Nowy gracz na boisku. „Wsparcia jak Urania na tym poziomie nikt nie ma”.

24.08.2020

Wybudowali ośrodek szkoleniowy w Rudzie Śląskiej, zainwestowali w kochłowicką Uranię, można ich także spotkać na reklamach okalających boiska śląskich drużyn. Ostatnio coraz głośniej o polsko-belgijskiej spółce Football-On. - Wszystko to w ramach budowy marki – mówi wiceprezes spółki, Łukasz Pisarek.

Football-On Ruda Śląska/Facebook

Głównym projektem firmy jest inwestycja w Rudzie Śląskiej. Pod dachem powstały tam trzy boiska ze sztuczną nawierzchnią najwyższej jakości. - Chcemy w tym miejscu skupić się na treningu indywidualnym. Zależy nam aby móc profesjonalnie wspierać kluby w organizacji treningów indywidualnych – przedstawia Pisarek. Obiekt znajduje się na pograniczu rudzkich dzielnic: Nowy Bytom i Czarny Las, nieopodal miejskiego boiska Pogoni. - Lokalizacja w tej sytuacji jest bardzo ważna. Z każdej strony aglomeracji jest blisko, co zwłaszcza dla młodszych ma znaczenie. Przed zajęciami można usiąść w kawiarence. Wszystko jest na miejscu. Boisko, odnowa biologiczna, sauna, masażysta, dietetyk. Treningi indywidualne czy jednostki bramkarskie również są możliwe – wymienia Pisarek. Do dyspozycji piłkarzy będzie sześć szatni. W przyszłości w okolicy ma powstać infrastruktura noclegowa, co dodatkowo stworzy możliwość organizowania turniejów.

Ośrodek zaczął już swoją działalność. - Można już korzystać na bieżąco z boisk i całego ośrodka – mówi Łukasz Pisarek. Oficjalne otwarcie ośrodka przewidziano natomiast na wrzesień. Pierwszych chętnych już nie brakuje. Firma chce również prowadzić własną akademię dla dzieci w wieku 4-12 lat. - My sami również chcemy zaszczepiać wartości ruchowe – dodaje przedstawiciel Football-On. - Chcemy pracować nad rozwojem zawodnika, by on potem mógł się realizować z wiekiem w większych klubach. W najmłodszych kategoriach jest największa praca do wykonania. Z czasem młodzi zawodnicy mają trafiać, w ramach współpracy, do silniejszych klubów.

Innym projektem wsparcia sportu jest zaangażowanie i pomoc dla kochłowickiej Uranii. Rudzki klub grający w lidze okręgowej od początku tego roku przeżywa ogromne kłopoty, po tym, gdy władze samorządowe zaprzestały finansować sport w mieście. - Pomysł zrodził się nagle. Dotarły do nas informacje o kłopotach, a chcemy także działać lokalnie, w małych społecznościach, gdzie się na co dzień znajdujemy. W klubie przeprowadziliśmy audyt, wykazał on, że jest duży potencjał w Uranii. Oczywiście są też duże zobowiązania finansowe, bo klub ma własne obiekty, sprawdziliśmy dokładnie jakie są koszta, jakie możliwości klubu. Zaproponowaliśmy optymalizację wydatków i przychodów, tak by się to równoważyło – opowiada Pisarek, który w „zmienionej” Uranii jest członkiem zarządu. Urania ma obecnie sześcioosobowy zarząd. Zasiadają w nim zarówno przedstawiciele polsko-belgijskiej spółki, jak i osoby związane wcześniej z klubem.

Jednym z pomysłów nowych władz było treningowe „know-how”, jakie zaproponowano rudzkiemu klubowi. - Dzisiejsza kadra trenerska Uranii to młodzi, dobrze przygotowani trenerzy (pierwszym trenerem jest Adam Filipiak – przyp.red). Chcą próbować swoich sił. Cztery osoby w sztabie, mało kto może sobie na to pozwolić. Wprowadzamy też nowe metody szkoleniowe, poświęcamy więcej czasu zajęciom, jest video analiza, testy na fotokomórkach. Tego na pewno na tym poziomie do tej pory nie było – mówi Pisarek, który etap formowania sztabu trenerskiego ma już zakończony. Spółka finansuje sztab trenerski, odpowiada za organizację akademii. Sprawy organizacyjne, jak i formowanie drużyny cały czas jeszcze trwa. - Rozmawiamy z zawodnikami, zgłaszamy ich. Opieramy się na młodych chłopakach, chociażby z UKS Ruch Chorzów czy GKS Katowice. Oni do pewnych procesów treningowych są przyzwyczajeni, znają je. Ale pozostali równie ciężko pracują. Chcemy podzielić równo naszą uwagę, nie tylko na pierwszą drużynę, ale również na akademię i treningi indywidualne, tak by klub również zarabiał na utrzymanie.

Kochłowiczanie trzy pierwsze mecze przegrali. - To nie była jednak słaba Urania – zaznacza od razu członek zarządu kochłowickiego klubu. W tabeli obecnie zajmuje ostatnie miejsce, tyle że ma dwa spotkania zaległe, z racji pojawienia się koronawirusa u rywali. Nikt z powodu słabego startu w klubie rąk nie załamuje, bo drużyna została odmłodzona i potrzebuje czasu. - Na efekty w naszej sytuacji trzeba poczekać. Jesteśmy w trakcie budowania zespołu, termin startu sezonu nas zaskoczył. Wykonujemy jednak dużo pracy, efekty będą. Budowanie drużyny to długotrwały proces – mówi Pisarek, dla którego najważniejszym celem na ten sezon jest utrzymanie. - Cel na kolejne lata? Organizacyjnie zbudować klub, być przygotowanym na ewentualny pozytywny wynik – słowa „awans” z ust Pisarka nie dało się usłyszeć. Co nie znaczy jednak, że ambitnych planów nie ma. Już trwają rozmowy w innych miastach o kolejnych tego typu obiektach. - Chcemy tworzyć śląski futbol od podstaw i grać z klubami do jednej bramki – podsumowuje nasz rozmówca.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również