"Niebiescy" królowie zimy. Po co im czwarty napastnik?

17.02.2019

Piłkarze chorzowskiego Ruchu zrobili tej zimy sporo, by do wiosennych zmagań o punkty przystąpić w optymistycznych nastrojach. Wygrali dotychczas wszystkie mecze kontrolne, a przed nimi już tylko próba generalna przed inauguracją ligi w Bełchatowie.

Norbert Barczyk/PressFocus

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że trener Marek Wleciałowski umiejętnie poukładał zimą tworzony przez siebie zespół. Transferowe okno przy Cichej otwarte było (jest?) przecież naprawdę szeroko. Z podstawowego składu "Niebieskim" ubyło aż trzech zawodników - Mateusz Bogusz sprzedany do Leeds, Jakub Kowalski z którym nie zdecydowano się przedłużyć kontraktu i Maciej Urbańczyk, który po szesnastu latach rozstał się z Cichą za porozumieniem stron. Zwłaszcza decyzja w sprawie tego ostatniego to jasny sygnał, że w Chorzowie postawili zimą na wariant oszczędnościowy, bez większego sentymentu pozbywając się ostatniego z zawodników na "ekstraklasowym" kontrakcie.

Średnia wieku i tak momentami rażącej brakiem doświadczenia ekipy po roszadach w kadrze jeszcze spadła. W miejsce ludzi, którzy w piłkę na określonym poziomie zdążyli już pograć (pozbyto się jeszcze m.in. 26-letniego Mateusza Majewskiego) ściągnięto ludzi, dla których kontrakt w Chorzowie to szansa na start w dorosłym futbolu lub takich, którzy ligi na szczeblu centralnym ledwie dotychczas liznęli. Swego rodzaju wyjątki stanowią w tej kwestii wypożyczony z Zagłębia Sosnowiec Konrad Budek (23 lata) i wracający do kraju z ciekawym CV Dawid Smug (25 lat), choć i oni nie są postaciami szczególnie kojarzonymi wśród fanów rodzimego futbolu.

Sparingowe poczynania chorzowian mogą tymczasem imponować. Ruch dotychczas nie tylko odnosił korzystne wyniki, ale przede wszystkim popierał je naprawdę zasługującą na oklaski grą. Nastroje fanów z Chorzowa studzi jednak zestaw rywali, z którymi mierzyli się ich ulubieńcy. Poza I-ligowym GKS-em Tychy, z którym podopieczni Wleciałowskiego wygrali 1:0 (choć w końcówce tego akurat meczu mieli furę szczęścia), Ruch grał wyłącznie z III-ligowcami. Nawet jeśli były to ekipy plasujące się w czołówkach swoich grup, wciąż mowa o zespołach znajdujących się dopiero w przedsionku do profesjonalnej piłki. Fakt, że "Niebiescy" jako jedyni w kraju od początku roku ogrywają każdego nie powinien jednak pozostać niezauważony. - Pracujemy solidnie i intensywnie. Człowiek lepiej się czuje wygrywając gierkę szkolną czy treningową, więc tym bardziej musi być wewnętrzna satysfakcja kiedy wygrywa się na przykład z I-ligowym przeciwnikiem - mówił uśmiechnięty po rozegranym przed tygodniem sparingu z GKS-em Tychy trener Ruchu.

Ruch wygrywa, strzela bramki, a spora część jego zimowego dorobku to trafienia nominalnych napastników. "Niebiescy" zdobyli dotychczas 14 goli - 3 z nich to zasługa Piotra Giela, 2 Artura Balickiego, a 1 Wojciecha Kędziory. Trudno nie odnieść wrażenia, że linia napadu na papierze w przypadku ekipy z Cichej wygląda dziś najbardziej przekonująco. Tymczasem do kadry II-ligowca lada dzień powinien dołączyć kolejny snajper. 21-letni Mariusz Idzik z Miedzi Legnica (w barwach Śląska Wrocław rozegrał 8 ekstraklasowych meczów) w poniedziałek będzie przechodził badania i ma być dla chorzowian przede wszystkim inwestycją w przyszłość. W Chorzowie muszą już bowiem myśleć o tym co może wydarzyć się latem. Tymczasem Gielowi i Kędziorze kończą się w czerwcu kontrakty, a będący już teraz na celowniku ekstraklasowiczów Balicki (rocznik 1999) latem - zwłaszcza wobec wprowadzenia w elicie przepisu o młodzieżowcach - będzie latem najbardziej łakomym kąskiem dla drużyn z wyższych szczebli.

Ruch, który po powrocie ze zgrupowania w Uniejowie od przyszłego tygodnia będzie trenować na swoich obiektach ligową wiosnę zainauguruje 2 marca w Bełchatowie. Tydzień wcześniej "Niebiescy" spróbują sięgnąć po siódmą sparingową wygraną. Próbę generalną przed startem ligi zaliczą z liderem 3 grupy III ligi, Górnikiem Polkowice.

autor: ŁM

Przeczytaj również