Od Jojki do Jezierskiego

14.08.2008
Kiedyś samobójcza bramka Janusza Jojki, a ostatnio gol zdobyty ręką, autorstwa Remigiusza Jezierskiego. Potyczki Ruchu z Lechią mają barwną przeszłość.
Dziewiętnaście lat temu, Ruch Chorzów po barażach z Lechią Gdańsk pierwszy raz w historii opuścił ekstraklasę. Kozłem ofiarnym został Jojko, który... mając piłkę w ręce, wziął taki zamach, że wrzucił piłkę do bramki. Od razu ułożono teorię spiskową, którą miała podeprzeć zostawiona w szatni paczka z pieniędzmi. Jojko musiał rozstać się z Cichą, grał potem z powodzeniem chociażby w GKS Katowice. Obecnie jest szkoleniowcem KSZO Ostrowiec. – Czytałem o tamtym wydarzeniu i kuriozalnym golu – przyznaje Duszan Radolsky. Słowacki szkoleniowiec nie może skorzystać z usług Remigiusza Jezierskiego. Doświadczony piłkarz w ostatnim bezpośrednim meczu Ruchu z Lechią (1-1), strzelił gola na wagę remisu... ręką.

Podział punktów w sobotę nikogo na Cichej satysfakcjonował nie będzie, podobnie jak remis z Górnikiem Zabrze przyjęto tylko z umiarkowanym zadowoleniem. – Oglądałem ten mecz na spokojnie i stwierdzam, że gdyby van Nistelrooy miał takie okazje, jak Michał Pulkowski, to strzelilibyśmy trzy bramki – mówi trener Radolsky. Słowak zapewnia, że chce, aby jego piłkarze grali futbol „na tak”. – Ofensywnie, do przodu – tłumaczy. Kto wie, czy do ataku nie wróci z powrotem Piotr Ćwielong, wystawiony w Zabrzu na lewej pomocy. Podejrzenie, że zmiany w ustawieniu Ruchu zajdą, graniczny z silnym przekonaniem.

Nie do ruszenia wydaje się środek obrony. – Nie ustrzegliśmy się z Górnikiem błędów, lecz udało się zachować czyste konto, więc gra defensywna jakoś wyglądała – uważa Grzegorz Baran, który parę stoperów tworzył ostatnio z przyjacielem spoza boiska. – Rozumiemy się świetnie z Grzesiem. Przyznam, że w Zabrzu z uwagi na doping graliśmy często „w ciemno”, a w sumie jednak nie dopuściliśmy rywali do typowych okazji stuprocentowych – twierdzi Rafał Grodzicki, rywalizujący z Ireneuszem Adamskim, który wrócił już do zdrowia i treningów z pełnym obciążeniem.

- Poprawnie w defensywie zagraliśmy tylko przez jedną połowę. Nadal jest co poprawiać – przekonuje Duszan Radolsky i... ściąga na Cichą czwartego Słowaka. Lubomir Guldan ma trenować przez tydzień. 25-latek od poniedziałku będzie prowadził rozmowy z Mirosławem Mosórem. Dyrektor klubu tego dnia wraca z urlopu. Wcześniej jest mecz z Lechią. – Moja wiedza o tym zespole, jak o każdym beniaminku jest nieco mniejsza. Rozłożyłem na detale ostatni mecz gdańszczan ze Śląskiem. Podobali mi się – ocenia Radolsky, nie mogący w sobotę skorzystać z Jezierskiego i Artura Sobiecha (na zgrupowaniu kadry młodzieżowej). Początek meczu o godzinie 20:00.

Przypuszczalny skład:
[b]Ruch[/b]: Pilarz – Nykiel, Baran, Grodzicki, Brzyski – Grzyb, Pulkowski, Scherfchen, Zając – Sobczak, Ćwielong.
[b]Lechia[/b]: Kapsa – Piątek, Wołąkiewicz, Midzierski, Kosznik – Rogalski, Cacic, Trałka, Kaczmarek – Kowalczyk, Cetnarowicz.
autor: Krzysztof Kubicki

Przeczytaj również