Piast - Arka 1-2

23.08.2008
Beniaminek z Gliwic poniósł pierwszą porażkę w tym sezonie. - Tak na dobrą sprawę ten mecz zaczął się dla nas dopiero po przerwie - przyznał Marek Wleciałowski, trener Piasta.

Czesław Michniewicz triumfował, choć jak przyznał, pierwszy błąd popełnił jeszcze przed pierwszym gwizdkiem! – Przyjechaliśmy na stadion półtorej godziny przed meczem. Za szybko. Zacząłem się denerwować. Napięcie pozwolił mi zniwelować... słonecznik – mówił z uśmiechem szkoleniowiec Arki, która w pierwszej odsłonie była zespołem zdecydowanie dojrzalszym. Bardzo aktywni byli Marcin Wachowicz i Zbigniew Zakrzewski. Ich próby początkowo nie potrafiły zagrozić bramce Grzegorza Kasprzika. I to nerwowo grający Piast mógł objąć niespodziewane prowadzenie. Piotr Prędota strzałem z dystansu próbował zaskoczyć wysuniętego Norberta Witkowskiego. Ładnie w pole karne wpadł Jarosław Kaszowski, lecz tym razem nikt nie zamknął akcji.

Piastowi brakowało siły ognia. Miała być nią para Prędota – Daniel Koczon, na którą dosyć niespodziewanie postawił Marek Wleciałowski. – Zaryzykowałem. Poprzednie mecze zabrały nam dużo sił. Dałem szansę tym, którzy byli bardziej wypoczęci – wytłumaczył trener Piasta.
Wreszcie dali o sobie znać napastnicy Arki. Wachowicz wyłożył piłkę jak na tacy Zakrzewskiego i Kasprzik był bez szans. Arka na tym nie poprzestała i chwilę później podwyższyła wynik. Michał Płotka uruchomił Bartosza Karwana, a ten zacentrował wprost na nogę Zakrzewskiego.

Marek Wleciałowski wykorzystał kwadrans przerwy, aby wstrząsnąć zespołem. Przyniosło to efekt. Piast ruszył do odrabiania strat. Jeden z pierwszych ataków zakończył się kontaktowym golem. Stanisław Wróbel uderzył piekielnie mocno i nie dał szans Witkowskiemu. Kapitalną okazję do wyrównania miał Marcin Folc. Po fatalnym błędzie Dariusza Żurawia, rezerwowy zawodnik gliwiczan znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Arki. Górą okazał się Witkowski. – Nie mam zamiaru rozpamiętywać tej sytuacji. Trzeba się w następnym meczu poprawić – westchnął Folc.

 

Gliwiczanie naciskali do samego końca, lecz ani strzał głową Adama Banasia, ani inne próby nie przyniosły pożądanego efektu. Piast zaznał goryczy pierwszej porażki w ekstraklasie.

 

Pod szatniami:

[b]Zbigniew Zakrzewski[/b] (napastnik Arki): Dwukrotnie otrzymałem od kolegów świetne podania. W pierwszej połowie nasza gra wyglądała dobrze. Po przerwie nie mieliśmy już wielu sytuacji do strzelenia gola. Końcówka była bardzo nerwowa. W kolejnych meczach mamy zamiar kontynuować tę dobrą passę.

[b]Jarosław Kaszowski[/b] (pomocnik Piasta): W pierwszych dwóch meczach sezonu nasza gra defensywna wyglądała imponująco. Dzisiaj przytrafiły się nam dwa klopsy. Jedyne, co możemy teraz zrobić, to punktować na wyjazdach. Teraz czeka nas przecież maraton gier na obcych stadionach.

[b]Stanisław Wróbel[/b] (napastnik Piasta): Wielka szkoda, że zostajemy z niczym. Przed meczem zakładaliśmy, że uda nam się wywalczyć minimum remis. Bramkę dedykuję żonie, która jest w ciąży.

 

Konferencja prasowa:

[b]Czesław Michniewicz[/b] (trener Arki): Wiedzieliśmy, że przyjdzie nam zmierzyć się z bardzo dobrym zespołem. Piast potwierdził swoją klasę. Nastawiliśmy się na grę skrzydłami i szybkie kontry. Choć w większości czasu pierwszej połowy gospodarze zmuszali nas do ataku pozycyjnego, to i tak bramki strzeliliśmy po szybkich atakach. Ćwiczyliśmy zresztą ten element przez ostatni tydzień.

[b]Marek Wleciałowski[/b] (trener Piasta): Goście postawili nam poprzeczkę bardzo wysoko. Tak na dobrą sprawę ten mecz zaczął się dla nas dopiero po przerwie. Chłopcy dali z siebie naprawdę wiele. Musimy jednak uznać wyższość Arki. To dla nas przykra porażka.

[b]Piast Gliwice - Arka Gdynia 1-2 (0-2)[/b]
0-1 - Zakrzewski, 36 min
0-2 - Zakrzewski, 39 min
1-2 - Wróbel, 50 min

[b]Piast[/b]: Kasprzik - Michniewicz, Gamla, Banaś, Sedlacek - Kaszowski, Widuch, Muszalik, Kukulski (43. Wróbel) - Koczon (46. Folc), Prędota (69. Bojarski).
Trener Marek Wleciałowski.

 

[b]Arka[/b]: Witkowski - Sokołowski, Żuraw, Łabędzki, Płotka - Karwan, Przytuła, Ulanowski, Ława (86. Trytko) - Wachowicz (90. Kowalski), Zakrzewski (80. Nawrocik).
Trener Czesław Michniewicz.

[b]Żółta kartka[/b] Widuch.
[b]Sędziował  [/b]Marcin Szulc (Warszawa).

[b]Widzów[/b]: 2500.

autor: Kamil Kwaśniewski

Przeczytaj również