"Niebiescy" śrubują rekord. „Przychodząc do Ruchu każdy liczył się z presją"

08.04.2019

Kryzysu w Chorzowie ciąg dalszy... Remis po bezbarwnym meczu ze Stalą Stalowa Wola jedynie go pogłębił. Trener Marek Wleciałowski przyznał po spotkaniu, że remis jest sprawiedliwym wynikiem, a w samym Chorzowie i okolicach nastroje są takie, że dzisiaj większym zaskoczeniem będzie utrzymanie w II lidze niż spadek. - Nasza pozycja w tabeli jest fatalna – przyznał bez ogródek po meczu Mateusz Bartolewski.

Norbert Barczyk/PressFocus

O problemach pozasportowych w Chorzowie wiedzą wszyscy. Ale brak zwycięstwa w II-ligowej stawce od 10 listopada – wtedy właśnie Ruch wygrał z Siarką Tarnobrzeg 2:0 – trudno tłumaczyć jedynie kłopotami klubu. Takiego wstydliwego bilansu na tym poziomie nie ma nikt. I tak, jak zimą Niebiescy bili rekord w ilości wygranych sparingów, tak teraz biją rekord II ligi w oczekiwaniu na wygraną o punkty – Nie wiemy w czym jest problem. Musimy się przełamać, zdobyć pierwsi bramkę. Piłkarsko czy fizycznie nie wyglądamy tak źle – mówią piłkarze Ruchu.

Mecz ze Stalą chorzowianie rozpoczęli dobrze. Ale co z tego, skoro po niespełna dziesięciu minutach przegrywali 0:1. - Żałujemy mocno tej bramki, bo dobrze weszliśmy w spotkanie – mówi Łukasz Wiech. Ruch w tym roku zagrał sześć spotkań punkty. W ani jednym nie prowadził. - Po straconej bramce morale zawsze siada. W meczu ze Stalą w miarę szybko się otrząsnęliśmy. Gdybyśmy w pierwszej połowie nie wyrównali, to z czasem byłoby tylko gorzej. Jeżeli odrabiamy straty, to nie jest jeszcze tak najgorzej. Ale sami też musimy zdobywać bramki, wychodzić na prowadzenie. Musimy dyktować warunki, wtedy kibice nas też poniosą – mówi Tomasz Foszmańczyk, który sobotnim meczem wrócił na stadion przy ulicy Cichej.

W porównaniu do spotkania ze Zniczem Pruszków trener Marek Wleciałowski dokonał aż sześciu zmian! Gdy przypomnimy jego słowa po meczu z Rozwojem Katowice o braku stabilizacji, to właściwie nie wiemy, do kogo one są kierowane. Lech, Duriska, Kędziora, Mandrysz – na ławce. Giel i Miakhov – poza osiemnastką. W dotychczasowych sześciu spotkaniach tylko dwóch piłkarzy grało wszystko „od deski do deski” – Wiech i Bartłomiej Kulejewski. Ten drugi jest jednak młodzieżowcem, kto wie czy w innej sytuacji byłby równie niezastąpiony... W każdym razie szkielet drużyny Ruchu istnieje tylko na papierze. A właściwie nawet tam go nie ma.

Mecz ze Stalą Stalowa Wola był szczególny dla Tomasza Foszmańczyka. Ma być on jednym z liderów Ruchu i ratować drużynę w trudnych momentach. Na boisku, jak i poza nim. - Sto procent mojej formy to jeszcze długo nie będzie, ale z każdym tygodniem będzie lepiej. W meczu ze Stalą zabrakło nam trochę jakości. Ciężki to był powrót, w tygodniu też było ciężko, mam nadzieję, że kibice nie czują się zawiedzeni walką. Wynikiem na pewno mogą być rozgoryczeni. Ale ten punkt w ostatecznym rozrachunku może nam pomóc – mówi popularny Fosa.

Ruch dzisiaj to przede wszystkim kibice – blisko 5 tysięcy na ostatnim spotkaniu – ale ci sami fani i ich wymagania, dla wielu, zwłaszcza młodszych piłkarzy, mogą być problemem. - Czy patrzymy w tabelę? Kibice nam o tym przypominają. Oczywiście, to nie jest żadna pretensja do nich. Każdy się liczył z presją przychodząc do Ruchu. Chwalimy się tym, że gramy w tak wielkim klubie, że mamy za sobą taką publikę i jest to atut. A obecność kibiców na treningu mnie osobiście dodatkowo mocno zmotywowała – mówi Wiech, który jako jeden z nielicznych, po sobotnim meczu okazywał wściekłość ze zdobytego tylko jednego punktu. - To był trudny tydzień dla nas, inicjatywy kibiców też wpisują się w te wydarzenia, które miały miejsce w ostatnich dniach. Pamiętajmy, że drużyna Ruchu to w większości grupa ludzi młodych. Wiemy, że różne naciski i sposoby motywowania mają stronę dobrą, ale nie zawsze muszą pozytywnie wpływać – mówił z kolei na pomeczowej konferencji Marek Wleciałowski.

Teraz przed Ruchem już mecze prawdy. W ciągu dziesięciu dni spotkania z równie dołującym Gryfem Wejherowo, potem mecz u siebie z sąsiadem w ligowej tabeli, ROW-em Rybnik i wyjazd do Rzeszowa. Resovia wiosną również spisuje się słabo. Mecze te pokażą czy w Ruchu jest jeszcze co zbierać, czy właściwie pion sportowy trzeba budować totalnie od podstaw. - Potrzebujemy przełamania. Wierzę, że z tą grą wkrótce to nastąpi – raz jeszcze Wiech. - Postaramy się kibicom wynagrodzić te nasze niepowodzenia i utrzymać w drugiej lidze – dodaje na koniec Foszmańczyk.

autor: Tadeusz Danisz

Przeczytaj również