samym piłkarze Piasta odnieśli czwartą wygraną (na cztery mecze) w grupie mistrzowskiej i przynajmniej na chwilę awansowali na drugie miejsce w tabeli. Najważniejsze jednak, że podopieczni Waldemara Fornalika wciąż pozostają poważnym kandydatem w walce o tytuł, a jego strata do liderującej Legii zmalała do zaledwie jednego punktu.

Legia Warszawa – Piast Gliwice 0:1 (0:1)
0:1 – Gerard Badia 13’

Składy: 
Legia:
Cierzniak – Rocha, Jędrzejczyk, Remy, Vesović – Antolić (84’ Radović), Martins - Szymański, Hamalainen, Kucharczyk (46’ Medeiros) – Carlitos (73’ Kulenović). Trener: Aleksandar Vuković
Piast: Plach – Kirkeskov, Sedlar, Czerwiński, Pietrowski –  Hateley, Dziczek – Badia (80’ Sokołowski), Valencia, Konczkowski – Parzyszek (68’ Tomczyk). Trener: Waldemar Fornalik

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Żółte kartki: Rocha, Vesović, Martins (Legia) – Hateley (Piast)

Widzów: 26490

autor: Piotr Porębski

Przeczytaj również