"Niebiescy" wciąż na fali. Kolejny trudny teren zdobyty

11.10.2021

Chorzowianie pokonali kolejną barierę w tym sezonie. Cały czas są jedyną niepokonaną drużyną na szczeblu centralnym, ale także jako pierwsi wywieźli komplet punktów z bardzo trudnego terenu ze Stężycy. 

Marcin Bulanda/ PressFocus

Radunia na własnym terenie przed spotkaniem z Ruchem imponowała serią pięciu wygranych i tylko jednym meczem zremisowanym. Nic więc dziwnego, że przed pojedynkiem beniaminków ciężko było wskazać tego, który będzie lepszy. Ruch przede wszystkim nie chciał przegrać po raz pierwszy w sezonie. - Ta seria meczów bez porażki jest dla nas dużą motywacją, wszyscy chcą pokonać Ruch. Mam nadzieję, że jeszcze ta passa trochę potrwa - mówił po niedzielnym meczu Michał Mokrzycki, który precyzyjnym uderzeniem z rzutu karnego pod koniec pierwszej połowy otworzył wynik spotkania.

Początki meczu jednak nie wskazywały na to, że na przerwę to Ruch będzie schodził z korzystnym rezultatem. To gospodarze stwarzali większe zagrożenie pod bramką chorzowian. Karny był w pewnym sensie kluczowym momentem meczu. - Bramka po rzucie karnym troszeczkę nam pomogła - przyznał po meczu trener Ruchu, Jarosław Skrobacz. - W pierwszej połowie Radunia grała tak, jak się spodziewaliśmy. To było bardzo dobre 45 minut.

Ta sytuacja również wpłynęła na grę obu drużyn po przerwie. - Jedenastka na pewno ułatwiła nam drugą połowę. Wiedzieliśmy, że Radunia będzie musiała się otworzyć, co stworzy nam miejsce do kontrataków - mówił egzekutor jedenastki, Michał Mokrzycki. Zwłaszcza odczuli to gospodarze, którzy w pierwszym kwadransie po przerwie stracili kolejną bramkę i jeszcze zawodnika. Po drugiej żółtej kartce musiał zejść z boiska Dmytro Baszłaj. Wszystko to wydarzyło się w ciągu sześciu minut. – Wszystko nam się w tym momencie posypało - przyznawał po meczu trener gospodarzy, Sebastian Letniowski.

Niefrasobliwość chorzowian w niektórych momentach w samej końcówce mogła się jednak zemścić i gospodarze mogli powalczyć o korzystny wynik. Nie dość, że Ruch stracił gola, to jeszcze sam właściwie stworzył rywalowi dogodną okazje po błędzie Kuby Bieleckiego. Na szczęście dla wicelidera drugiej ligi, miejscowi pod bramką Niebieskich zachowywali się nienajlepiej. - Szkoda, że nie udało się wcześniej zdobyć trzeciej bramki. Powinniśmy dłużej utrzymywać się przy piłce - analizował na gorąco Przemysław Szkatuła, którego trafienie w drugiej połowie było z pewnością ozdobą spotkania. - Daliśmy w tym momencie tlen gospodarzom – dodaje trener Skrobacz. - Graliśmy nieswoją piłkę. Stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji, gdzie należało ten mecz zamknąć i podwyższyć wynik. W końcówce mogło się wszystko wydarzyć – mówi trener Ruchu.

Mecz w Stężycy był szczególnie ważny dla Tomasza Dyra i Piotra Wyroby. Ten pierwszy zastąpił kontuzjowanego Konrada Kasolika, a Wyroba zagrał pod nieobecność Tomasza Neugebauera, który jest na zgrupowaniu reprezentacji młodzieżowej U-19. Obaj zagrali po raz pierwszy w wyjściowym składzie w tym sezonie. Zadanie mieli o tyle utrudnione, że gospodarze od początku starali się zdominować grę w środkowej strefie i atakować. - Czy wykorzystałem szansę, to niech ocenia trener. Myślę, że po dłuższym okresie bez gry w podstawowym składzie mogło mi nieco brakować pewności siebie. Mecz był bardzo ciężko, Radunia wyszła na nas wysokim pressingiem. W pierwszej połowie nie do końca sobie z tym radziliśmy, ale potem było lepiej - mówił po meczu były piłkarz Rekordu Bielsko-Biała.

Niebiescy w tabeli drugiej ligi cały czas są punkt za liderem, Stalą Rzeszów. Lider z Podkarpacia również się musiał mocno namęczyć, by w weekend zgarnąć trzy punkty w meczu z rezerwami Śląska Wrocław (4:3). Z perspektywy chorzowian wydaje się jednak najważniejsze, to co się dzieje za plecami Niebieskich. Grupa pościgowa w weekend również wygrywała, punkty stracił jedynie Motor Lublin, który zremisował w Kaliszu. Sześć „oczek” przewagi Niebieskich nad trzecią drużyną w tabeli, Chojniczanką to cały czas wymarzony scenariusz, a już w weekend zawita na Cichą kolejny beniaminek – Wisła Puławy.

autor: TD

Przeczytaj również