Nie strasznych im nawet tysiąc pamponi! [VIDEO]

28.11.2016
- Dobrze, że po nowym roku przysługują nam nowe urlopy i każdy jakieś wolne na wiosenne mecze sobie załatwi - uśmiechali się po starciu z rezerwami GKS-u Katowice piłkarze Pogoni Ruda Śląska. Ekipa z Nowego Bytomia sięgnęła po Puchar Polski na szczeblu podokręgu i wiosną będzie kontynuować przygodę w rozgrywkach "tysiąca drużyn".
Norbert Barczyk/PressFocus
Rywalem podopiecznych trenera Łukasza Berety był drugi zespół katowickiego GKS-u. Faworytem starcia w Nowym Bytomiu byli goście ze stolicy województwa. W ich składzie zagrało co prawda wielu młodzieżowców wspieranych przez doświadczonego Adriana Frańczaka, ale część z nich ocierało się już o kadrę pierwszego zespołu z Bukowej, a Oskar Stanik, czy Przemysław Sawicki mają nawet za sobą debiuty na zapleczu Ekstraklasy.

Tymczasem od samego początku ekipa trenera Adriana Napierały nie potrafiła znaleźć recepty na dobrze zorganizowanego przeciwnika, który imponował walecznością i skutecznością. Po pierwszej połowie po golu Michała Zięcika z rzutu karnego było 1:0 dla gospodarzy którzy uwierzyli, że mogą sięgnąć po trofeum. - Do sklepu jest niedaleko, więc prezes w przerwie podskoczył i kupił szampany - uśmiechał się po spotkaniu kapitan Pogoni, autor trafienia otwierającego wynik. Po zmianie stron zwycięstwo kapitalnym strzałem przypieczętował Łukasz Mielnicki i ekipa z Nowego Bytomia mogła odkorkować butelki. - Każdy chciał się pokazać z dobrej strony. Mecz z takim GKS-em zawsze mobilizuje do lepszej gry, a u nas jest sporo młodzieży która marzy o tym, by pokazać się gdzieś wyżej - cieszył się Zięcik.

W fatalnych nastrojach byli za to przyjezdni, którzy raczej nie spodziewali się aż tak trudnej przeprawy z beniaminkiem okręgówki. - Jesteśmy źli, powiedzieliśmy sobie wiele słów już w przerwie a potem po meczu. Daliśmy do zrozumienia, że tak to nie może wyglądać bo większą determinację było widać u gospodarzy. Przegraliśmy i to było podsumowanie całej fatalnej rundy w wykonaniu rezerw GKS-u - przyznawał drugi trener IV-ligowca, Dawid Dubas.

Lepsze humory mieli rudzianie, dla których sięgnięcie po trofeum to spory sukces. - Konsekwentnie realizowaliśmy plan który nakreśliliśmy sobie już w poniedziałek. Mieliśmy więcej klarownych okazji na bramkę, swoją grą wybijaliśmy rywala z rytmu. Każdy chciał się pokazać, byliśmy bardziej zdeterminowani - podkreślał Łukasz Bereta, trener Pogoni, który wraz z zespołem poza pucharem w nagrodę za sukces odebrał komplet piłek. - Bardzo się z tego cieszymy, bo akurat zaczynało nam ostatnio piłek brakować. Trafiony prezent - mówił szkoleniowiec rudzian.


Pogoń jest trzecim zespołem z województwa który wiosną ma zapewnioną grę na kolejnym szczeblu rozgrywek. W podokręgu Bytom z finałowej rywalizacji wycofał się Gwarek Tarnowskie Góry, poddając mecz z Ruchem Radzionków. Puchar Podokręgu Skoczów wywalczyli gracze WSS Wisła. Pozostałe rozstrzygnięcia na najniższych szczeblach zapadną wiosną, wtedy też okaże się z kim w kolejnej fazie zmierzy się Pogoń Ruda Śląska. Ale w Nowym Bytomiu, choć mogą trafić na dużo mocniejszych rywali, nie boją się nikogo. Jak sami śpiewają (na filmie od 6:45 - polecamy) - nie poddadzą się nawet gdyby na ich boisku stawiło się i "tysiąc pamponi"! - Jesteśmy przygotowani, mamy szeroką kadrę i motywację by grać nawet z III ligą - przekonuje trener Bereta.

autor: Łukasz Michalski

Przeczytaj również